Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Wszystkie tematy traktujące o literaturze w bardziej ogólnym rozumieniu

Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » śr 06.09.2023 12:53

Też mam, po drobnym rozeznaniu wydaje mi się, że to najważniejsza z niewydanych u nas książek Heinleina. Lazarus pojawia się potem jeszcze w trzech innych książkach. Choć jeszcze parę innych Heinleinów jest wcześniej w kolejce (staram się czytać mniej-wiecej wg. chronologii wydawania i póki co z pominięciem młodzieżówek), a ostatnio tempo mi spadło, strasznie mi się nie chce nic czytać.
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3724
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: nosiwoda » śr 06.09.2023 13:37

Heinlein w swojej prozie (niezależnie od oceny jej wartości literackich) poruszał czy wsączał różne kontrowersyjne idee czy poglądy (grooming wykorzystujący podróże w czasie w Drzwiach do lata, kazirodztwo w To sail beyond the sunset i nie tylko tam, gwałty w Piętaszku, ogólne podejście do kobiet w całości twórczości, w tym w Obcym w obcym kraju, sprowadzające się do protekcjonalnej mizoginii, mimo "silnych" kobiecych postaci, no i kwestie polityczne: dyktatura wojskowych w Żołnierzach kosmosu czy libertarianizm w późniejszych utworach). Oczywiście, nie wszystko, co było kontrowersyjne w czasie publikacji, jest kontrowersyjne teraz, ale i niektóre wówczas niebudzące wątpliwości wątki teraz mogą wywołać podniesienie brwi, a czasem i mocniejszą reakcję, a niektóre są kontrowersyjnie i teraz, i wtedy.

Stąd od pewnego czasu bardziej od powieści Heinleina interesuje dwutomowa biografia Heinleina, napisana przez Williama Pattersona. Ale nie na tyle, żeby wydać 20+$. Poczekam na jakąś promkę, a jeśli się nie doczekam, to też się nic nie stanie.
This space-time continuum is ruled by Pa Gorg, Ma Gorg and Junior Gorg.
Awatar użytkownika
nosiwoda
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5010
Rejestracja: śr 18.10.2006 12:57
Lokalizacja: zewsząd

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » pn 11.09.2023 9:55

Nostromo - Joseph Conrad

Wyjątkowa powieść. Rzecz napisana wiek temu z okładem a wciąż świeża myślą, również literacko.

Powiedzieć, że to powieść wielowymiarowa, kompleksowa, to nic nie powiedzieć. To opowieść o ludziach, nadziejach, radościach i dramatach, o sukcesach i niespełnieniach, o roli przypadku, fatalistycznej ironii fortuny, o procesach społecznych, politycznych, o wartościach i jezuickim cynizmie ich wykorzystywania, o fasadach w postaci mitów narodowych, religijnych, itp. i przyziemnej, małostkowej mierności i podłości za nimi się kryjącymi.

Jest to literatura zachwycająca urodą języka, elegancką harmonią, pejzażową malowniczością opisów przyrody, głębią psychologicznych charakterystyk, bogactwem myśli.

Jedyny minus jaki odnajduje to lekko pensjonarskie zakończenie losów tytułowego bohatera. Niby jest tu dramat rodem z antycznego greckiego teatru, jakieś szekspirowskie nuty, ale jednak wieje jakąś taniością, trywialnością. Szczególnie na tle urody całego dzieła.

Arcydzieło o niezwykle uniwersalnej wymowie.
10/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3467
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Ambrose » pn 11.09.2023 18:04

Sekretna Historia Costaguany - Juan Gabriel Vásquez

Akcja niezwykłej książki Vásqueza rozpoczyna się w Londynie w 1924 roku, kiedy to José Altamirano – pierwszoosobowy narrator będący kolumbijskim emigrantem – dowiaduje się o śmierci Josepha Conrada. "Panie, panowie: Joseph Conrad nie żyje. Przyjmuję tę wiadomość bez zaskoczenia, jak przyjmuje się starego przyjaciela. I uświadamiam sobie jednocześnie, nie bez pewnej dozy smutku, że czekałem na nią całe życie" [1]. To początkowe zdanie może wydawać się zuchwałe czy wręcz buńczuczne, ale szybko przekonujemy się, że mężczyzna ma swoje powody, by wyczekiwać odejścia z ziemskiego padołu znakomitego angielskiego pisarza polskiego pochodzenia – "Podczas gdy w Kolumbii świętuje się zwycięstwo wojsk niepodległościowych nad siłami hiszpańskiego imperium, tutaj, na ziemiach innego imperium, spoczął na zawsze w ziemi człowiek, który ukradł mi…" [2]. No właśnie, co? Co miałoby łączyć kolumbijskiego zbiega z Korzeniowskim vel Conradem, i czemuż to ów Kolumbijczyk miałby oskarżać tak szacownego literatura o czyn tak karygodny? Pytań wiele, ale odpowiedzi wcale nie mniej oferuje nam Juan Gabriel Vásquez w swojej ogromnie pomysłowej Sekretnej historii Costaguany.

Dzieło Kolumbijczyka to książka, którą można rozpatrywać na kilku płaszczyznach. Podstawowym budulcem użytym do wzniesienia tej literackiej budowli jest burzliwa historia Kolumbii oraz Panamy, która stanowi również fundament conradowskiego Nostroma. O ile jednak angielski pisarz o polskich korzeniach decyduje się na wykreowanie fikcyjnego państwa o nazwie Costaguana, co daje większą swobodę w nadawaniu pożądanego kierunku wymyślanym makro zjawiskom, o tyle Vásquez pisze o swojej ojczyźnie z manierą wręcz kronikarską. Co ciekawe, mimo odmiennej strategii, jaką przyjęli obaj artyści, to wizja młodej, latynoamerykańskiej republiki nieszczególnie się różni. Vásquez jest równie krytyczny (wręcz zgryźliwy), co Conrad, nie szczędząc razów pod adresem własnego narodu, surowo kreśląc jego dzieje: "Kolumbia jest sztuką w pięciu aktach, którą ktoś próbował zamknąć w metrum klasycznego wiersza, rezultat okazał się jednak wulgarną prozą, odgrywaną przez aktorów o egzaltowanych gestach i fatalnej dykcji…" [3]. Vásquez przypomina o licznych konfliktach, nierzadko przeradzających się w wojny domowe, targających Kolumbią, sygnalizując jednocześnie, że walczące ze sobą stronnictwa liberałów oraz konserwatystów, nieszczególnie się od siebie różnią, przynajmniej jeśli chodzi o środki, stosowane w celu zdobycia bądź utrzymania władzy ("Regularna rzeź między współobywatelami jest rodzajem naszej narodowej zmiany warty: odbywa się co pewien czas i zwykle podług tych samych reguł, które stosują bawiące się dzieci (teraz ja rządzę, nieprawda, teraz moja kolej)" [4]) czy sposób rządzenia ("(…) kolumbijska polityka jest odmianą pewnej szczególnej gry planszowej. Za słowem „motywacja” kryje się zwykle słowo „kaprys”, zza „decyzji” wychyla się „akt furii”" [5]). Co gorsza, o czym dowiadujemy się śledząc losy José Altamirano, trybów kolumbijskiej historii nie da się uniknąć – nawet ci usiłujący trzymać się z daleka od tarć i zgrzytów, prędzej lub później, zostają wciągnięci w sieć mechanizmów, które smarowane są krwią.

Mówiąc o Sekretnej historii Costaguany nie można nie wspomnieć o biografii Jospeha Conrada, która de facto wyznacza ramy fabuły. Juan Gabriel Vásquez powołuje do istnienia narratora, który uważa się za Doppelgängera czy też duchowego brata Józefa Korzeniowskiego – z racji tego, na łamach utworu przywołuje się całkiem sporo, zdecydowanie mniej znanych epizodów z egzystencji angielskiego Polaka, które z ogromną wprawą przetykane są zmyśleniem i fantazją (w myśl słów: "To fakt, jestem Kolumbijczykiem, a wszyscy Kolumbijczycy to kłamcy (…)" [6]).

Na książkę Vásqueza można też spojrzeć jak na swoisty hołd złożony powieści Nostromo oraz Josephowi Conradowi. Sekretna historii Costaguany w wielu miejscach nawiązuje do postulowanego pierwowzoru. Vásquez w pewnym stopniu kopiuje kompozycję czy styl Nostromo (wspólne elementy to choćby identyczna liczba rozdziałów, liczne dygresje czy zaburzona chronologia), chociaż czyni to w sposób specyficzny, momentami przeinaczony, nierzadko ironiczny. Sekretna historia Costaguany to zatem literacka parafraza (bowiem mamy do czynienia z przeróbką i modyfikacją), ale to też palimpsest, rozumiany jako przekształcenie połączone z naśladowaniem wybranego tekstu. To również rodzaj literackiej gry i zabawy, jaką autor prowadzi z czytelnikiem, bowiem rusztowaniem użytym do wzniesienia dzieła są fakty (z historii Kolumbii oraz z życiorysu Korzeniowskiego vel Conrada), na które w ogromnej mierze nałożona zostaje literacka fikcja. Stąd rolą czytelnika jest poniekąd rozstrzygnięcie, co z podsuwanej treści jest prawdą, a co ułudą (kilkukrotnie użyty zwrot Trybunale Czytelników nie jest ani przypadkowy, ani bezpodstawny). W tym kontekście Sekretną historię Costaguany można potraktować także jako opowieść o potędze literatury – Vásquez zahacza o autotematyzm i posługując się figurą nieco szalonego, pierwszoosobowego narratora, uzmysławia nam jak ciekawym procesem jest lektura danego dzieła, która zaczyna jawić się jako forma umowy czy też porozumienia zawartego pomiędzy autorem, a odbiorcą, przy czym to odbiorca jest stroną słabszą, tj. skazaną na wszechmoc i potęgę literackiego kreatora ("Innymi słowy: zdajcie się na mnie. To ja zadecyduję, kiedy i jak opowiem to, co chcę opowiedzieć, kiedy ukryję prawdę, kiedy ją wyznam, kiedy zbłądzę, dla czystej przyjemności, w zakamarkach mojej wyobraźni" [7]).

W rezultacie, Sekretna historia Costaguany to bardzo interesująca i wartościowa lektura uzmysławiająca nam, że literatura to ogromny, żywy organizm, którego części wzajemnie na siebie oddziałują. Utwór Juana Gabriela Vásqueza to dzieło, którego zaczyn w ogromnej mierze stanowi Nostromo Josepha Conrada, ale to jednocześnie książka, która w pełni broni się jako samodzielny byt. Kolumbijczyk z brutalną szczerością przesyconą naturalizmem przybliża okoliczności narodzin Panamy czy budowy Kanału Panamskiego, przypominając przy tym, że niemałym źródłem obecnego politycznego chaosu panującego we współczesnej Ameryce Łacińskiej jest działalność Stanów Zjednoczonych, które potrafiły bezwzględnie wykorzystać naiwność, ale i słabość młodych republik, targanych konfliktami wewnętrznymi. Wreszcie Sekretna historia Costaguany to piękna podróż po mniej znanych rozdziałach życia Józefa Korzeniowskiego, co z pewnością będzie gratką dla fanów prozy tego artysty.


--------------------------------------------------
[1] Juan Gabriel Vásquez, Sekretna historia Costaguany, przeł. Katarzyna Okrasko, Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2009, s. 11
[2] Tamże, s. 12
[3] Tamże, s. 35
[4] Tamże, s. 65
[5] Tamże, s. 88
[6] Tamże, s. 49
[7] Tamże, s. 12

Ocena 7,5/10
Ble, ble, ble, koniec
Ambrose
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 351
Rejestracja: ndz 03.02.2013 15:10

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » pn 11.09.2023 18:18

Po Nostromo sięgnąłem od razu po Sekretną..., jestem w trakcie.
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3467
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Ambrose » pn 11.09.2023 18:30

Fidel-F2 pisze:Po Nostromo sięgnąłem od razu po Sekretną..., jestem w trakcie.


Hehe, czyli nie muszę polecać ;) Ja miałem taką samą koncepcję. Najpierw świetny "Nostromo" a później "Sekretna historia Costaguany", która bardzo mnie ujęła pomysłem i wykonaniem.
Ble, ble, ble, koniec
Ambrose
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 351
Rejestracja: ndz 03.02.2013 15:10

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » wt 19.09.2023 10:05

Podkayne of Mars - Robert A. Heinlein

Przez większość czasu jest to powieść właściwie obyczajowa, o dorastającej dziewczynie, z elementami sajfajowymi będącymi jedynie tłem (urodzona na Marsie, udaje się w podróż statkiem kosmicznym na Ziemię). Pod koniec nagle mamy transformację w thriller. Do książki powstały dwa zakończenia: jedno takie jak chciał Heinlein, drugie takie jakie wymusił na nim wydawca. Czytałem to drugie. Dobre, ale wydaje mi się że to oryginalne (nie czytałem, ale zapoznałem się ze streszczeniem) jest lepsze i dzięki niemu powieść wybrzmiewa znacznie lepiej. W moim osobistym kanonie to ono jest tym właściwym.

Rzecz krótka, lekka i umiarkowanie przyjemna. Z początku bardzo mi się podobała, potem - gdy okazało się, że nie rozkręci się mocniej, tylko "już się rozkręciło", nieco się zawiodłem. Polubiłem główną bohaterkę i jej brata.

3,5/6

Time Enough for Love - Robert A. Heinlein

Monumentalna opowieść. Długa, zawiła, ukazująca nam losy Lazarusa Longa w różnych okresach czasowych i okolicznościach. Ramowa narracja spajajca poszczeglne wątki jest taka: daleka przyszłość, Lazarus jest najstarszym człowiekiem we wszechświecie - właściwie już legendarnym. Ma już dość i chce umrzeć. Nieco wbrew własnej woli zostaje tymczasowo odratowany przez organizację zarządzającą rodzinami długowiecznymi (pojawiła się też w Metusaleh's Children) i zawiera pakt z jej przewodniczącym (i jednocześnie swoim potomkiem): nie zabije się tak długo, jak ten będzie słuchał jego opowieści. Te opowieści to duża siła książki. Moja ulubiona to pierwsza - "The Tale of the Man Who Was Too Lazy to Fail". Swietna rzecz. Ale wszystkie trzymają poziom - dając nam wgląd w różne etapy życia Lazarusa. Gdzieś w połowie narracja przechodzi sporą rewolucję, której nie będe omawiał, bo byłby to już spory spoiler. Prowadzi ona w każdym razie fabułę w mocno niespodziewane dla mnie rejony, a ostatnia opowieść jest ze wszech miar dziwna (pozytywnie) i interesująca.

Nosiwoda kilka postów powyżej wymienił kontrtowersyjne idee z innych książek Heinleina. Tu też jest jedna: autor mocno pochyla się nad kazirodztwem i tabu z nim związanym. Mocno, dogłębnie, intensywnie :D Przyznaję, że o ile tamte rzeczy z posta nosiwody łykałem bez popitki, tak tu zdarzyło mi się czasem unieść brew i mruknąć pod nosem: stary, co do ch... :D

Czy trzeba znać "Metusaleh's Children" przed lekturą "Time Enough for Love"? Nie, ale warto. Wydarzenia z MC są właściwie streszczone na początku książki, więc jak ktoś nie ma ochoty, a chce się zapoznać z "Time...", to może tamtą odpuścić. Wiele nie straci. Jednak uważam że warto, bo książka daje nam dobry kontekst i ustanawia parę rzeczy do których tu się nawiązuje.

Uważam, że "Time Enough for Love" to jedna z lepszych powieści Heinleina. Dała mi dużo satysfakcji. Jej brak na polskim rynku to zaległość którą warto by nadrobić.

5/6
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3724
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » wt 26.09.2023 10:18

Orphans of the Sky - Robert A. Heinlein

Powieść na którą składają się dwie nowele: "Universe" oraz jej kontynuacja - "Common Sense". O czym? Myślcie w kierunku "Non stop" Aldissa. Statek kolonizacyjny, kadra oficerska ginie w wyniku buntu, pasażerowie nie bardzo wiedzą co zrobić dalej, więc statek sobie leci, oni na nim, mija kilka pokoleń, fakty o rzeczywistości stają się mitami, sam statek staje się całym światem dla potomków oryginalnych załogantów, pojawiają się mutacje... i tak dalej.

Obie nowele powstały w 1941 roku. Nie czuć tego podczas lektury i to spory plus. Tematyka może i została od tamtego czasu mocno przemielona przez późniejsze dzieła, ale książkę wciąż czyta się dobrze, postacie są interesujące, świat przedstawiony ma swój klimat. Kończy się też odpowiednio szybko :wink: Nic tu nie trąci myszką. Mamy też jeden ciekawy twist, którego nie będę spoilerował.

Spójna i ciekawa rzecz.

4,5/6
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3724
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » sob 30.09.2023 9:35

Demon i mroczna toń - Stuart Turton

Zaczyna się nieźle. XVII wiek, Batavia, morska wyprawa, tajne plany, mnóstwo bohaterów. Niestety, dość szybko okazuje się, że to powieść pełna infantylizmów i uproszczeń typowych dla literatury nastoletniej. Bohaterowie są głupiutcy, pensjonarsko pretensjonalni, mało wiarygodni z równie niewiarygodnymi motywacjami.

Początkowo intryga absorbuje, czytelnik stara się powiązać rozmaite sznurki, których ciągle przybywa. Jednak z czasem akcja zaczyna przypominać psa próbującego złapać swój ogon, z dużym dodatkiem kota który spadł na jeża. W pewnym momencie nic nie ma sensu, obserwujemy kumulację bredni i w zasadzie cały ten cielęco niefrasobliwy chaos przestaje nas interesować i wtedy wchodzi autor, cały na biało, i zaczyna tłumaczyć, jak krowie na rowie, strona po stronie, otwartym tekstem, całą zawiłość przemyślnej intrygi. Z każdym zdaniem, czytelnik popada w coraz większe zażenowanie, ponieważ wyjaśnienie jest wyjątkowo durne i w sumie jedynie pogarsza sprawę. I jak już wydaje się, że wszystko jest wyjaśnione to dostajemy jeszcze zakończenie zakończenia, po którym nie pozostaje nic jak zwymiotować samym cukrem. Nigdy wcześniej nie spotkałem takiej dozy pensjonarsko tandetnego patosu na centymetr kwadratowy tekstu.

No i wisienka na torcie. Jednym z atraktorów był dla mnie anturaż marynistyczny. Niestety autor podchodzi do tego elementu całkowicie lekceważąco i wypisuje kompletne androny. Zresztą w posłowiu przyznaje, że w ogóle go realizm w tym aspekcie nie interesował.

Jako powieść dla czytelnika dorosłego, rzecz jest wyjątkowo marna 3/10, jako przygodówka dla czytelnika naiwnego (~13-15 lat), nawet 8/10.
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3467
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » czw 05.10.2023 9:32

Sixth Column - Robert A. Heinlein

Książka znana też pod alternatywnym tytułem "The Day After Tomorrow", ukazała się też u nas w 1987 roku jako wydanie klubówkowe.

Armia PanAzjatycka po wchłonięciu ZSRR i Indii przeprowadza inwazję na Stany Zjednoczone. Tajna placówka badawcza w górach Kolorado jest ostatnim znanym posterunkiem armii amerykańskiej. Naukowcy wynaleźli w niej technologię mogącą pomóc w przegonieniu najeźdźców, ale jest ich tylko sześciu. Postanawiają więc założyć... religię, mającą być ładnym frontem dla ich działalności i dobrym narzędziem rekrutacyjnym. Możemy zatem obserwować jak bohaterowie robią w konia Azjatów, powoli budując siły do powstania zbrojnego(?). Niezbyt mnie to wszystko urzekło. "Sixth Column" to pulpowa opowieść przetkana rozważaniami na temat rasy i rasizmu. Niestety, nie angażuje. Fabuła jest prosta, czasem dość zabawna, ale jednak nieciekawa, oczywista, prowadząca od punktu A do punktu B bez żadnych zaskoczeń. Ukazała się w 1941 roku, więc może w kontekście historycznym rezonuje lepiej, ale współczesnemu czytelnikowi ma do zaoferowania bardzo niewiele.

2,5/6

Glory Road - Robert A. Heinlein

To też wyszło u nas - jako "Szlak Chwały" nakładem Phantom Pressu w 1993 roku.

I to dość ciekawy przypadek. Zaczęło się źle, żeby zrobić się tragicznie. Mamy zatem młodego człowieka, który nie bardzo wie co ze sobą zrobić, więc - jak to u Heinleina - zaciąga się do woja i zostaje wysłany na nieokreśloną bliżej wojnę gdzieś w Azji. Po zakończeniu swojego turnusu zatrzymuje się we Francji, gdzie podróżuje, odpoczywa, szuka swojego miejsca, aż w końcu odpowiada na ogłoszenie w gazecie i poznaje niejaką Star, która zabiera go na przygodę... W tym momencie robi się tragicznie. Owa przygoda ma miejsce w świecie alternatywnym; zaczynają się klimaty a'la fantasy. Smutek, szok, niedowierzanie, miliony pytań bez odpowiedzi, czemu ja to czytam? Gdzieś w połowie powieści układalem sobie już w głowie, jak uzasadnię tu swoją ocenę 1/6. Tymczasem Heinlein mnie zaskoczył, zastosował dwa niezłe zabiegi fabularne i poprowadził akcję w interesującym kierunku. Innymi słowy, przeprowadził udaną reanimację trupa. Zakończenie jest naprawdę dobre, zostaje w pamięci i zmienia spojrzenie na poprzednie wydarzenia. Ujęło mnie.

Stąd też mała zagwozdka przy ocenie. Nieśmiało daję 3/6. Więcej być nie może, bo jednak za dużo się nudziłem w pierwszej połowie.
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3724
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: nosiwoda » czw 05.10.2023 10:50

Szlak chwały to gówno rzadkiej, wyjątkowo rzadkiej konsystencji.
This space-time continuum is ruled by Pa Gorg, Ma Gorg and Junior Gorg.
Awatar użytkownika
nosiwoda
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5010
Rejestracja: śr 18.10.2006 12:57
Lokalizacja: zewsząd

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » wt 10.10.2023 8:26

Sekretna Historia Costaguany - Juan Gabriel Vásquez

Tytuł bardzo dychotomiczny. Rzecz z jednej strony jest beletrystyką, z drugiej próbuje odnieść się do historii, miksuje postacie rzeczywiście istniejące z wymyślonymi, wydarzenia prawdziwe i wydumane, historia Costaguany jest paralelą historii Kolumbii. Z jednej strony niby to ma być hołd Conradowi, z drugiej wydaje się, że Vásquez ma pretensje o nieprecyzyjną prezentację historii Kolumbii/Panamy. Momentami autor puszcza do czytelnika figlarne oczko, kiedy indziej jest zaś śmiertelnie poważny. I trzeba przyznać, że wszystko to bardzo zgrabne jest jako całość.

Pomijając kwestie porównawcze, historia Jose Altamirano jest sama w sobie dość zajmująca a obraz rzeczywistości krwisty, temperamentny, wyrazisty.

Sekretna Historia Costaguany to niezła, acz niespecjalnie wyjątkowa pozycja, w dużej mierze powtarzająca wzorzec Nostromo. Można przeczytać ale jakoś wyjątkowo mocno bym nie polecał.
7/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3467
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » śr 11.10.2023 9:15

Farnham's Freehold - Robert A. Heinlein

Książka zaczyna się jak typowe postapo. Wojna nuklearna wisi w powietrzu, chłop ma bunkier, bomby rzeczywiście spadają, chłop i jego bliscy chowają się w bunkrze i przeżywają. Już psychicznie nastawiłem się na pasjonujące czytanie o reglamentowaniu puszek z jedzeniem, kończącej się srajtaśmie i ogólnym och my biedni, kiedy Heinlein zrobił sporą woltę fabularną i poprowadził akcję w niespodziewanym dla mnie kierunku.

Książka wyszła w 1964 roku i mentalnościowo jest produktem swojej epoki. Heinlein mierzy się w niej z rasizmem, ale robi to z perspektywy białego człowieka z lat 60., a więc nie wychodzi to najlepiej. Punkty za starania, ale z dzisiejszej perspektywy mogłyby być tu lekkie kontrowersje. Tak samo z ukazaniem i traktowaniem kobiet - noo, czuć że w tej materii się conieco pozmieniało :mrgreen:

Interesującym jest dla mnie, że brakuje tu jednoznacznie pozytywnej postaci. Zona bohatera jest egoistyczną alkoholiczką, syn okropnym dupkiem, córka i jej koleżanka... cóż, są i to musi wystarczyć czytelnikowi. Sam protagonista jest dość agresywny, nieco samolubny, jak sam przyznaje: ciężko się z nim żyje. No i kobiety traktuje tak, noo... jak któraś się za bardzo "wychyla" bądź "pyskuje", to pogrozi palcem że jej zaraz jebnie żeby się "uspokoiła" :angel: Ciężko tu kogokolwiek polubić, ale są to dobrze skonstruowane postacie.

Fabularnie jest dobrze, ciekawie, czasem zaskakująco. Tu nie trąci myszką. I na tym poprzestanę, żeby nie pójść w spoilery. Po sferze obyczajowej widać, że to książka z zamierzchłej epoki, co jest o tyle ciekawe, że czytałem już ksiązki Heinleina starsze i o 20 lat, gdzie nie było tego tak mocno czuć.

4/6
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3724
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Obłęd » śr 11.10.2023 11:44

Fidel-F2 pisze:Nostromo - Joseph Conrad

Arcydzieło o niezwykle uniwersalnej wymowie.
10/10


To przy okazji info, że w listopadzie będzie nowe tłumaczenie: https://officyna.com.pl/ksiazka-nostrom ... dfCB3Hi7ns

Ja dziś idę kupić Raka i Szostaka. Rak pójdzie w pierwszej kolejności do czytania.
Link do profilu Goodreads: https://www.goodreads.com/user/show/16204414-maciej-sz
Link do tekstu o twórczości Anny Marii Wybraniec: https://nowynapis.eu/tygodnik/nr-172/ar ... -wybraniec
Obłęd
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 677
Rejestracja: czw 09.02.2012 22:57

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » czw 12.10.2023 8:35

Morderców tropimy w czwartki - Richard Osman

Ekskluzywne Osiedle dla Seniorów Coopers Chase, czyli nowoczesny Dom Starców, oferuje pensjonariuszom wiele rozmaitych zajęć oraz możliwości rozwijania pasji. Grupa staruszków zakłada Czwartkowy Klub Zbrodni w którym, co czwartek, starają się rozwiązywać jakieś stare nierozwiązane sprawy kryminalne. Aż któregoś dnia w okolicy pojawia się świeży trup i to związany z Coopers Chase. Radość staruszków jest wielka, z miejsca angażują się w sprawę. Czy trzeba dodawać, że rozwiązują ją w wielkim stylu i znacznie sprawniej niż miejscowa Policja?

Morderców tropimy w czwartki to humorystyczny kryminał, z całkiem poważną zagadką, w sumie to niejedną, ładnie zbudowanym tłem, sensownymi postaciami i kilkoma uwagami o życiu. Rzecz napisana jest lekko i klarownie, czyta się z przyjemnością. Żadne objawienie ale robota rzetelna, z pomysłem.
7/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3467
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: asymon » czw 12.10.2023 10:05

Obłęd pisze:Ja dziś idę kupić Raka i Szostaka. Rak pójdzie w pierwszej kolejności do czytania.


Ale jak to tak? Papier?
The square root of three equals two for large values of three.
- found in a bathroom in the Cornell Physics department -
Awatar użytkownika
asymon
Lord
Lord
 
Posty: 1967
Rejestracja: ndz 10.05.2015 8:38

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » wt 17.10.2023 9:38

Powrót z Piekła - Clive Barker

W oryginale pod znacznie ładniejszym tytułem "The Hellbound Heart". Powieść krótka, praktycznie nowela. To na jej podstawie nakręcono pierwszego Hellraisera. Toteż poszła na pierwszy ogień w moim planowanym maratonie Barkera :)

Autor po raz kolejny umiejętnie buduje klimat. Można go tu ciąć nożem. Konstrukcja postaci podobnie na wysokim poziomie - cztery bardzo różne od siebie osoby mierzące się z konsekwencjami rozwiązania łamigłówki kostki Lemarchanda przez jedną z nich. Jest krwawo, brutalnie i obrzydliwie, czyli tak jak w filmie (który jest całkiem wierną, a na pewno udaną adaptacją). Do tego nietuzinkowa historia i mamy bardzo ciekawą pozycję. Podobało mi się.

5/6
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3724
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: nosiwoda » wt 17.10.2023 10:16

Mocno się pniesz w górę w rankingu osób, których nie powinienem pytać o polecajki :D
This space-time continuum is ruled by Pa Gorg, Ma Gorg and Junior Gorg.
Awatar użytkownika
nosiwoda
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5010
Rejestracja: śr 18.10.2006 12:57
Lokalizacja: zewsząd

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » wt 17.10.2023 10:48

Rozwiniesz myśl? Znaczy, domyślam się że Barker Ci nie podszedł. To nic takiego. Jest specyficzny; pisze dobrze, ale jednak to nie estetyka dla każdego.
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3724
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: nosiwoda » wt 17.10.2023 13:10

Jest krwawo, brutalnie i obrzydliwie (...) mamy bardzo ciekawą pozycję. Podobało mi się.
O, to. Nie wiem, czy dobrze pamiętam, ale chyba lubisz też Ketchuma, co już w ogóle mnie odstręcza.
This space-time continuum is ruled by Pa Gorg, Ma Gorg and Junior Gorg.
Awatar użytkownika
nosiwoda
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5010
Rejestracja: śr 18.10.2006 12:57
Lokalizacja: zewsząd

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » wt 17.10.2023 13:21

nosiwoda pisze:
Jest krwawo, brutalnie i obrzydliwie (...) mamy bardzo ciekawą pozycję. Podobało mi się.
O, to. Nie wiem, czy dobrze pamiętam, ale chyba lubisz też Ketchuma, co już w ogóle mnie odstręcza.


Moje horrorowe zapędy to coś co warto mieć z tyłu głowy, czytając moje opinie, tak :D
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3724
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: FKJZ » sob 21.10.2023 19:34

Brandon Sanderson
"Elantris"


4/10

Pod względem fabuły jest to rzecz przeciętna, choć przez większość książki protagoniści kręcą się w tę i we w tę bez konkretnego celu. Nie mam nic przeciwko takiej strukturze, o ile powieść jest napisana dobrze. Ta, według mnie, nie jest. Zdania zdają się być albo sztuczne, albo wręcz szablonowe. Zdecydowanie zbyt często powtarzają się imiona i zaimki.
Aspektem najbardziej drażniącym mnie podczas lektury byli jednak bohaterowie. Protagoniści - właściwie bez wad, potrafiący wybrnąć z niemal każdej sytuacji, opisywani przez narratora jako mistrzowie dyplomacji, znawcy "przemyślnych politycznych manipulacji" itp., ale też "silna/stanowcza kobieta". Do scharakteryzowania większości bohaterów pobocznych wystarczyłoby użyć jednego bądź dwu zdań; zazwyczaj taka postać ma jedną dominującą cechę-wyróżnik (typu pobożny, mizogin, wojskowy, kobieciarz), która przypominana jest kilkukrotnie. "Perfekcyjność" protagonistów podkreśla również ich jawna dominacja (pod względem inteligencji oraz sprawczości) nad pozostałymi bohaterami, w szczególności zbiorowymi (którzy są tutaj jedynie od tego, by zmienić lidera, bez którego nie są w stanie funkcjonować), ale też pobocznymi. Bez inicjatywy i pomocy bohaterów głównych pozostali nie podjęliby najpewniej żadnych działań. Z kolei antagonista (czy raczej antybohater) jest demonizowany i "ugłupiany" na wiele sposobów.
Poza tym powieść przepełniona jest kliszami, scenami-memami czy mrugnięciami okiem do czytelnika, podczas których autor niemal styka się twarzą z odbiorcą.
Powieść w większości jest monotonna i nieciekawa, ale zdarzają się również zaskakujące zwroty akcji (po których jednak wraca przewidywalność), a i punkt kulminacyjny wypada naprawdę dobrze, choć rozwiązanie akcji całkowicie niweluje jego efekt.

Do wersji jubileuszowej autor dołączył kilka fragmentów ze wcześniejszych wersji książki, dotyczących postaci, która finalnie została z powieści całkowicie usunięta. Nie piszę tego przekornie, jednak owe fragmenty czytało mi się najprzyjemniej z całej książki - są one bowiem interesującymi pomysłami w czystej postaci, oderwanymi od nużącej otoczki wolno i naiwnie rozwijających się wątków.
Niech duchy, paląc gwiazd pochodnie,
Powiedzą kiedyś w chmur powodzi,
Że tam, gdzie na świat szewc przychodzi,
Bóg przyobuty bywa godnie.
Awatar użytkownika
FKJZ
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 169
Rejestracja: sob 31.10.2020 13:13

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » wt 24.10.2023 9:55

I Will Fear No Evil - Robert A. Heinlein

Stary a bogaty chłop załatwił sobie przeszczep mózgu do młodego ciała. Nie sprecyzował oczekiwanej płci, więc jak pojawiła się okazja, to wybrali ciało kobiety. Jego byłej sekretarki, której mózg został nieodwracalnie uszkodzony w wyniku napadu.

Wyobraźcie sobie wszystkie klisze związane z motywem "stary znowu zaznaje młodości" - i one tu są. Dużo eksploracji własnej seksualności, z twistem w postaci męskiego mózgu w kobiecym ciele i rozkminami z kim właściwie powinien teraz sypiać xD A, żeby było ciekawiej, osobowość właścicielki ciała jakoś tam się zachowała i komunikowała się z nowym właścicielem.

Nudne to było i nie za mądre. Co gorsza, strasznie długie - ok. trzykrotnie dłuższe niż przeciętny Heinlein. Wymęczyłem się przeokrutnie.

1,5/6
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3724
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » wt 24.10.2023 14:22

Potępieńcza gra - Clive Barker

Faustiańska opowieść o mężczyźnie, który za młodu (ciekawostka: w Warszawie pod koniec wojny) zagrał w karty z niewłaściwym... powiedzmy, że człowiekiem :wink: Akcja książki dzieje się wiele lat później, a jej drugim głównym bohaterem jest Marty, były skazaniec, obecnie zatrudniony jako ochroniarz owego mężczyzny. Dużo tu tragedii, chęci ucieczki przed konsekwencjami, walki z samotnością. Jest to powieść ponura, mroczna i przede wszystkim - bardzo ciekawa.

The Thief of Always - Clive Barker

Tutaj natomiast mamy... baśń. Głowno bohater ma 11 lat i bardzo się nudzi. Przychodzi do niego niejaki Rictus, który zaprasza go do domu w którym marzenia się spełniają, słodycze nigdy się nie kończą, a w ciągu jednego dnia można doświadczyć wszystkich pór roku. Oczywiście jest haczyk, i to niejeden... Fabuła jest prosta, acz konkretna - jak to w baśniach. Kreacja postaci na wysokim poziomie - jak to u Barkera. Z początku podchodziłem z rezerwą (jedenastoletni protagonista...), ale było warto dać szansę. To ciekawa, klimatyczna opowieść z interesującym zakończeniem.

Cabal: Nocne plemię - Clive Barker

Na podstawie tej książki powstał film "Nocne plemię" z 1990. To takie dark fantasy, czasami zahaczające o horror, pewnie jest tu jakiś komentarz społeczny o wykluczonych grupach czy społecznościach. To też mi się podobało, choć nie umiem z siebie wycisnąć więcej słów opisu. Może już się zmęczyłem :D
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3724
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » wt 31.10.2023 11:32

Wielka ucieczka - Robert Harris

W konsekwencji wojen domowych, Karol I Stuart został osądzony i skazany na śmierć. Wyrok, który podpisało 59 sędziów, wykonano niezwłocznie. Gdy fortuna się odmieniła, owi sędziowie zostali zaocznie uznani winnymi zdrady stanu i również skazani na śmierć. Rozpoczęły się polowania, a w ich następstwie okrutnie wykonywane wyroki. "Wielka ucieczka" to zbeletryzowny opis owych wydarzeń z naciskiem na historię dwóch z owych sędziów, Edwarda Whalley'a i Williama Goffe'a. Ich pomysłem na ratowanie życia była ucieczka do kolonii w Ameryce Północnej.

Tytuł oparty jest na prawdziwych wydarzeniach a autor rzetelnie i skrupulatnie postarał się zachować prawdę historyczną we wszystkich aspektach, tu nie ma do czego się doczepić. Również od strony warsztatowej powieść napisana jest bez zarzutu. Jedyne zastrzeżenie jakie mam jest natury mocno subiektywnej. Otóż, opowieść nie wzbudziła we mnie niemal żadnych emocji, od okładki do okładki ta sama monotonia, co by się nie działo jedziemy na tej samej, niemrawej dynamice.

Siły zderzające się w powieści wchodzą w konflikt głównie za sprawą różnic religijnych. Gdy ludzie nie mają powodu by być wrogami, religia zawsze jakiś znajdzie, a charaktery, wydawałoby się, z gruntu dobre i szlachetne, nakłoni do największych bestialstw.

Przyzwoita powieść ale bez bigla.
7/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3467
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » śr 01.11.2023 9:09

I nie było już nikogo - Agatha Christie

Naszło mnie przeczytać coś Christie - bardzo słabo znam twórczość - sam nie wiem nawet dlaczego. Jakiś kaprys. Padło na ten tytuł bo zaliczany jest do topowych dokonań autorki.

Jako rodzaj logicznej gry lekceważącej realizm rzecz w miarę zdaje egzamin. W miarę - sam pomysł. Realizacja zaś to zupełnie inna para kaloszy. Zawiązanie akcji mocno nieprawdopodobne, dalej szkieletowa fabuła sucha jak Sahara, pod względem sensu i logiki jeszcze bardziej nieprawdopodobna - tego typu rzeczy, wydarzające się jakoś tam przypadkiem, od biedy można łyknąć, ale że to niby wszystko zostało zaplanowane? No bez jaj. Nie da się zaplanować wyniku działania układu o setkach stopni swobody. Psychologia postaci również irytująco nieprawdopodobna, sprowadzona w każdym przypadku, w zasadzie, do jednej nuty, do stopnia upośledzenia.

Początkowo próbowałem się zaangażować w narrację, jednak od pewnego momentu gromadzący się bezsens mnie pokonał i czekałem końca zapadając w mentalny letarg, wynikający ze świadomości, że jakakolwiek próba intelektualnego dialogu z autorką jest niedorzeczna. Końcowe wyjaśnienia zagadki przyjąłem z całkowitą obojętnością. W mojej ocenie było kompletnie przypadkowe. Równie dobrze mogłaby się tam pojawić Hiszpańska Inkwizycja.

Lekkie, mało przyjemne czytadło z niespełnionymi aspiracjami. Zabytek, nic ponadto.
3/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3467
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » sob 04.11.2023 9:11

Strzępy honoru - Lois McMaster Bujold

Napocząłem, po pierwszym rozdziale rzuciłem w kąt. Szkoda mi czasu na krzyżówkę pensjonarskiego stylu z tym całym drobnomieszczańskim kijem w dupie i standardową głębią przesłania rodem z Ani z Zielonego Wzgórza.
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3467
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » ndz 05.11.2023 8:20

Rozprawy i szkice - Stanisław Lem

Taki trochę śmietnik. Lem pozbierał co tam mógł z drobiazgów publikowanych w periodykach i wydał zwartym drukiem. Trochę tu o teorii literatury (najmniej zrozumiałe, imho rzeczy mocno wytarte dziś przez czas i niespecjalnie warte lektury), trochę komentarzy do konkretnych pozycji (momentami interesujące, czasem mniej, jednakowoż to część najciekawsza), i trochę deliberacji nad sprawami cywilizacyjnymi (jak cię mogę, są momenty ok, a są takie przy których mało nie umarłem z nudów np. "O poznaniu pozazmysłowym").

Takie trochę rozczarowanie. Aspekt "męczyłem się" przeważał nad całą resztą. Dla lemowych archeologów.

6/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3467
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » pn 06.11.2023 10:03

Szafa - Olga Tokarczuk

Zbiór trzech opowiadań. Dwa króciaki i jedno pełnoprawne opowiadanie.

Tytułowa "Szafa" próbuje wydobyć magię ze zwykłych przedmiotów. Stara, używana szafa wpływa na ludzkie życie. Podobne koncepty były już wielokrotnie, niczego specjalnego tu nie ma. Co nie znaczy, że rzecz jest zła czy o niczym. 6/10

"Numery", rzecz najobszerniejsza, to pieśń pani sprzątającej w hotelu. Poprzez kolejne pokoje i duszę hotelu jako swego rodzaju bytu samodzielnego i samostanowiącego, przenikamy kilka żyć. Na tym podłożu rodzą się spostrzeżenia i pytania. Nienachalna filozofia. 9/10

"Deus ex" to metaforyczna sprzeczka z bogiem na temat etyki stworzenia. Niegłupi drobiazg. 7/10

Całość, doskonale napisana, utrzymana jest nieśpiesznej, stonowanej atmosferze jakiegoś niepokoju, niesamowitości, na pewno nie horroru. "Numery", być może dzięki swej obszerności, sprawiają najlepsze wrażenie, akuratnością, brakiem braku i naddatku, koherencją wszystkich elementów, esencjonalnością.

"Szafa" to zbiór filozoficznych drobiazgów zadających pytania. Warsztatowo rzecz bez zarzutu, z elegancką urodą.
8/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3467
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » wt 07.11.2023 10:54

Tortured Souls: The Legend of Primordium - Clive Barker
Infernal Parade - Clive Barker


To są dwie, hmm, nowele, ale omawiam je razem, bo charakteryzuje je to samo. Są to teksty napisane do... linii figurek. Barker zaprojektował sześć postaci do figurek, wyprodukowanych następnie przez McFarlane Toys. Następnie napisał nowelkę w której każda z postaci miała jakąś rolę. Fabuła, z racji skrótowości, jest niedługa, ale calkiem interesująca i oddziałowująca na wyobraźnię. Jak na dodatek do zabawek, wyszło naprawdę dobrze.

Mr. Maximillian Bacchus And His Travelling Circus - Clive Barker

Zbiór czterech połączonych fabularnie nowelek o trupie cyrkowej wędrującej do Xanadu. Napisane przez Barkera w latach 70., opublikowane w 2009. W sumie niepotrzebnie. Nie przepadam za takimi klimatami i to może wpłynęło na mój odbiór tej opowieści, ale zupełnie mnie nie wciągnęło. Są tu jakieś celne puenty i ciekawe pomysły (jak to u Barkera), ale jednak jako całość... po co to.

Chiliad: A Meditation - Clive Barker

Jedna z najnowszych rzeczy spod pióra Barkera. Fabuła jest tu tylko pretekstem dla rozmyślań nad naturą egzystencji, ludzkiego cierpienia, nad historią i... innymi uniwersalnymi tematami. Nie weszło mi za dobrze. W ogóle mam wrażenie, że Barker na stare lata stracił swojego pazura, a i talent już nie ten co kiedyś. I to widać świetnie tutaj, to takie przemyślenia starszego pana.

Mister B. Gone - Clive Barker

Powieść w formie dialogu z czytelnikiem. W "Mister B. Gone" zaklęty jest demon, który od samego początku prosi żeby dalej książki nie czytać, tylko ją spalić. Jako, że niedobry czytelnik nie słucha, tylko czyta dalej, demon zaczyna opowiadać mu swoją historię życia w nadziei, że uda mu się go/nas w końcu przekonać do zniszczenia książki.

Ciekawa zabawa formą i narracją, dobry pomysł, interesująca kreacja głównego bohatera i fabuły. A to wszystko podane zwięźle i bez przynudzania.

Tonight, Again - Clive Barker

Zbiór opowiadań, a właściwie to opowiadanek. Takich po 1-5 stron. Bardziej eksploracja jakichś pojedynczych pomysłów niż zabawa fabułą. Większość z nich jest mocno zabarwiona erotyką. Część ewidentnie humorystyczna, część refleksyjno-nostalgiczna, część na poważnie. Przyjemna lektura, niektóre opowiadanka zostają w głowie, choć raczej nie są to rzeczy z gatunku "będę często wracał do...".

Clive Barker's First Tales

Zbiór zawierający opowiadanie "The Wood on the Hill" oraz nowelę "The Candle in the Cloud". Są to - jak sam tytuł zbiorku wskazuje - pierwsze rzeczy napisane przez Barkera. Obie mocno skręcają w stronę baśni, dark fantasy, jak zwal tak zwał. Klimatyczne, acz nie zwalające z nóg. Cieszę się, że autor zdecydował się pójść w swojej karierze innymi szlakami, ale jak na debiut - nie ma wstydu.
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3724
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » śr 08.11.2023 9:54

Ślepa wiara - Ben Elton

Dystopia, z jednej strony sprawia wrażenie realistyczne, z drugiej prezentowane jest społeczeństwo w zasadzie groteskowe. Powszechne zdebilnienie uzyskane dzięki mediom/socjalmediom spowodowało odejście ludzi od nauki. To miejsce zajmuje wiara, związany z nią wszechpanujacy zabobon i wynaturzona politpoprawność. Globalne ocieplenie doprowadziło do zalania ogromnych terenów, jest to oczywiście kara boża. Kto próbuje twierdzić inaczej jest brutalnie pacyfikowany przez władającą tym światem Świątynię. Podobnie jest ze szczepieniami, ewolucją, itp., ateiści giną na stosach i podczas publicznych kaźni. Powszechna jest całkowita otwartość - ekshibicjonistycznie pornograficzna - w każdym aspekcie. Każdy ma prawo wiedzieć o bliźnim wszystko i wszystko oglądać. Prywatność, niechęć dzielenia się swoim życiem on-lin 24/7 jest jednym z najcięższych grzechów. No i trafia się bohater, któremu to nie do końca pasuje.

Powieść w oczywisty sposób korzysta ze dorobku poprzedniczek w rodzaju "Roku 1984" i podobnych, jednak kładzie akcenty na bardziej współczesne bolączki trapiące społeczeństwa. Jest niegłupio napisana (jeśli przyjmiemy za dobrą monetę estetykę groteski, absurdu), z niewybitną ale przyzwoitą fabułą (siłą rzeczy o charakterze służebnym) i niezłymi postaciami.

Ślepa wiara nie odkrywa Ameryki ale nie jest też całkowitym epigonem. Używa już odkrytego narzędzia do skomentowania współczesnego społeczeństwa i wysłania sygnału ostrzegawczego - Słuchajcie, panie Człowiek, trochę zbaczacie ze ścieżki, to może się skończyć słabo.

Losy głównego bohatera bardzo silnie przypominają historię gościa zwanego Jeszua z Nazaretu. Tylko trochę na odwrót.

8/10 (może odrobinę na zachętę)
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3467
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » wt 14.11.2023 9:41

Rocket Ship Galileo - Robert A. Heinlein

Pierwsza z Heinleinowych młodzieżówek i zarazem poniekąd jego debiut powieściowy. Poniekąd, bo wiecie jak to było w tamtych czasach - tu coś wydali w odcinkach w jakichś magazynach, tam coś wydał pod pseudonimem gdzieś tam, coś napisał wcześniej... itd.

W każdym razie - to cud, że po takim poniekąd-debiucie ktokolwiek dał temu człowiekowi kolejną szansę. Fabuła to: trzech nastoletnich chłopaków buduje sobie rakietę żeby polecieć na księżyc. Nie udaje im się, ale zaczyna im pomagać wujek jednego z nich - naukowiec. Budują lepiej i beng, lecą. Pierwszy lot ludzkości w kosmos, chałupniczą rakietą (nie statkiem kosmicznym - rakietą. Warto pamiętać jakiego w tamtych czasach używano słownictwa, dzięki temu trąci myszką jeszcze mocniej :D). Na księżycu spotykają... nazistów. Tu opuszczę kurtynę i pozwolę żeby wasza wyobraźnia poszalała.

Książka jest głupia, naiwna, czytało się ją jak relikt z czasów prehistorycznych. Dotychczas w mojej przygodzie z Heinleinem rzadko trafiałem na książki mocno skubnięte zębem czasu. Tu jest to bardzo mocne. Męczyłem się, nudziłem się. Książka nie oferuje nic. 1/6

Space Cadet - Robert A. Heinlein

Matt ma kilkanaście lat i właśnie dołączył do Kosmicznego Patrolu. Myślcie w kierunku: Starfleet ze Star Treka. Pokojowa organizacja nastawiona na eksplorację i pomaganie innym. Szkoli się, a potem lata na misje. Nic wielkiego, choć wielki przeskok w porównaniu z "Rocket Ship Galileo", bo przynajmniej nie jest głupie ani tak przestarzałe. Choć, niestety, również nudzi. Ciekawie za to koresponduje z "Zołnierzami kosmosu", którzy również są o młodym (choć ciutkę starszym niż Matt) chłopaku, który wstępuje do organizacji - tylko bardzo zmilitaryzowanej, nastawionej na konflikt i walkę. Tu jest przeciwieństwo tego. 2,5/6

Red Planet - Robert A. Heinlein

Mars skolonizowany od kilkudziesięciu lat, na nim - tubylcy, przyjaźni choć dziwni. Główny bohater - a jakże, młody chłopak - idzie do szkoły z internatem, zabiera ze sobą swojego pupila/przyjaciela Willisa - małą marsjańską istotkę o mniej więcej inteligencji dziecka. Rodzice ostrzegają, że będzie z tego kłopot, chłopak nie słucha bo Willis to jego ziomeczek i go nie zostawi. Niespodzianka, jest z tego kłopot. Książka zaczyna się powoli, ale rozkręca się, nabiera rozmachu, jest ciekawiej niż w poprzednich dwóch. Sporo konceptów zaprezentowanych tu zostanie potem wykorzystane w "Obcym w obcym kraju"; właściwie można zakładać że to ten sam świat.
Pierwsza wersja książki została zmasakrowana przez redaktorkę, która mocno się napracowała żeby nie było tu elementów rażących bądź demoralizujących młodego czytelnika. Dopiero po śmierci Heinleina wydano taką wersję, jaką sobie zamierzył - i to ją czytałem. Jest tu też małe omówienie wprowadzonych zmian - włos się jeży na karku.
Nie było źle. Może gdybym nie był tak zmęczony poprzednimi dwoma, odebrałbym lepiej. 3/6
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3724
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » czw 16.11.2023 10:31

Farmer in the Sky - Robert A. Heinlein

Opowieść o pionierach, kosmicznych kolonizatorach którzy wyruszają z przepełnionej Ziemi na Ganimedesa. Po drodze problemy, na miejscu problemy, koloniści są dzielni i stawiają im czoła. Klasyka. Czytało się dobrze. Glówny bohater udanie skonstruowany, podobała mi się jego relacja z ojcem. Fabularnie przyjemnie, acz obecnie nie jest to nic nadzwyczajnego. Jak to w młodzieżówkach Heinleina, w ostatnich 20% powieści akcja nagle mocno przyspiesza i wykręca w mniej oczekiwane tereny.

Niezłe czytadełko. No i po swoich ocenach widzę tendencję wzrostową w jakości serii. 3,5/6
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3724
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: asymon » czw 16.11.2023 15:42

Legendy i Latte - Travis Baldree

Barista fantasy. Chciałem przeczytać, to przeczytałem i trochę mam za swoje. Spodziewałem się takiego trochę Pratchet-wannabe, i w sumie trochę jest, ale książka jest... prostsza. W sensie naprawdę prosta, a przede wszystkim wyprana z pratchettowego, czy raczej jakiegokolwiek humoru. Fabularnie jest wybitnie klasycznie: mamy orczycę, najemniczkę na "emeryturze", ale nikt jej nie porywa dziecka, nie musi wykonać ostatniego zadania tylko faktycznie... otwiera kawiarnię. I wszystko toczy się wręcz wspaniale, nie ma urzędu skarbowego, przerwanych łańcuchów dostaw, upierdliwych klientów (choć oddaję sprawiedliwość, jest to jakoś uzasadnione). Oczywiście jak wszystko idzie w dobrym kierunku, wtem! dzieje się coś złego. Ale nasza bohaterka dzięki Sile Przyjaźni (TM) wychodzi z kłopotów jeszcze silniejsza. Tak, wszystko jest wręcz wyjęte z kreskówek o kucykach, choć mam silne przekonanie że znajdzie się parę odcinków MLP o bardziej skomplikowanej fabule, np. ten o komunistycznej utopii. Ale rozumiem że taka ta książka miała być, nieprzypadkowo. określana jest jako "cosy fantasy", czyli coś, co ma dać czytelnikowi ukojenie i schronienie przed przeciwnościami świata.

Dlaczego więc przesłuchałem książkę do końca, wliczając w to nawet dodatkowe opowiadanie, chyba jeszcze prostsze, wtórniejsze i nudniejsze? Otóż... nie wiem, podejrzewam że chodzi o kawę. Cały czas parzą kawę, piszą o zapachu kawy, a regularnie modyfikowane menu za każdym razem powodowało u mnie zwiększone wydzielanie śliny. Nie oceniajcie. Książka będzie idealna, jeśli jesteś fanem, czy bardziej fanką przesiadywania w kawiarni z kawą i koniecznie czymś słodkim, opisy słodkości też zajmują sporo miejsca.

Przesłuchałem za darmo dzięki akcji Czytaj PL i w sumie samego czasu nie żałuję, ale wydanych pieniędzy bym żałował. Solidne 4/10, jeśli lubicie kawę to 5/10.
Ostatnio zmieniony czw 16.11.2023 15:57 przez asymon, łącznie zmieniany 4 razy
The square root of three equals two for large values of three.
- found in a bathroom in the Cornell Physics department -
Awatar użytkownika
asymon
Lord
Lord
 
Posty: 1967
Rejestracja: ndz 10.05.2015 8:38

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: nosiwoda » czw 16.11.2023 15:47

Czyli dla mnie byłoby 2/10.
This space-time continuum is ruled by Pa Gorg, Ma Gorg and Junior Gorg.
Awatar użytkownika
nosiwoda
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5010
Rejestracja: śr 18.10.2006 12:57
Lokalizacja: zewsząd

PoprzedniaNastępna

Wróć do Ogólnie o literaturze

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 73 gości