Jeszcze nie zdążyłem i dlatego na razie nie mogę ich chwalić
Tzn. część zawartości zbioru Swanwicka znam z dawnych czasów, ale teraz boję się zaczynać, bo obie to straszne cegły i nie mogę ryzykować, że mnie wciągną, gdy zaległości w robocie zaczęły już mieć potomstwo w trzecim pokoleniu. Czytam więc na razie książki krótsze i lżejsze jak Miasto Jadeitu (fajna rozrywka) i nowy Sanderson, chociaż tu zaliczyłem falstart ze względu na irytujący dla mnie sposób narracji.