najwyraźniej tylko ja tu mam aristokratyczną morfę i przyjemności sobie stopniuję - co za frajda przeczytać coś na raz? większa, to stopniowo zagłębiać się, dawkować, pomyśleć może nawet co nieco nad czytanym tekstem...
nie widzę problemu w zrozumieniu tej książki - może to brzmi śmiesznie, ale ze zrozumieniem Dukaja większych problemów nie mam...jakkolwiek głupio by to nie zabrzmiało, ja go 'czuję' i...jest mi z tym dobrze
tak samo jak np. z poezją opartą na rytmie (przede wszystkim łacińska, nieco starogrecka)...
ta książka jest mi bardzo bliska z racji dominacji terminów opartych na grece - cudowny język, zacne złożenia, nieliczne błędy spowodowane tym, że najwyraźniej pan Dukaj korzystał z opracowań anglojęzycznych, a nie rodzimych, ale to detale, czyta się bardzo miło; w 'Czarnych Oceanach' też było 'niezłe' słownictwo, też bezdyskusyjny atut książki, ale jednakowoż tutejsze zdecydowanie mi bliższe;
nie mam wiele do zarzucenia stylowi Dukaja - czyta się go dobrze, nie widzę potrzeby poprawiania innego, niż 'wyrabianie się' w trakcie pisania kolejnych pozycji...
bardzo się cieszę, że nie wpadł wydawca na pomysł zrobienia przypisów lub słowniczka - tak samo, jak w przypadku pisania Łysiaka: jeśli ktoś sięga po ich książkę, żeby zrozumieć, winien być osobą kulturalną - ergo znać wszelkie wymieniane odniesienia i używane zwroty; w przypadku Dukaja - być po prostu na tyle inteligentny, żeby załapać o co chodzi z neologizmami
co do filmu - jestem przeciwny; siłą czytelnika jest jego wyobraźnia, nie chcę zobaczyć adynatosów innych, niż moje wizje, a one nie są konkretnie zmaterializowane...to zapach, dźwięk, wiatr, a nie tylko obraz - wątpię, żeby jakikolwiek reżyser, grafik, czy scenograf potrafili to pokazać...
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.