Gdy opisałem moje dość... umiarkowane wrażenia z lektury „Człowieka do przeróbki”, Kszych poinformował mnie, że Bestera zaczyna się od „Gwiazdy moim przeznaczeniem”. I co tu dużo mówić, miał rację. Jest to powieść lepsza i ciekawsza, nie postarzała się tak źle jak „Człowiek...”. Historia jest prosta i dynamiczna, tytułowy bohater prze po trupach ku swojej zemście, przy okazji przechodząc psychiczną i intelektualną przemianę. Właściwie w jednym zdaniu podsumowałem całą książkę. To nie zarzut – nie wszystko musi być skomplikowane i rozbudowane. To rzeczywiście Monte Christo w kosmosie, lepiej tej książki się już nie opisze. A ja lubię i Monte Christo i kosmos
Podobała mi się wizja tego świata, dziś już może dobrze znana i ograna, ale wciąż porywająca. Megakorporacje, wojny międzyplanetarne, teleportacja (i świetnie omówione jej konsekwencje). Mniam. Czysty sajfajowy strzał. 5/6.
Mogliby coś jeszcze od Bestera wydać.