Książkę wziąłem właściwie w ciemno, urzeczony entuzjastyczną inicjatywą wydawnictwa Terminus. Okazało się, że była to dobra decyzja, bo "Las ożywionego mitu" to książka z którą dotychczas niesłusznie się rozmijałem. Holdstock jest bardzo biegły w kreowaniu dusznego, nieco niepokojącego klimatu - miejscami czułem tu lęk przed eksploracją nieznanego rodem z "Domu z liści" (choć Holdstock nigdy wyraźnie nie skręca w stronę grozy, to jednak trzyma cały czas czytelnika w stanie lekkiego niepokoju).
"Las ożywionego mitu" to książka oparta o pewien dość prosty ale i ciekawy koncept, który zadziałał głównie dzięki sporemu kunsztowi pisarskiemu autora. Potrafię sobie wyobrazić jak słabszy pisarz ponosi w tej tematyce srogą porażkę. Na szczęście, Holdstock wiedział na co się porywa i przeprowadził swój zamiar od A do Z - zdawałoby się - bez większych problemów.
"Las..." to naprawdę dobra, warta uwagi powieść. Przeczytałem ją w dwa wieczory - i były to wieczory, podczas ktorych moja wyobraźnia pracowała na pelnych obrotach. Jestem usatysfakcjonowany tym eksperymentem i pozostaje mi trzymać kciuki, żeby wydawca zabrał się za kontynuację.
5/6