Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed
Shadowmage pisze:Tak, bardzo ładne wydanie. Miałem duży zgryz czy nie wymienić starego na to. W końcu zrezygnowałem i zostałem przy starym, ale przy premierze każdego nowego tomu dylemat powraca. Ale zrobiłbym to z czystego kolekcjonerstwa tylko, a staram się to jednak ograniczać.
Lyncha znasz? Trochę inne klimaty.Tigillo pisze:To przy okazji jak mam już Waszą uwagę, co mi polecicie do przeczytania, obecnie czytam wszystko Abercrombiego, jakieś ciekawe dark fantasy?
jezzo pisze:Sam nie wiem czy to kupować, pierwszy tom tak średnio mi się spodobał lekko mówiąc, że na razie porzuciłem dalsze czytanie... Jest to na Legimi, są audiobooki na Storytel... A miejsca na półkach tak mało... Ale kupiłem już 4... Może się dzieciom spodoba jak dorosną? Może będzie miało sporą wartość kiedyś, jak wyjdą wszystkie?
...
Tyle pytań, tak mało odpowiedzi... ... ...
Tigillo pisze:Co jeszcze polecacie?
Tigillo pisze:Co jeszcze polecacie?
Ciężko o bardziej prymitywny badziew. Z Martinowskim pitu pitu też daj sobie spokój.FKJZ pisze:"Kroniki Amberu" Rogera Zelaznego.
Fidel-F2 pisze:Ciężko o bardziej prymitywny badziew.FKJZ pisze:"Kroniki Amberu" Rogera Zelaznego.
Kiedyś napisałemFKJZ pisze:O... a można prosić o jakieś uzasadnienie takiego stanowiska?
Dawno nie obcowałem z czymś stworzonym tak nieudolnie. W tej książce można wskazać tylko jeden pozytywny element. Pomysł na rzeczywistość cieni - wieloświatowość równoległa, która nawet w latach siedemdziesiątych nie była już niczym oryginalny - wydaje się tu nieźle wykombinowany. Ale to wszystko. Cała reszta, realizacja tego pomysłu, to dramat.
Całość, z grubsza, odpowiada wizji świata dziesięciolatka. Ćwierćmilionową armię, tudzież setki (a może tysiące? już nie pamiętam) okrętów gromadzi się kiwnąwszy palcem. Oczywiście jakieś zaopatrzenie, logistyka, itp nie istnieją. Te kilkusettysięczne armie po prostu się ścierają na jakimś polu, pewnie za szkołą na boisku, i w ciągu jednego dnia sprawa się wyjaśnia. Żeby żołnierze nie marzli w mroźnych warunkach, dowództwo każe im po prostu szybciej maszerować. Tego typu pomysłów jest na pęczki. Fabuła jest prymitywna a właściwie krańcowo prostacka, na dodatek nie istnieje w niej jakikolwiek logiczny flow, zdarzenia zdarzają się bo się zdarzają.
Bohaterowie tego badziewia to osobny temat. To jakieś koszmarne ćwierćmózgie retardy myślące z wyprzedzeniem góra sześciosekundowym. Ich przemyślenia, reakcje, działania, są bez wyjątku absurdalnie durne albo pozbawione sensu albo nadęte jak samoocena polityków albo wszystko razem i jeszcze więcej. Postacie z Chłopców z placu broni biją ich dojrzałością, roztropnością, zdroworozsądkowością o dwadzieścia siedem leveli. Chyba nigdy nie spotkałem w literaturze tak skrajnie zidiociałych postaci. W realnym życiu może raptem kilka razy.
Szczytem szczytów są dialogi. Wszystkie, bez żadnego wyjątku, wyjęte z walk o władzę w przedszkolu. Myślę, że z grupy pięciolatków. Sześciolatki wyrażają się chyba odrobinę zgrabniej. Przykładowym i bardzo reprezentatywnym dialogiem jest poniższy cytat:
"- Drżyj Eryku, bo wkrótce przybędę i cię zabiję.
- Ha, ha, ha, ale ja zabiję ciebie wcześniej, będziesz błagał o litość.
- O nie, to ty będziesz błagał o litość wcześniej, bo ja cię zabiję jeszcze wcześniej.
- Ha, ha, ha, ale ja cię zabiję jeszcze wcześniej głupku
- Pszepani, a Eryk się przezywa."
Serio mówiąc, dialogi w tej książce, to najsłabsze dialogi z jakimi się spotkałem w całym moim życiu czytelniczym.
Kiepskie jest tłumaczenie. Powszechne są cudeńka w rodzaju "wypatroszył psa na śmierć", "jeźdźcy jechali na koniach", itp. Czasem trafiają się kalki językowe, grudą przechodzące przez nasze uszy. Nie jest to może przekład najgorszy na świecie ale po prostu słaby.
Przy takich książkach, żałuję, że te wszystkie liczniki internetowych ocen nie pozwalają na przyznawanie zera bo ocena 1/10, najniższa możliwa, jest horrendalnie zawyżona.
Jedna z najgłupszych i najgorzej napisanych książek, z jakimi kiedykolwiek miałem przyjemność, w tym wypadku wątpliwą, się zapoznać.
przecież to się zestarzało jak Trabant, nawet wartości kolekcjonerskiej nie maSilverhair pisze:polecam cykl "Kane" Karla E. Wagnera
bel_e_muir pisze:Ja polecam "Akty Caine'a" Stovera, chociaż setting jest trochę mieszany, gdzieś pomiędzy sci-fi a fantasy. Ale to książki mocne, mięsiste, świetna lektura.
No nie wiem. Abercrombiego bardzo lubię, Bohaterów mam za jedną z najlepszych książek fantastycznych w historii, Stovera zaś, przeczytałem jeden tom, z narastającą przykrością i znużeniem, więcej nie tknąłem, nie pamiętam tytułu, sprzedałem czym prędzej.Shedao Shai pisze:Zgadzam się, jak ktoś szuka czegoś podobnego do Abercrombiego, to Stover był moją pierwszą myślą. Dobra rzecz.
Fidel-F2 pisze:No nie wiem. Abercrombiego bardzo lubię, Bohaterów mam za jedną z najlepszych książek fantastycznych w historii, Stovera zaś, przeczytałem jeden tom, z narastającą przykrością i znużeniem, więcej nie tknąłem, nie pamiętam tytułu, sprzedałem czym prędzej.Shedao Shai pisze:Zgadzam się, jak ktoś szuka czegoś podobnego do Abercrombiego, to Stover był moją pierwszą myślą. Dobra rzecz.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 17 gości