Chomski --> Czytałem trochę o różnych sposobach odpalania NWN na voodoo, ale doszedłem do wniosku że gra nie jest warta zachodu. Mimo że u mnie nie chodzi, grałem trochę i musze stwierdzić że niewiele straciłem.
A mam voodoo 3 3000, mimo to dzięki za radę.
Co do "miodności" o której tu też mowa. Wydaje mi się że oprócz tego że i gry się zmieniaja, zmieniamy się również my gracze. Ciekaw jestem czy gdybym dopiero teraz, po raz pierwszy w życiu, spotkał się z grami, to bym się nie zachwycił tak jak kiedyś. Pamiętam, pierwszą grą jaką odpaiłem był Quake 1. To był dla mnie szok, ale moi kumple, starzy wyjadacze wtedy, śmieli się ze mnie bo im ta gra się nie podobałe, dla nich najlepsze gry były na Amidze itp. Teraz moze jest tak samo, mi NWN się nie podoba, ale komuś kto dopiero zaczyna może stać się najlepszym cRPGiem, a BG jakimś starociem nie wartym zainteresowania.
Dobrze że jednak są jeszcze gry które potrafią wciągnąc i zadziwic.
Do tego dochodzi jeszcze coś takiego jak ja to nazywam "przeciążenie". Twórcy gier prześcigują się nie w jakości gry jako całości, ale w oprawie graficznej. Teraz u wielu graczy najbardziej to się liczy. A jeśli potrzebna jest najpiękniejsza, najlepsza grafika, automatycznie inne aspekty gry schodzą na drugi plan. Ilośc tekstur, poligonów zaczyna przeważać nad złożonością gry. Dawniej, gdy gracze nie domagali się pięknej grafiki, można było skupić się nad fabułą, żłożonością czy właśnie "miodnościa". Skoro gracz ma sobie kaleczyć oczy to niech chociaż kaleczy jak najdłużej. A nie mamy grę która zajmuje 4 Cd a na ukończenie jej potrzeba kilku godzin.
Wybaczcie moje nieco chaotyczne wywody, ale trochę się zadumałem i mnie poniosło.