Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed
Teraz przelicznik 1zł ~ 5 stron zaczyna być standardem. W przypadku Wellsa jest tylko ciut lepszy niż u Simmonsa.Bibi King pisze:Simmons 450 stron? Za (okładkową) stówę liczyłem na coś większego, powiem szczerze.
Bibi King pisze:Simmons 450 stron? Za (okładkową) stówę liczyłem na coś większego, powiem szczerze.
Bibi King pisze:O, wstrzeliłeś się w mój post przed edycją. Zdanie podtrzymuję, przykład MAG-a bardzo dobry.
Janusz S. pisze:Bibi King pisze:Simmons 450 stron? Za (okładkową) stówę liczyłem na coś większego, powiem szczerze.
Hm... Simmons w MAGu 89 zł za 944 str...
AM pisze:Janusz S. pisze:Hm... Simmons w MAGu 89 zł za 944 str...
Nie powinno się tego tak porównywać. Vesper drukuje w większym formacie, na papierze offsetowym, z obwolutami? i chyba szyte twarde oprawy. To droższa droga. No i oczywiście zostaje najistotniejszy czynnik, czyli nakład (w znaczeniu możliwej realnej sprzedaży, a nie wydrukowanych egzemplarzy).
Janusz S. pisze:AM pisze:Janusz S. pisze:Hm... Simmons w MAGu 89 zł za 944 str...
Nakład... mam rozumieć, że w Artefaktach przewidywane są większe sprzedane nakłady? Czy cena jest ustalana z uwzględnieniem potencjału sprzedaży konkretnego tytułu? A może występuje też przy tym jeszcze autokorelacja - tańsze książki więcej ludzi kupi?
AM pisze:Książki Simmonsa, jak każdego innego autora, sprzedają się w różnych nakładach. Różnice mogą być bardzo duże i nie ma to nic wspólnego z Artefaktami. Oczywiście, że nakłady mają wpływ na cenę. Gdyby na przykład Swanwick sprzedawał się w nakładzie 10 tys egzemplarzy, mógłby kosztować 59 albo maks 69 zł, a nie 99. I oczywiście cena ma wpływ na sprzedaż. Dlatego w nie mniejszym stopniu niż czytelnicy jesteśmy zdruzgotani cyferkami, które pojawiają się na okładkach naszych książek.
Janusz S. pisze:AM pisze:Książki Simmonsa, jak każdego innego autora, sprzedają się w różnych nakładach. Różnice mogą być bardzo duże i nie ma to nic wspólnego z Artefaktami. Oczywiście, że nakłady mają wpływ na cenę. Gdyby na przykład Swanwick sprzedawał się w nakładzie 10 tys egzemplarzy, mógłby kosztować 59 albo maks 69 zł, a nie 99. I oczywiście cena ma wpływ na sprzedaż. Dlatego w nie mniejszym stopniu niż czytelnicy jesteśmy zdruzgotani cyferkami, które pojawiają się na okładkach naszych książek.
Czyli nowe ceny uwzględniają też potencjalny spadek nakładów z powodu podwyżki cen? To trochę jak błędne koło.
A w perspektywie książki jako towar luksusowy? Czy powrót do miękkich okładek i innych oszczędności?
Janusz S. pisze:No tak, teraz rozumiem, dlaczego twierdził Pan, że porównania są nieuprawnione
AM pisze:Janusz S. pisze:No tak, teraz rozumiem, dlaczego twierdził Pan, że porównania są nieuprawnione
Nie wiem czy dotarliśmy do tego samego punktu . Ze Swanwickiem to była dygresja. Myśl przewodnia jest taka, że mniejsza objętościowo książka może kosztować wydawcę więcej niż "cegła".
Jakub K pisze:Ale przecież "Piąty Kier" ma 620 stron a nie 450. Tyle wychodzi w formacie 165x235 mm. Gdyby format zmienić na tradycyjny byłoby sporo ponad 900 stron.
Bibi King pisze:Jakub K pisze:Ale przecież "Piąty Kier" ma 620 stron a nie 450. Tyle wychodzi w formacie 165x235 mm. Gdyby format zmienić na tradycyjny byłoby sporo ponad 900 stron.
No, i to rozumiem. Będzie kupowane. Pasuje i do ceny, i do Simmonsa
0lukasz0 pisze:Porównywanie ceny do liczby stron książki to tak jak porównywanie ceny do zawartości % w alkoholu.
0lukasz0 pisze:Porównywanie ceny do liczby stron książki to tak jak porównywanie ceny do zawartości % w alkoholu.
0lukasz0 pisze:Porównywanie ceny do liczby stron książki to tak jak porównywanie ceny do zawartości % w alkoholu.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 33 gości