Po ten zbiór opowiadań sięgnąłem zachęcony moim bardzo dobrym odbiorem poprzedniego - "Powrotu", zatem nieuniknione będzie porównanie obu. Ten zbiór oceniam ciutkę niżej, aczkolwiek wciąż jest to solidna robota. Gunia pisze naprawdę dobrze, potrafi wzbudzać uczucie niepokoju i osamotnienia, doskonale operuje przyjętym przez siebie klimatem. Mój jedyny zarzut wobec jego twórczości to jej jednolitość, te opowiadania mają sporo wspólnych mianowników i najlepiej czytać je w odstępach czasowych, pomiędzy innymi lekturami, bo czytane ciągiem zaczynają w pewnym momencie nużyć i nie robią takiego wrażenia, jakie mogłyby.
Na szczególną uwagę zasługuje nominowany do nagrody Żuławskiego "Dom Motta", czyli najdłuższa pozycja w tym zbiorze. Bardzo dobra rzecz.
4/6. Oceniając stricte pod kątem literackim może powinno być wyżej, ale jednak przy końcu już się nieco męczyłem. Może gdybym to rozłożył sobie w czasie...