Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed
A widzisz, ja się spotkałem kiedyś ze stwierdzeniem, że jakaś książka jest taką polską odpowiedzią na new weird. Bo trochę pomieszane, to już new weird (stwierdzenie nie autora, tylko jakiegoś fana/recenzenta). Nie pamiętam o kogo chodziło (zapadło mi w pamięci jedynie stwierdzenie), ale jak będę miał chwilę czasu to postaram się znaleźć.Bardzo mnie intryguje, kto niby pisze polskie new weird. Jeszcze się z takim poglądem nie spotkałem.
Przygotuj się na małe deja vu w tomie trzecim.Skończyłem "Najwspanialszy parostatek" Farmera. W zasadzie czytało mi się lepiej od pierwszego tomu, jakoś płynniej. Z drugiej jednak strony akcja zupełnie nie ruszyła do przodu, tego tomu w zasadzie mogłoby nie być z punktu widzenia ogólnej fabuły - a przynajmniej tna to wygląda po jego lekturze. No i Farmer z upodobaniem wybiera postaci, które za nic nie mogą zdobyć mojej sympatii.
Tuż po lekturze, kilka rzeczy mi się w książce nie podobało. Ale oceniając ją dzisiaj, byłbym mniej surowy. Nawet rzeczy, które mnie wtedy lekko irytowały, dziś sprawiają, że się uśmiecham, gdy o nich pomyślę. Po prostu są integralnymi elementami tekstu, które mają za zadanie pokazać szaleństwo Ambergris. Bez nich, książka jako całość, straciła by ten swój "popieprzony" charakter.Teraz "Miasto szaleńców i świętych" VanderMeera. Nasuwa mi się jedno słowo: popieprzone. I like it Smile Lektura pewnie zajmie mi trochę czasu, bo książka grubaśna.
Faktycznie, przy takich oczekiwaniach, to zawód mógłby być spory. Mnie osobiście "Nowe idzie" podobało - jedna z najlepszych rodzimych antologii ostatnich lat. Z drugiej strony - konkurencja to wielka nie jest:Ptoto pisze: No i w mojej głowie urodziła się pewna potworność. Mamy do czynienia z czymś na miarę Niebezpiecznych wizji, zbioru legendy, który zrewolucjonizował fantastykę (jak to fajnie brzmi), oczywiście przełożonego na warunki polskie i przy uwzględnieniu, że teksty pisali praktycznie debiutanci. No i w tych prawie debiutantach tkwi problem.
W sumie mamy podobną ocenę najlepszych i najgorszych opowiadań. Co prawda Przechrztę fajnie się czytało, ale było ono całkowicie wyzbyte jakiegokolwiek przekazu. Do lepszych tekstów natomiast dorzyciłbym Skalską. Mnie się jej wizja podobała.toto pisze:Do słabszych zaliczę teksty Przechrzty, Juraszka i Olejniczaka. Inne nie były pozbawione wad, ale jakoś bardziej do mnie trafiły. Najbardziej spodobały mi się opowiadania Małeckiego i Zbierzchowskiego.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości