Nakłanianie ludzi do sponsoringu to tyle, co nakłanianie do finansowania radia. RM, bowiem, w przeciwieństwie do innych rozgłośni finansowane jest tylko z ofiar słuchaczy. Finansować taką instytucję to spore przedsięwzięcie. A ludzie dają, bo chcą - nikt im nie grozi, nie zmusza. Dlaczego więc komuś to przeszkadza? Budżet RM i TVT jest o wiele mniejszy niż budżety innych mediów ogólnopolskich. Coś Ci nie gra? A grałoby, gdyby RM funkcjonowało, mając pieniądze z nikąd?
Lilly:
Czy ktoś powiedział, może nie, ale takie wrażenie odnoszę. W mediach o. Rydzyka mamy przykłady nonkonformizmu, a to zdaje się przeszkadzać bardzo wielu ludziom. Powtórzę po raz kolejny, głos katolicki ma być głosem radykalnym, bezkompromisowym. Sposób przekazu? Cóż, nie widza tam jakiś większych "sprośności", poza małymi wyjątkami. Kryzys wiary to rzecz złożona - ja uważam, iż między innymi wpłynęła na niego właśnie zbytnia liberalizacja Kościoła i brak tegoż radykalizmu, który cechował go jeszcze np. na przełomie XIX i XX wieku. Masz rację, na pewno ludzi zaczęli być bardziej "wolnomyślicielscy", ale czy to ma na dłuższą metą jakieś dobre skutki dla tych, którzy chcą pozostać w jedności z Kk.? Sama dogamty nie wystarcżą, prawda - ale dziś nie raz się je kompletnie neguje, a bądź, co bądź, są to podstawy, najwazniejsze filary wiary. Trudno byłoby utrzymać niezmienność i tradycję Kościoła szepcząc tylko słodkie słóweczka, to by była właśnie przegrana walka o dusze.
Za dobrą rzecz, którą uczynił o. Rydzyk, musze uznać choćby tą, który odrzuciłaś. Popatrz, jeden człowiek, bez kasy, rozkręca jedno z większych mediów. Jako jedyne medium ogólnopolskie promuje ortodoksyjną naukę katolicką - nie ma tam raczej (raczej, bo są wyjątki, zaznaczam po raz kolejny) elementów z nią sprzecznych. Wiele myśli, które nie zmieściłyby się w ramówkach innych programów ma tam swe ujście. Są rzeczy złe, nierozsądne, ale są też mądre, rozsądne.
Wotan:
Antysemityzm w RM nie jest nagminny - zdarza się jedynie. A że krytyka Żydów nie raz już automatycznie staje się antysemityzmem, to inna sprawa. Ktoś powiedział jakoś tak: Antysemitą nie byłem, dopóki mi o tym nie powiedziano Antysemityzm zaś na pewno nie jest dla mnie atrybutem katolicyzmu, wprost przeciwnie.
RAF:
Ależ nikt nie upatruje:
Po prostu nauczanie katolickie jest wrogie masonerii, a udawanie, że jej nie ma to nie rozwiązanie. Masoneria jest antykościelna. Wiem, ze taka myśl może być dla kogoś śmieszna, z tym, że podobne stwierdzenia usłyszeć można nie tylko od starszych babć, ale i od środowisk całkiem poważanych i z RM nie mających związków.we wszystkim spisku Szatana, Żydów, Masonów i wszelakich inszych innowierców, którzy związani jakimś wykraczającym poza ludzkie pojmowanie paktem sprzysięgli się, że zrobią wszystko, aby zgładzić jedyną i prawdziwą wiarę w Boga [i Kościół rzymskokatolicki!]
Alganothorn:
Zadaję sobie pytanie, czy owe dostosowywanie nauki Kościoła do czasów współczesnych, owe aggiornamento nie jest wykorzystywane przez niektórych do obalania elementów bardzo charakterystycznych i ważnych dla Kościoła.
Nie wiem, czy masz za złe ten "jedyny-słuszny-i-właściwy-sposób" interpretowania nauki zawartej w Piśmie Św. Jednak już w samym Piśmie mamy zawartą wskazówkę, by tak właśnie było.
Credo, jak piszesz, było dostosowywane do epoki. Twierdzenie, iż we wszystkich elementach nauka katolicka była nie zmienna byłoby głupstwem. Tyle tylko, że dziś za całkiem "nieortodoksyjne" poglądy zdaje się uważać rzeczy, które nadal w nauce Kk. obowiązują; wspomnę choćby sprawę zagadnienia zbawienia poza Kościołem. Otóż niektórzy zaczynają się zachowywać jakby inne religie były na tej samej płaszczyźnie prawdy, co Kościół.
Czy ja mam problem? Hmm, pewnie tak. Ale chyba każdy ma. A propos nadstawiania policzka. Sam piszesz, „co za tym idzie nie można traktować Biblii jako źródła, tylko encykliki papieskie i postanowienia soborowe". Pismo Św. to coś do interpretacji. Na pewno, gdyby ktoś dosłownie nadstawiał się prześladowcy, miałby bardzo dobry uczynek, niewątpliwie byłby to bardzo wysoki poziom duchowości. Jednak samo tylko nadstawianie nie prowadziłoby nigdzie. Za jednej strony mamy więc owe nadstawianie, z drugiej zaś nieprzejednaną postawę, np., gdy Jezus wyrzucał obłudę faryzeuszom. Mamy też Tradycję, która jest równorzędnym źródłem nauki Kościoła, wraz z Pismem Św. Sama przemoc jest zła, jednak można oczywiście jej użycie usprawiedliwić. Jednak, gdy coś płynie z nienawiści, z gniewu, to absolutnie nie ma nic wspólnego z katolicyzmem.
Chodzi mi bardziej o to, iż przypadki konserwatyzmu, ortodoksji radykalnej i wyrażania negatywnej opinii o czymś brane są - pewnie niesłusznie - za wyrazy tej nienawiści.
Breja:
Tyś rzekł