Szczerze mowiąc ja o takowych nie słyszałem, ale może nie siedzę w fantastyce na tyle głęboko aby mnie takie słuchy dochodziły.AdamB pisze:Rozmaite formy "promocji" recenzentów, dziennikarzy to tajemnica poliszynela. Nie wiem jak jest akurat w tej dziedzinie ale np. pochlebne recenzje gier, filmów itp. często są pisane na zamówienie.
Kto czerpie z tego jakiekolwiek korzyści będzie oczywiście bronił swego dobroczyńcy. Związek jest oczywisty. Nikomu nic nie zarzucam, zdziwiła mnie jedynie taka zbiorowa nienaturalna reakcja.
Inna sprawa, że w Katedrze cenimy swoją niezależność. Od wydawnictw otrzymujemy książki, których recenzje zawsze są subiektywną oceną autora. Owszem, mieliśmy uwagi i naciski odnośnie ocen, ale nie uginamy się im, czasem nawet kosztem pogorszenia relacji. Poza tym, często książki otrzymujemy w zamian za patronat nad nimi. Jest to obopólna forma współpracy a nie jakiekolwiek przekupstwo (co sugerujesz). W Katedrze tego po prostu nie ma.
Jeśli książka jest dobra, piszemy o tym. Jeśli zła, tak samo. Podajemy zalety, wady i wrażenia. Autonomicznie. Warto o tym pamiętać i czasem porównać nasze recenzje z tymi, które publikują inne serwisy czy ogólnie media.
A co do Maga, to zyskał sympatię dzięki wymienionym przez Tiganę cechom. Sam fakt, że AM z nami rozmawia, udziela się na kilku forach, tłumaczy i odpowiada na pytania jest czymś cennym i godnym uwagi. Do tego wydawnictwo to nie zawsze kieruje się rachunkiem ekonomicznym a właśnie poziomem książek. Pokaż mi inne, które wydaje coś wiedząc, że straci i zamiast zarabiać krocie na chłamie, ma płynność finansową i stara się ją utrzymać.
Owszem, jak każdy i Mag ma wady, ale wyjątkowość oferty, a przede wszystkim podejścia AM (i nie tylko) do czytelników, obfice nam to wynagradza.
Ostatnie kilka postów z topicu o wydawnictwie MAG. Widać potrzebny jest wątek, który zająłby się tematem "Czym w internecie jeszcze można się sugerować, a co już jest przekupione" .
V.