Odchodzimy od tematu 'Apocalypto', ale ciągle orbitujemy wokół Gibsona, więc może mod nas nie wyrzuci
będzie w punktach, tak bywa łatwiej, jeśli nie chcemy gubić argumentacji i logiki wypowiedzi:
- nigdzie nie napisałem, że Seagal to dobry aktor - to, że podoba sie widzom (podobał, wyniki nowszych filmów i sposób dystrybucji pokazują wartość marketingową aktora) nie znaczy, że jest dobrym aktorem...napisałem, że nigdy nie znalazł uznania w oczach krytyków, choć znalazł w oczach widzów, wyciągasz zbyt daleko idące wnioski z mojej wypowiedzi przypisując mi argumentację, której tam nie ma
- punkt widzenia widza i jury na ogół są inne, ale nie mylmy kolejnych pojęć: oceny, czy coś jest dobre i czy coś mi się podoba; jeśli ktoś uważa, że dobre jest tylko to, co mu się podoba, to mu szczerze współczuję, bo zwyczajnie nie potrafi rozdzielić tych dwóch sfer; jury ma za zadanie oceniać jakość filmów, a nie fakt, czy im się podobają - widzowie decydują o tym, co im się podoba, to dość naturalne rozgraniczenie i nie należy nad tym ubolewać, tylko to zaakceptować...
- skupiliśmy się na Oskarach - ok, choć trzeba pamiętać też o wszystkich innych (od Cannes po Sundance); 'Titanic' wyrównuje rekord 'Ben Hura' i nie zasługuje na wszystkie statuetki - na ile statuetek zasłużył 'Ben Hur'? Nagrody coroczne honorują najlepsze osiągnięcie w danej dziedzinie w danym roku, nie koniecznie osiągnięcie wybitne, czasami konkurencja jest taka sobie; oczywiście są takie lata, kiedy rywalizują rewelacyjne kreacje, jak np. Murray za 'Lost in translation' i Penn za 'Mystic River', ale to nie jest przecież standard; Oskary są chyba najbardziej 'układowymi' (że nawiążę do słowa-klucza RP No.4) nagrodami, ale też, żeby byłajasność, żeby w pełni ocenić werdykt musiałbym znać dobrze wszystkich nominowanych, a to zdarzyło mi się do tej pory tylko kilka razy
- oceniając umiejętności Gibsona posłużyłeś się dwiema skalami, wartościowaniem względnym i bezwzględnym; względne to zestawienie, jest lepszym reżyserem, niż aktorem, bezwzględne to już zestawienie tego ze skalą uniwersalną, czyli przeciętny aktor - niezły reżyser; nie zgodzę się z opinią, że aktorem jest przeciętnym, uważam, że aktorem jest ponadprzeciętnym, na dodatek prawdopodobnie dość dobrze znającym swoje ograniczenia warsztatowe, bo nie kojarzę go w żadnej kisze, ani roli, której nie dałby rady uciągnąć; oczywiście, znakomita większość jego ról to niemal kalki, ale takich aktorów jest sporo i ważne, żeby wiedzieli z czym sobie poradzą - sama wycieczka do Zefirellego potwierdziła, że warsztat ma niezły, a przecież to nie jedyna rola spoza szablonu; umiejętności reżyserskie - na razie solidne rzemiosło i elementy wspólne dla kilku filmów, zapowiada się obiecująco
- nagrody coroczne daje się za osiągnięcia danego roku - powtarzam się, ale o tym trzeba pamiętać; oczywiście zdarzają się sytuacje, gdy ktoś dostaje nagrodę za film znacznie mniej udany, niż miniony/e i to kolejny dowód na to, że o obiektywizmie mówić nie specjalnie można
jeśli nominacje i nagrody dostaje 'stara gwardia' o uznanej reputacji i marce oznacza to dwie rzeczy: albo reszta jest rzeczywiście gorsza co roku, albo jury 'idzie na łatwiznę' i działa po publiczkę (prasa branżowa rozszarpałaby jury za nominowanie 'gwiazd' kalibru Lohan, za nominowanie Nicholsona, nawet za słabszą rolę, nikt pretensji mieć nie będzie - pamiętasz komentarze do nominacji Reese Witherspoon? pierwsze reakcje były mało ciekawe...);
- nagrody przyznawane są za konkretny element, nie za film (poza tą jedną), więc siłą rzeczy można w kichowatej produkcji dojrzeć powalającą kreację aktorską, ale trzeba pamiętać, że przebić jej się trudniej - to samo dotyczy wszystkiego innego - 'Między piekłem a niebem' pokonało w wyścigu o Oskara za efekty np 'żołnierzy kosmosu': efekty były lepsze? nie sądzę, tematyka była bliższa sercu jury, a biedni wojacy ciągle cierpią, bo spora część ludzi odbiera ten film bardzo serio...
- Gibson w 'Zabójczych broniach' jest dla mnie ponadprzeciętny, a cała seria wyznacza standard dla lekkich sensacji, dla większości produkcji nieosiągalny (również z racji aktorstwa)
- 'Apocalypto' nie razi mnie przypadkowością - jeśli widzisz tam dużo takich elementów, napisz gdzie, będzie łatwiej dyskutować...
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.