Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Wszystkie tematy traktujące o literaturze w bardziej ogólnym rozumieniu

Moderatorzy: Tigana, Shadowmage, Vampdey, Achmed

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Obłęd » pt 22.11.2024 19:11

I mów, że moja chwała z przyjaciół się bierze. Listy 1972-1984 - Lem i Le Guin

Doznałem niemałej uciechy, uczestnicząc w tej lekcji narzekania: na świat, rynek, sytuację wydawniczą i sztukę. Co istotne, owo narzekanie nie popada w gderliwość czy tetryczenie. Korespondencja Lema i Le Guin zawiera zdrową dawkę krytycyzmu, gdzie oboje unikają zacietrzewienia, nie mówiąc już o tym, że na niwie artystycznej, postawy czy dokonania przez nich kontestowane, można od razu zderzyć z ich własnymi osiągnięciami. Dzięki temu widać, jak wiele wymagają od samych siebie i jak bardzo są w stanie docenić prawdziwe literackie osiągnięcia. Obojgu bardziej zależy na uznaniu wąskiej grupy im podobnych umysłów, niż poklasku publiki.

Nie są to listy tak kunsztowne i językowo ekwilibrystyczne, jak chociażby te Lema i Mrożka. Ale wciąż warte lektury, chociażby dla kilku krytycznych refleksji i dwóch tekstów dodatkowych: recenzji “Czarnoksiężnika z Archipelagu” pióra Lema, oraz tekstu o “Solaris”, autorstwa Le Guin.

7/10
Link do profilu Goodreads: https://www.goodreads.com/user/show/16204414-maciej-sz
Link do tekstu o twórczości Anny Marii Wybraniec: https://nowynapis.eu/tygodnik/nr-172/ar ... -wybraniec
Obłęd
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 757
Rejestracja: czw 09.02.2012 22:57

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » wt 26.11.2024 8:51

Weiser Dawidek - Paweł Huelle

Książce przypisywano wiele. Od mesjanizmu i doświadczenia religijnego po manifest polityczny. Imho to naciąganie dziecięcych kalesonków na starego chłopa. Huelle po prostu napisał dobrą powieść, pełną, gdzie rzeczywistość jest rzeczywista, czyli składa się z wielu aspektów, tak jak to w naturze bywa. Przypisywanie mu wszystkiego co można, bo wspomina o rozmaitych aspektach, jest moim zdaniem, mocną nadinterpretacją. W mojej ocenie "Weiser Dawidek" to przede wszystkim wspomnienie młodości, pewna afirmacja dziecięcego widzenia świata, magicznej wizji która pozostaje we wspomnieniach, wspaniała, tajemnicza choć z pewnością nie do końca prawdziwa, bo filtrowana przez widzenie świata dziecka i zasłonę czasu. Weiser na pewno nie lewitował, nie miał magicznej mocy panowania nad zwierzętami, nie potrafił sterować torem rykoszetów, ani nie kształtował dowolnie wizualnej strony wybuchów. Może nawet nigdy nie istniał, a jest jedynie symbolem, konglomeratem dziecięcej potrzeby ciekawości świata, tajemniczości i niesamowitości, gdy wyobraźnia jest wszystkim i potrafi zamienić każdy banał w najbardziej fascynującą doniosłość albo ohydną, przerażającą makabrę.

"Weiser Dawidek" to panegiryk na cześć młodości, za którą wszyscy tęsknimy, bo pozostaje w pamięci wyidealizowana. Powieść napisana na nostalgicznej nucie, tęsknym wspomnieniu za "kiedyś to było".

Lektura początkowo gładka, z czasem zaczęła mnie lekko nudzić, bo od początku do końca jedziemy na tej samej nucie niepewności i, wydawałoby się, taniej tajemniczości, gdzie każdy zakręt jest obietnicą rozwiązania, lecz gdy do niego docieramy, widzimy jedynie kolejny zakręt. Trwało to dopóki nie ułożyłem sobie w głowie wyłożonej wyżej koncepcji. Oczywiście, zastosowana metoda ma sens i jest konstrukcyjnie doskonała. Stricte warsztatowo nie można autorowi niczego zarzucić.

Czy to wielka książka? Chyba nie, ale z pewnością wybijająca się ponad tłum.
8/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3654
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » wt 26.11.2024 12:20

The Icarus Changeling - Timothy Zahn

Piąty tom serii. Odkryłem podczas jego lektury, jaki mam z nią problem: brak większej perspektywy. Każdy z tomów Icarusa to taka luźna przygodówka - świetnie napisana, ale bez ambicji rozwinięcia głównego szkieletu fabularnego. Zahn z początku rzucił nam jego obietnicę (poszukiwanie portali), ale do tej pory nie rozbudował go o jakąś większą mitologię. To tylko tło dla przygód pary głównych bohaterów. W poprzednim tomie zdawało się, że ciutkę to ruszyło, ale w tym wyhamowaliśmy, wątek portali zszedł na drugi plan, a w zamian dostaliśmy klasyczny kryminał: Roarke i Selene zostają zaplątani w sprawę morderstwa. Mamy podejrzenych, mamy zniecierpliwioną panią policjant, mamy kolejne ofiary i tak dalej. Całość jest ciekawa i zgrabnie przemyślana. Koncept autora na tę serię rozmija się z moimi oczekiwaniami, ale to wciąż dobra lektura.

4/6
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 4152
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » pt 29.11.2024 9:31

Biały głód - Aki Ollikainen

W latach 1866 - 1868, w Finlandii miał miejsce ostatni w Europie wynikły z przyczyn naturalnych wielki głód, skutkujący masowymi zgonami, śmierć poniosło ok 15-20% narodu. "Biały głód" przybliża te wydarzenia z kilku perspektyw. Głównie przyglądamy się najniżej położonej społecznie rodzinie, którą katastrofa stopniowo unicestwia, patrzymy na świat oczami jej członków. Ale mamy też wątki osób ze znacznie wyższych warstw. Konstrukcja utworu i narracja są raczej ascetyczne, bez wodotrysków i niuansów, zasadniczo otrzymujemy przekaz w stylu "kawa na ławę". Oprócz oczywistych skutków fizycznych, w mniejszym stopniu autor ukazuje również wpływ owego koszmaru na relacje społeczne, czy odczucia jednostek w sferze etyki.

Chociaż powieść nie jest kompendium na temat wydarzeń, a raczej cięciem przekrojowym zmiksowanym z impresją, i cała opowieść to jeden wielki dramat, to autorowi nie udało się w mnie wzbudzić przesadnych emocji. Wiem, że to tragedia, ale tego nie czuję. Jakoś to chirurgicznie zbyt schludne i nieefektowne.

Jest to bardziej powieść technicznie zaangażowana niż literatura piękna.
6/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3654
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: historyk » pt 29.11.2024 18:25

Fidel-F2 pisze:[b]W latach 1866 - 1868, w Finlandii miał miejsce ostatni w Europie wynikły z przyczyn naturalnych wielki głód

Głód w Galicji w latach 1913-1914. Tylko w jednym powiecie - bohorodczańskim na początku 1914 r. dotkniętych głodem lub tyfusem
było aż 4344 osoby.
_______________________
http://seczytam.blogspot.com
historyk
Książę
Książę
 
Posty: 2808
Rejestracja: pn 29.10.2007 23:35

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » wt 03.12.2024 10:09

Bill, bohater Galaktyki. Na planecie robotów - Harry Harrison

Pierwszy Bill wszedł mi na tyle dobrze, że od razu pociągnąłem temat. Zaskoczyło mnie, jak dobry jest drugi tom. Spadek jakości w stosunku do pierwszego jest zauważalny, ale na tyle niewielki, że to wciąż dobra rozrywkowa lektura. Uśmiałem się, autor miał dobre pomysły które sprawnie zrealizował. Takiej przygodowej, humorystycznej fantastyki mógłbym czytać więcej. 4,5/6

Bill, bohater Galaktyki. Na zabutelkowanych mózgów - Harry Harrison, Robert Sheckley

Niestety, Harrison dał się namówić wydawcy na kolejne tomy wraz z współautorami. Tutaj mamy Sheckleya; sam nic od niego nie czytałem, ale nazwisko się kojarzy jako raczej warte kiedyś uwagi. Nie wiem, jak panowie podzielili się tu pracą, choć mam podejrzenie, że wkład Harrisona był niewielki (i wraz z kolejnymi tomami coraz mniejszy, a może ograniczający się do "dobra, możesz pisać" i potem klepnięcia okejki na gotową książkę). W każdym razie, spadek jakości był tu potężny. Bystrą satyrę zamieniły biedaśmieszki, fabuła z rozkosznie absurdalnej przeszła w durną, a całość okraszona jest siermiężnymi nawiązaniami do popkultury (zupełnie jakbym czytał jakiegoś "Kłamcę" Ćwieka). Sporą rolę pełnią tu np. niejaki kapitan Dirk i oficer naukowy Splock. I tak to się żyje na tej naszej wsi. Całość jest tak lekka, że aż niestrawna. 2/6

Bill, bohater Galaktyki. Na planecie niesmacznej przyjemności - Harry Harrison, David Bischoff

W 1991 ukazały się cztery(!) książki o Billu, z trzema różnymi współautorami. To chyba mówi wszystko o jakości, jakiej można od nich oczekiwać. Tu autor(zy) zagłebia(ją) się w świat erotycznych fantazji Billa, mamy jakieś, eee, syreny, nie wiem, już wypieram co tam za bzdury były. To ostatnia książka o Billu która wyszła po polsku i nie mam motywacji żeby brać się za kolejne tomy. 2/6
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 4152
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: FKJZ » śr 04.12.2024 0:15

Andrzej Sapkowski
"Wiedźmin. Rozdroże kruków"

(kto by się spodziewał)

6,5/10

Książka na pewno podobała mi się bardziej niż "Sezon burz" (czytany jakieś 4 lata temu, zaraz po sadze; próbowałem powtórzyć (również zaraz po sadze) w formie słuchowiska kilka miesięcy temu - nie dokończyłem). Jako że jest to prequel, Sapkowski potwierdza nam pewne informacje, które już znamy z wcześniejszych tomów (miałem wrażenie przez moment, że AS odhacza sobie po kolei z listy te nawiązania), niektóre rzeczy wyjaśnia, np. geneza imienia Płotka (nie podobało mi się to). Na plus skonkretyzowanie dat pewnych wydarzeń, w tym narodzin Geralta. Ciekawym jest fakt, że poza Geraltem i Holtem wiedźmini w tej powieści nie występują, a zdawałoby się, że prequel pozwoli wykazać się np. Vesemirowi.
Sama w sobie fabuła tego tomu jest dosyć prosta, acz całkiem przyjemna, jeśli ktoś lubi opowieści zemsty. Sporo jest wykonywania po prostu wiedźmińskich zleceń. Fragmenty mające zademonstrować erudycję Sapkowskiego dla mnie niepotrzebne. Przytaczanie listów postaci niepierwszoplanowych - świetne. Zaletą w moim odczuciu jest niewielka rola czarodziejek. Rozczarowuje brak epilogu nawiązującego do "Pani Jeziora" (jak w "Sezonie burz").
Niech duchy, paląc gwiazd pochodnie,
Powiedzą kiedyś w chmur powodzi,
Że tam, gdzie na świat szewc przychodzi,
Bóg przyobuty bywa godnie.
Awatar użytkownika
FKJZ
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 175
Rejestracja: sob 31.10.2020 13:13

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » śr 11.12.2024 10:28

Tajemnica domu Helclów - Maryla Szymiczkowa

Maryla Szymiczkowa, czyli małżeński projekt Dehnela i Tarczyńskiego. Stworzone wspólnie dzieło to zasadniczo kryminał retro, ale kreujący własną niszę. Właściwie to pastisz, anty-kryminał, jako że pierwsze skrzypce gra tu nie zagadka przestępcza (końcowa scena wyjaśniająca i podsumowująca to również królik wyciągnięty z kapelusza), a Kraków i obyczajowość końca XIX w., podana z przymrużeniem oka dulszczyzna, ówczesne standardy i stereotypy. Główna bohaterka to też, w pewien sposób, irytująca anty-bohaterka. I nawet nie traktuję tego jako wady, to po prostu cecha tej anty-kryminalnej konwencji.

Całość jest przemyślana, podana z dystansem i mruganiem okiem. Dehnel jest wybitnym literatem i potrafi napisać to co chce, dokładnie tak jak chce. Warsztatowo nie ma tu czego się czepiać. I jak lubię i cenię jego pióro, tak przyjęta konwencja niespecjalnie mi leży i nie zamierzam kontynuować tego wątku znajomości. Przyczyną tej decyzji jest ów ironizowany sztafaż obyczajowy, którego tu dla mnie za dużo i po początkowych uśmieszkach dalej tylko nużył.
6/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3654
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » sob 14.12.2024 15:44

Absolution - Jeff VanderMeer

Trylogia Southern Reach VanderMeera to taki przypadek, w którym autor z puzzli liczących sobie tysiąc części bierze czterysta, rzuca ci na ziemię i każe ułożyć ile się da, a resztę sobie dopowiedzieć. Dopowiedziałem sobie ile umiałem, spędziłem sporo czasu czytając teorie innych, próbując wyjaśnić jak najwięcej. Jakby jednak nie spojrzeć, były rzeczy które autor celowo pozostawił w cieniu na tyle, że wszelkie spekulacje czytelnika były tylko tym - spekulacjami. W jakimś wywiadzie wyczytałem, że VanderMeer czuł, że pozostało mu jeszcze coś do dopowiedzenia w tym świecie. No i w tym roku wrócił do niego z nową książką, będącą jednocześnie prequelem, swego rodzaju sequelem i... ani jednym ani drugim, ale przede wszystkim: absolutną petardą. Rzeczy takie jak: świetny język jakim jest napisane "Absolution", tekst przemyślany co do słowa, wymagający uważnego czytania i główkowania, świetna kreacja postaci czy świata przedstawionego - to wszystko jest ważne i świadczy o jakości powieści i kunszcie autora. Ale jej największą siłą jest fabuła, powykręcana i szalona, pełna tajemnic, stawiająca nam nowe pytania i dająca nam nowe odpowiedzi, dając ogromne pole do interpretacji ale jednocześnie popychając czytelnika mniej więcej w konkretnym kierunku.

Raz na jakiś czas, rzadko, trafia się książka nie tyle świetna, co taka, przy której szczęka mi opada gdy odkrywam pełnię konceptu autora, choć tutaj nie oszukuję się - nie odkryłem wszystkiego. To, co wyciągnąłem z książki i co później doczytałem w dyskusjach internautów rozwaliło mi mózg i pozostawiło w stanie błogości. Chyba nie do końca jestem w stanie ubrać w słowa, jak zachwycającą lekturą jest "Absolution"; powiem tylko że jeśli ktoś jest sympatykiem Southern Reach to to lektura obowiązkowa, a jeśli nie jest, to w mojej ocenie powinien rzucić to co robi, wziąć się za poprzednie książki a później za tą :wink: . Trylogię cenię, bardzo lubię, ale obecnie mam wrażenie, że ona powstała po to, żeby dziesięć lat później VanderMeer mógł rozbłysnąć jak najjaśniejsza gwiazda.

Wrzucona na czytnik od niechcenia, stała się dla mnie książką roku. To była wspaniała podróż: wymagająca emocjonalnie i intelektualnie, ale oddająca znacznie więcej. I tylko szkoda, że szanse na premierę w Polsce są praktycznie zerowe, bo jednak autor łatwo nie pisze. Choć z drugiej strony, czy tłumaczenie byłoby w stanie oddać, jak dobrze napisana jest ta powieść? Nie wiem. Chętnie bym się przekonał.

6/6
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 4152
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Obłęd » ndz 15.12.2024 21:16

Alteracja - Kingsley Amis

Na samym początku była to lektura bardzo przyjemna – dobrze rozpisana, językowo płynna, z zapadającym w pamięć otwarciem i ciekawymi realiami w tle. Jednym słowem: uciecha dla czytelników.

Im jednak dalej w las, im poważniej chce się Amisa potraktować, tym niestety gorzej. Krytycznie odnoszę się przede wszystkim do dwóch aspektów tej powieści.

SPOILERY

Po pierwsze, najbardziej niezgrabne momenty w “Alteracji” to te, w których ktoś chce kogoś do czegoś namówić. Pierwszy “upadek pod krzyżem” zalicza Amis rozpisując scenę, w której do domu głównego bohatera przybywają księża chcący uzyskać zgodę jego ojca na przeprowadzenie zabiegu kastracji. Jest to rzecz źle rozpisana i źle rozegrana, a co za tym idzie, niewiarygodna. Rozmowa toczy się pospieszne, niemal “na kolanie”, bardzo szybko zmierzając do konkretu, a przecież mowa tutaj o materii nader delikatnej. Problem w tym, że Amis zainteresowany jest punktem dojścia, a nie drogą którą powinniśmy przebyć, żeby decyzje miały swoją wagę. Dysonans tylko się powiększa, kiedy zdajemy sobie sprawę z tego, kto tę wizytę składa: księża – uczeni w piśmie, wykwalifikowani mówcy, doświadczeni kaznodzieje mający na swoim koncie niejedno kazanie, biegli w operowaniu przypowieściami. Oni właśnie wykładają się koncertowo, chociaż nie taki ma być wydźwięk tej wizyty w kontekście całej powieści. Drugi “upadek pod krzyżem” to rozmowa na ten sam temat, ale już ojca Huberta z nim samym, gdzie przebieg jest bardzo podobny. Trzecie, identyczne, potknięcie następuje w momencie wizytacji Huberta u samego papieża. Ojciec Święty po chwili konwersacji wypala czymś w stylu: “Wezwaliśmy Cię do Rzymu, by ci zaoferować stanowisko głównego, eee, sopranu w chórze tutejszego naszego kościoła. Czy je przyjmujesz?”. Ciężko powiedzieć cokolwiek innego niż to, że papież powinien czym prędzej udać się na szkolenie HR’owe, bo ciężko o gorzej przeprowadzoną rekrutację.

Wszystkie te rozmowy są popisem niedbalstwa i braku zrozumienia funkcjonowania dobrej retoryki. Tym bardziej jeśli przemawiamy do dziecka. Tu nie ma żadnych wstępów, zbudowania powagi argumentów, zmiękczenia potencjalnych obiekcji, gry analogią czy jaskrawym przykładem, odwołania się do korzyści, żeby pokazać przewagę i słuszność takiego a nie innego wyboru. Pod kątem psychologicznej wiarygodności są to fragmenty, które zaburzają rytm całej historii i niestety nie pozwalają jej traktować poważnie.

Po drugie, robi Amis coś, czego robić się nie powinno. “Alteracja” zbudowana jest na konflikcie dwóch postaw. W największym skrócie: jedna, która uważa, że w imię sztuki warto i należy poświęcić funkcje rozrodcze oraz przyjemność ze współżycia nieświadomego jeszcze tych uciech cielesnych młodzieńca. Druga głosi coś przeciwnego, odwołując się do samostanowienia, poczucia spełnienia, zakosztowania miłości etc., jako dóbr nie tyle niezbywalnych, co wymagających przynajmniej świadomego zrzeknięcia się ich, przez podmiot, którego rzecz dotyczy. Konflikt w zasadzie ma charakter etyczny, podobnie jak znany dylemat wagonika, w którym bohater stoi przy narzędziu z wajchą do przestawienia zwrotnic na torowisku i ma zdecydować, w którą odnogę zaraz wjedzie pociąg. Nie zrobi nic, pociąg pojedzie w prawo i przejedzie jedną osobę leżącą na torach. Przesunie zwrotnicę w lewo, pociąg przejedzie osób pięć. Co w takim wypadku zrobiłby Amis jako twórca scenariusza? Sprawiłby, że osoba przy zwrotnicy nagle omdlewa, podczas upadku przesuwa zwrotnicę i kieruje pociąg w stronę 5 osób. Klasyczny motyw deus ex machina, który aż kłuje w oczy. To samo dzieje się właśnie z Hubertem, który nagle zapada na chorobę, wymuszającą błyskawiczny zabieg alteracji z powodów czysto medycznych. To jest rodzaj infantylizmu, który powinien zakwestionować każdy szanujący się redaktor. Nie po to budowane jest przez 200 stron powieści napięcie narracyjne wynikające z przedstawionego konfliktu, żeby nagle powiedzieć: sprawa się sama rozwiąże.

Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się jakiego rozczarowania, tym bardziej że z początku nic go nie zapowiadało, bo Amisa naprawdę dobrze się czyta!

6/10
Link do profilu Goodreads: https://www.goodreads.com/user/show/16204414-maciej-sz
Link do tekstu o twórczości Anny Marii Wybraniec: https://nowynapis.eu/tygodnik/nr-172/ar ... -wybraniec
Obłęd
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 757
Rejestracja: czw 09.02.2012 22:57

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » wt 17.12.2024 9:55

Mare Nostrum - Vicente Blasco Ibáñez

Historia żywota Ulisesa Ferraguta, człowieka morza. Trochę nabrałem się na tytuł i blurb, w oczekiwaniu prozy jakoś tam conradowskiej zabrałem się do lektury z zapałem. Początkowe przedstawienie teatru niczego nie urywa, ale jest dość akceptowalne. Niestety, część dalsza mocno mnie rozczarowała. Jedna trzecia powieści to opis wysiłków romansowo-uwodzicielskich w starożytnym stylu dziewiętnastowiecznej obyczajowości, opanierowana grafomańskim rozmachem. Niby ma to uzasadnienie fabularne, ale zamknięcie tych wydarzeń w niezbyt obszernym, pojedynczym rozdziale, wyszłoby powieści zdecydowanie na korzyść. Bo to jednak blisko dwie setki stron najordynarniejszego romansidła. Końcowa część to pokłosie owego romansu z jako-takim nasyceniem innych treści, ale wciąż w klimacie miłosnej męczliwości.

Mamy tu nuty polskie, ale wykorzystując je, autor prezentuje się raczej jako ignorant.

Dla porządku powiem, że tym harlequinem Ibáñez chciał przekazać parę fajnych rzeczy. Mamy tu humanizm, manifest antywojenny, świat ludzi morza. Poszło mu poprawnie, niewybitnie.

Zasadniczo pozostaję z przykrym wrażeniem zawodu.
4/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3654
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Obłęd » wt 17.12.2024 12:01

Shedao Shai pisze:Absolution - Jeff VanderMeer


A jak oceniasz tom trzeci? Bo mam na półce. Pierwszy bardzo mi się podobał, drugi mnie wymęczył i jakoś nie byłem przekonany żeby zabierać się do trzeciego. Warto? Bo opinie widzę podzielone.
Link do profilu Goodreads: https://www.goodreads.com/user/show/16204414-maciej-sz
Link do tekstu o twórczości Anny Marii Wybraniec: https://nowynapis.eu/tygodnik/nr-172/ar ... -wybraniec
Obłęd
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 757
Rejestracja: czw 09.02.2012 22:57

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » wt 17.12.2024 12:47

Obłęd pisze:
Shedao Shai pisze:Absolution - Jeff VanderMeer


A jak oceniasz tom trzeci? Bo mam na półce. Pierwszy bardzo mi się podobał, drugi mnie wymęczył i jakoś nie byłem przekonany żeby zabierać się do trzeciego. Warto? Bo opinie widzę podzielone.


Nie dziwię się podzielonym opiniom, bo każdy tom jest inny i jeśli ktoś po lekturze poprzedniego ma jakieś konkretne oczekiwania, to przy kolejnym mogą się one mocno rozjechać z tym, co autor nam oferuje. Trzeci tom jest najbardziej różnorodny. O ile pierwsze dwa mają po jednym głównym wątku fabularnym, tak trzeci ma trzy: jeden będący prequelem "Annihilation", drugi będący prequelem całej trylogii i trzeci kontynuujący wątek z "Authority". Dostajemy - choć nie bezpośrednio - sporo odpowiedzi odnośnie Strefy X, albo przynajmniej punkty wyjściowe dla spekulacji. Myślę, że warto żebyś dał szansę, bo fakt, że drugi tom Cię wymęczył nijak nie sugeruje odbioru trzeciego, który jest zupełnie inny.
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 4152
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Obłęd » wt 17.12.2024 13:10

OK, przekonałeś, dam szansę :)
Link do profilu Goodreads: https://www.goodreads.com/user/show/16204414-maciej-sz
Link do tekstu o twórczości Anny Marii Wybraniec: https://nowynapis.eu/tygodnik/nr-172/ar ... -wybraniec
Obłęd
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 757
Rejestracja: czw 09.02.2012 22:57

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Obłęd » sob 21.12.2024 15:20

Wyżej podnieście strop, cieśle. Seymour: Wstęp - J.D. Salinger

Salinger – mandaryn anegdoty. Gawędziarz pierwszej klasy. Dyrygent słowa, kojarzony z brawurową pierwszoosobową narracją, pełną dygresji, wtrąceń i pobocznych refleksji.

Cechy charakterystyczne:

Idący zawsze na przekór. Grający w nieustannej kontrze. Rozmiłowany w mniej lub bardziej jawnej kontestacji, a jednocześnie szukający w języku ujścia dla – tak mi się przynajmniej wydaje – swojej naturalnej ekspresji. Czuć w tym wszystkim jakiś rodzaj niezgody na klasyczny sposób uprawiania literatury (pamiętajmy otwarcie “Buszującego w zbożu” z krytycznym komentarzem na temat Dickensa): linearny, dopełniony, systematyczny. Tutaj, w formie i treści, jest tego mnóstwo.

Ten typ pisania może się podobać lub nie, ale nie sposób go nie cenić.

7.5/10
Link do profilu Goodreads: https://www.goodreads.com/user/show/16204414-maciej-sz
Link do tekstu o twórczości Anny Marii Wybraniec: https://nowynapis.eu/tygodnik/nr-172/ar ... -wybraniec
Obłęd
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 757
Rejestracja: czw 09.02.2012 22:57

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » sob 21.12.2024 17:30

Buszujący w zbożu był żenujący.
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3654
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Dracos » ndz 22.12.2024 10:20

Buszujący był jakiś, ale w latach 50, jak w dniu dzisiejszym ktoś ustawia go wysoko i uprawia peany na jego cześć to jest duża doza prawdopodobieństwa że chwali na tej samej zasadzie co celebryci na pytanie jaka jest ich ulubiona książka odpowiadają Mistrz i Małgorzata bo wiecie rozumiecie nikt tego nie podważy taka bezpieczna odpowiedź.
Dracos
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 66
Rejestracja: ndz 11.11.2018 8:23

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Obłęd » ndz 22.12.2024 14:16

Fidel-F2 pisze:Buszujący w zbożu był żenujący.


Może tak bym tego nie określił, chyba że przyjmiemy, że większość literatury formacyjnej dla nastolatków jest żenująca :D A tym ta książka w dużej mierze była/jest i z perspektywy lat wydaje się aczytalna.

Natomiast "Wyżej podnieście strop..." jest już inaczej skonstruowana, a jednocześnie językowo finezyjna.

A jeszcze jak uda mu się sportretować kawałek naszego mainstreamu, to jestem kontent:

Bez cienia wahania twierdzę, że na ogół istnieją trzy kategorie studentów, którzy mają ochotę i odwagę zaglądać możliwie z bliska w zęby literackiemu koniowi. Do pierwszych należą chłopcy i dziewczęta tak zapamiętale kochający i szanujący wszelką jako tako odpowiedzialną literaturę, że, nie mogąc zobaczyć na własne oczy Shelleya, zadowalają się szukaniem twórców dzieł wprawdzie mniej doskonałych, lecz jednak coś wartych. Dobrze znam tych chłopców i dziewczęta, a przynajmniej tak mi się wydaje. Są naiwni, pełni życia i entuzjazmu, zwykle trochę postrzeleni i w nich, jak myślę, zawsze pokłada nadzieję zblazowane lub zadufane literackie środowisko. (Miałem niezasłużone, jak myślę, szczęście, że w co drugiej lub co trzeciej klasie, którą uczyłem w ciągu ostatnich lat dwunastu, trafił mi się taki chłopiec albo dziewczyna, ktoś kipiący życiem, czupurny, irytujący, pouczający, pełen uroku).
Link do profilu Goodreads: https://www.goodreads.com/user/show/16204414-maciej-sz
Link do tekstu o twórczości Anny Marii Wybraniec: https://nowynapis.eu/tygodnik/nr-172/ar ... -wybraniec
Obłęd
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 757
Rejestracja: czw 09.02.2012 22:57

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: nosiwoda » pn 23.12.2024 17:40

Fidel-F2 pisze:Buszujący w zbożu był żenujący.

Może dlatego, że pierwotne, kanoniczne tłumaczenie było obrzezane z co bardziej pikantnych fragmentów. A to przecież biblia kontrkultury (jedna z kilku) i właśnie jej przekraczanie granic było wartością. W polskim wydaniu niewiele z tego zostało.
Co więcej, późniejsze tłumaczenia - o ile wiem - nie tylko zachowywały podstawowy błąd w tłumaczeniu tytułu (w oryginale catcher, czyli ten chwytający, chroniący buszujących w zbożu, a nie sami buszujący w zbożu), ale i to zachowawcze, kaleczące podejście do tekstu.
Może kiedyś przeczytam w oryginale, pewnie na amazonie można znaleźć taką klasykę za grosze.
This space-time continuum is ruled by Pa Gorg, Ma Gorg and Junior Gorg.
Awatar użytkownika
nosiwoda
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5296
Rejestracja: śr 18.10.2006 12:57
Lokalizacja: zewsząd

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » wt 31.12.2024 13:16

Duma Zdobywców
Dziedzictwo Zdobywców
Conquerors' Legacy - Timothy Zahn


Trylogia o pierwszym kontakcie z obcymi. Kontakt poszedł źle, w wyniku nieporozumienia obie strony uważają drugą za agresora, zaczynają się przygotowania do potencjalnej pełnoskalowej wojny. Ale nie, te książki to nie jest kolejne typowe piu piu w złych kosmitów. Wręcz przeciwnie - otwartego konfliktu jest tu malutko, a i kosmici nie są źli. W pierwszym tomie poznajemy bohaterów, świat, obcy najeźdźcy gdzieś tam się przewijają, ale jako czynnik groźny i nieznany. Jest fajnie, ale bez fajerwerków. Te pojawiają się w tomie drugim, który prowadzony jest w całości z perspektywy obcych. To już nie tylko niepokojące zagrożenie dla ludzkości, ale postacie ze swoimi motywacjami, ambicjami, marzeniami. Widzimy konflikt ich oczami, rozumiemy czemu reagują tak jak reagują, nie sposób nie darzyć ich sympatią. Oni się boją nas tak samo, jak my ich. W trzecim tomie obie narracje występują naprzemiennie, prowadząc do satysfakcjonującego rozwiązania.

Autor zawarł w tej serii kilka naprawdę interesujących pomysłów, które sprawiły mi dużo frajdy i dały wrażenie świeżości. Rzecz jest spójna, logiczna i ciekawa.

W mojej opinii twórczość Tima Zahna to taki zapomniany klejnot, który odpowiednio wydany i nagłośniony mógłby uzyskać na naszym rynku sporą popularność. Obecnie autor jest u nas znany tylko z fefnastych iteracji Thrawna, a tymczasem ma w swoim dorobku co najmniej dwie około-sajfajowe serie za które osobiście ręczę.

5/6

PS. Warto na koniec z potępieniem wspomnieć o wydawcy trylogii, czyli Amberze... nie wydali u nas trzeciego tomu, trzeba sięgać po oryginał.
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 4152
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » wt 07.01.2025 11:58

Tak się złożyło, że mam ostatnio ciąg "Cosiów". Najpierw przeczytałem oryginalną nowelę Campbella (opisana na forum), potem się okazało, że akurat wyszedł remaster gry z 2002 (niezła), potem naszła mnie ochota na komiksy (słabizna) i jakoś tak przy okazji dowiedziałem się, że istnieje antologia opowiadań w uniwersum The Thing, zwana "Short Things". Szacunek już za tytuł :D , ale i samą pozycję uważam za godną uwagi. Opowiadania są zróżnicowane, niektóre to kontynuacja noweli Campbella, albo jakaś wariacja na jej temat, ale największy czad jest tam, gdzie autorzy popuścili wodze wyobraźni. Najbardziej podeszły mi: opowiadanie dziejące się w przyszłości, na statku kosmicznym ludzkiej floty, wysłanej na rodzimą planetę "Cosiów" żeby skończyć z ich zagrożeniem raz na zawsze, oraz to dziejące się w starożytnym Rzymie. Spadł "kawałek nieba", legioniści go odkopali, w środku znaleźli "demona", wzięli się za egzorcyzmy, pojawili się "opętani"... bardzo fajna zabawa konwencją.
Sympatykom uniwersum - polecam.
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 4152
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » czw 09.01.2025 12:35

Ptaki bez skrzydeł - Louis de Bernières

Dość monumentalne i epickie dzieło o upadku imperium osmańskiego. Rzecz wielopoziomowa, wieloaspektowa, mamy wiele perspektyw - poszczególnych bohaterów, małych społeczności, narodów, spojrzenie z boku na przemiany społeczne, kulturowe, obyczajowe, cywilizacyjne. I w tym wszystkim autor pochyla się nad człowiekiem. Powieść nasączona jest humanizmem, to główna oś obrotu.

Jednym z ważniejszych aspektów książki jest ukazanie świata w którym obok siebie żyli ludzie rozmaitego pochodzenie, wszelakich wyznań. Żyli w pokoju i wzajemnym szacunku, aż na świat przyszły rozmaite nacjonalizmy, patriotyzmy i inne fundamentalizmy. I zaczęła się rzeź i upadek.

"Ptaki bez skrzydeł" pełne są również humoru, bon motów, i błyskotliwych spostrzeżeń.

Początkowo nie mogłem wejść w klimat narracji i powieść mi się dłużyła, ale w pewnym momencie trybiki zaskoczyły i dalej poszło jak z płatka. Jakby co, nie poddawać się.

Bernières potrafi pisać, Marek Fedyszak świetnie go przekłada. Styl powieści określiłbym jako nieśpieszny, pełen wdzięku, elegancki, erudycyjny. Na wszystko jest tu miejsce, każda rzecz opowiedziana jest zupełnie.

Świetna rzecz, ale pewnie nie dla każdego.
10/10

"(...) podstawowymi zjawiskami wtórnymi towarzyszącymi powstaniu każdej religii są narodziny i rozkwit hipokryzji, megalomanii i skłonności psychopatycznych, a pierwszymi ofiarami ustanowienia religii są intencje jej twórcy."
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3654
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Poprzednia

Wróć do Ogólnie o literaturze

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość