autor: Fidel-F2 » pt 21.08.2020 12:40
Kolor magii - Terry Pratchett
Przeczytane po raz wtóry po dwudziestuparu latach, zrobiło podobne wrażenie. Nie powaliło na kolana ale doceniam poczucie humoru, wyobraźnię i pomysłowość. Wtedy nie kontynuowałem znajomości, teraz będę łykał co jakiś czas kolejny tomik - żona uzbierała dwie półki, z pięćdziesiąt sztuk tego będzie - zwłaszcza, że to takie lektury na jedno, góra dwa popołudnia.
Trudno tu przykładać miarki stosowne do oceny literatury pięknej, bo to raczej kabaret niż literatura, szczęśliwie kabaret całkiem niegłupi i dość śmieszny (momentami nawet bardzo).
7/10
Blask fantastyczny - Terry Pratchett
Oczywista kontynuacja Koloru magii w każdym aspekcie. To w zasadzie Kolor magii II. Absurd goni absurd, rozmaite koncepcje i stereotypy wywracane na nice, humor całkiem niezły, momentami nawet śmieszny, fabuła pomijalna w 99,9%. Czytałem z zainteresowaniem/umiarkowanym zainteresowaniem, momentami nudziłem się, bo jednak gdy ciągły absurd spowszednieje, humor się przeje, powtarzalność gagów znuży a fabuły nie staje, to jednak nuda. Jakieś głębsze przesłanie? Niespecjalnie. Może odrobinę.
6/10
Równoumagicznienie - Terry Pratchett
Kabaret o równouprawnieniu płci. Średnio śmieszny, z symboliczną fabułą. Początkowe dwie trzecie książki jest niezbyt interesujące, raczej nudne, niespecjalnie śmieszne, ot, takie przydługie otwarcie. Pozostała jedna trzecia to utwór właściwy, gdzie w każdym aspekcie jest lepiej. Ale, umówmy się, szału nie ma. Humor mi chyba już spowszedniał bo częściej zauważam, że miało być śmiesznie niż rzeczywiście się śmieję lub chociaż uśmiecham. Szczęśliwie dla tej serii tłumaczem był Piotr W. Cholewa. Gdyby robił to ktoś o mniejszej klasie, rzecz mogłaby być ciężkostrawna.
Dość lekkie, odrobinę absurdalne, niespecjalnie absorbujące czytadełko na wieczór lub dwa. Czasem zdarza się zdanie perełka i dla nich wart to czytać.
6/10
Mort - Terry Pratchett
No i mamy tom czwarty, który specjalnie nie różni się od poprzednich. Jest jakiś pomysł, z którego wypływa fabuła niezbyt skomplikowana, niezbyt interesująca, która zapina się całkowicie umownie. Na takim stelażu mamy rozpięte trochę humoru, trochę przemyśleń, spostrzeżeń. Pomiędzy tym wszystkim trafiają się drobiazgi wyjątkowej urody, które uzasadniają lekturę.
Trudno tu przykładać standardową miarę analizy przynależną zwyczajnym powieściom. Budowa postaci, logika tekstu czy inne aspekty dzieła literackiego, są tu jakby poza jurysdykcją. Rządzą się własnymi prawami, a raczej uprawiają dziki zachód.
Subiektywnie, początkowo czytałem z zainteresowaniem, by po chwili lekko się znudzić i na tym odczuciu dojechać niemal do samego końca, punktowo rozjaśniając ten stan jakąś emocją czy intelektualnym szacunkiem.
6/10
Czarodzicielstwo - Terry Pratchett
Kolejna książka Pratchetta, która jest w porządku, ale znów, podobnie jak poprzednie, niczego nie urywa. Trochę nudzi, tu i tam rozbawi, tu i tam przemyci coś niegłupiego i interesującego. Nie było momentu który by olśnił, ogłuszył czy zadał bobu mojemu prywatnemu zadufaniu. Fabuła raczej umowna. Książka podobno nawiązuje do głupawej powieści Carda, ale chyba tylko symbolicznie, zresztą, tamto dziadostwo wyparłem i zasadniczo niewiele pamiętam. Można przeczytać, ale jakoś szczególnie nie zachęcam.
Najprzyjemniejszy moment miał miejsce, gdy swoje pięć minut otrzymali jeźdźcy apokalipsy.
6/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt