Dwa najgorsze covery, to "Missing you" Puffa Daddy'ego (nie wiem, jak tam on sie teraz zwie), oraz rapowo-dancowa wersja "The wall" Floydow (zreszta nie wiedzialam, ze mozna zrobic taki chlam z tak dobrego numeru - po prostu mnie skreca jak to slysze).
Jednak szczytem wszystkiego jest ostatni wymysl RMFu "Moja i twoja muzyka" - nie dosc, ze do polskiej sceny muzycznej mam duze zastrzezenia, to wydawnictwo jeszcze je poglebilo. Jedynie do wykonania Edyty Gorniak i Kasi Kowalskiej nie mam zastrzezen; ta druga nawet bardzo mi sie podobala, dzieki dosc ciekawej, zmienionej interpretacji piosenki Roxett.
Jesli chodzi o dobre covery, to owszem jest ich kilka. Teraz przychodzi mi do glowy jeden taki, ale niestety nie pamietam ani tytulu, ani wykonawcy - wiem, ze orginalnie jest to Sting i ze dosc czesto ostatnio lecialo w radio (moze ktos skojarzy
No i oczywiscie uklony dla Ala Yankovicha