No i obejrzałem (jakiś czas temu), więć sobie pobluzgam trochę
Pobluzgam, na to co teraz produkują. Bo kurde, oglądając takie dzieło, człowiek uświadamia sobie wybitnie, że czasy anime, przez które zostało się fanem, dawno minęły.
Jakbym miał w skrócie opisać Triguna, to pewnie wyszło by coś takiego:
Mniej stylowa i artystyczna, bardziej treściowa i wciagająca wersja Bebopa. Nie powiem, które jest gorsze, oba raczej są dla mnie na tym samym poziomie, Bebop ma to, czego brakuje Trigunowi, i odwrotnie. A co takiego ma Trigun? Fabułę - fakt, że oklepana (ileż to ja widziałem produkcji gdzie historia jednego człowieka jest za razem historią ludzkości
) ale nadal porządnie opowiedziana, no i nadal zaskakująca. Gdybym miał się do fabuły przyczepić, to na pewno przyczepiłbym się do Knives'a. Po co go dali? Według mnie anime równie dobrze mogłoby się skończyć na Legato. Jakoś nie podpasowała mi cała ostatnia walka. Kurde, Vash, który przez całą serię nikogo nie zabija, zabija "jakiegoś" (w sumie nie bylejakiego) bossa, a największemu wrogowi daruje zycie. Jakoś spodziewałem się że właśnie temu "naj" dostanie się najbardziej. A tak Legato dostaje naprawdę wspaniałą akcję, a ostatni odcinek to porażka
Czepiam się pewnie, bo w sumie dobrze jest jak jest, ale dla mnie to co jest nie jest zbytnio zrozumiałe (a to znaczy że trza obejrzeć jeszcze raz!)
Poza tym fabuła jest ok, lubię te klimaty (z wzorcowym Xenogears na czele), sporo fajnych patentów (elektrownie!), trochę zagadek, itp. Świat zaś niezbyt mi się spodobał. O ile w Bebopie ten pseudowesternowy klimat pasował, to tutaj mnie z deka drażnił. Może powinni zrobić go bardziej klimatycznego? Albo bardziej nietypowego, zamiast chamskiego westernu. Sam nie wiem.
Postacie również na świetnym poziomie, Vasha nie sposób nie lubić. Nieprzeciętny motyw z "niezabijaniem", świetny humor (te jego zmiany wyglądu
) - przewyższa Spike'a i to sporo. Wolfwood mniej mi się podobał, ale razem z Vashem tworzyli masakryczną parę. Reszta - taka sobie, no i wszyscy przypadkowi "bohaterowie" jakoś mnie drażnili, szczególnie ci młodsi. Nie podobał mi się za to design postaci. Brzydki był i tyle. No ale cóż, Studio Bones to to nie jest, nie każdy umie stworzyć taką ekipę jak w Bebopie.
Muzyka w porządku, pasowała i nic więcej, soundtrack kiedyś słyszałem, ale wrażenia większego nie zrobił na mnie.
Ogólnie mówiąc - wyśmienite, stare anime, klasyka, niesamowicie wciągająca, z humorem który potrafi rzucić na glebę, i z głeboką powagą przy której człowiek wlepia gały w monitor. Swoje wady ma, ale raczej zależą od gustów oglądającego, no i wcale one nie przeszkadzają.