Książka ta nie wzbudziła mojego zainteresowania w momencie premiery u Vespera, za to przy reedycji w Wymiarach wziąłem bez wahania. Ot, magia serii. I dobrze się stało, bo to fajna opowieść z nurtu "spokojnej inwazji". Czyli: podbijają nas obcy, zagrożenie jest wielkie, ale bohater(owie) robi(ą) co może/mogą, trochę się stresują, ale nie ma jakiejś wielkiej paniki i strasznych tragediii. W tym książka przypominała mi "Wojnę światów".
Tematyka jest znana i ograna, czyli: obce organizmy podmieniają ludzi i ich imitują. Z początku nikt w to nie wierzy, potem już jest za późno i trzeba sobie radzić. Bohaterowie są dobrze rozpisani, ksiązka jest zwięzła i ciekawa, więc może to być propozycja na jeden dłuższy, przyjemny wieczór. Choc zastrzegam, że trzeba lubić te klasyczne, oldschoolowe klimaty.
4,5/6