autor: asymon » śr 16.10.2024 11:47
Demon Copperhead - Barbara Kingsolver
Taka smutna opowieść o biednym chłopcu. Według zapewnień na okładce ma być współczesną wersją "Dawida Copperfielda", książki napisanej dawno temu przez niejakiego Dickensa, Charlesa czy też Karola. Tyle że zamiast wiktoriańskiej Anglii, Demon przychodzi na świat gdzieś w zachodniej Virginii (nie mylić z Wirginią Zachodnią). Najbliższym miastem jest chyba Knoxville, kolejnym Nashville, tak że wiecie... Życie naszego bohatera nie rozpieszcza, mama podczas porodu nie jest trzeźwa, ojciec zmarł czy też zginął w niejasnych okolicznościach. I tu zaczyna się cała historia, podczas porodu naszej sierotki.
Książka to pamiętnik, wspomnienia opowiadane czy spisywane przez trochę starszego już Demona, z czasem się wszystko wyjaśni. Na początku sporo czasu spędza u sąsiadów, bo mama, jak to się mówi, jest "niewydolna wychowawczo". Choć trzeba przyznać, że się stara, walczy, chodzi na terapie, odwyki, meetingi AA, sam Demon-narrator to przyznaje. Z czasem, na skutek serii niefortunnych zdarzeń, dziesięcioletni chłopiec trafia do rodziny zastępczej, potem do kolejnej i kolejnej. W międzyczasie, jak to się ładnie pisze w gazetach, zaczynają się "eksperymenty" z narkotykami, chłopiec dorasta, życie toczy się dalej, właśnie temu dorastaniu się przyglądamy przez większość książki.
Trzeba przyznać, że książka napisana jest wybornie, ładne słowa, co jakiś czas celne zwroty, zdania zapadające w pamięć. Demon-narrator patrzy na swoją przeszłość już z pewnym doświadczeniem, nie bez humoru, choć to taki dość typowy śmiech przez łzy, wiecie. Fabularnie jest dość klasycznie: kiedy bohater zaczyna wychodzić na prostą, życie pokazuje mu "takiego wała", kiedy już ma się stoczyć, zawsze jest ktoś, kto wyciągnie pomocną dłoń. Jak u Dickensa.
Fabuła bardziej jest pretekstem, żeby pokazać problemy Stanów Zjednoczonych, nie tylko Wirginii, nie tylko współczesne, ale ciągnące się od połowy zeszłego wieku, a może dawniejsze... Generalnie korporacje, czy to zajmujące się wydobyciem surowców, czy sprzedające opioidy jako leki przeciwbólowe, są według Autorki źródłem problemów, nie tylko Demona, ale tak ogólnie. Problemy te zwykle ukazują Demonowi ci sami ludzie, którzy wyciągają do niego pomocną dłoń, czy to nauczyciel, czy "przyszywana" ciocia, pielęgniarka. Wnioski znów jak u Dickensa, jeśli nie masz kogoś bliskiego, kto ci pomoże, nie licz na opiekę społeczną.
Autorka sporo "pożyczyła" od Dickensa, ale jeśli ktoś się tym zrazi, to niepotrzebnie - książka jest opisem współczesnej Ameryki (wiecie, Stanów Zjednoczonych Ameryki) lat 90 XX i początku XXI wieku. Problemy wiktoriańskiej Anglii, które dziś #nikogo, zastąpiły problemy współczesne, których nie brakuje. Może więc sprawa "Stanów B" zostanie w świadomości na dłużej, bo JD Vance na skutek pewnych wyborów życiowych już nie jest taki fajny.
Specjalne wyrazy uznania dla tłumaczki, Kai Gucio, jako że równolegle słuchałem po polsku i czytałem w oryginale, doceniam pracę, którą wykonała, moim zdaniem fenomenalnie. Także lektor, Mateusz Drozda, dał tej książce dużo dobrego.
I jeszcze jedno. Książka jest dość dosłownym retellingiem Davida Copperfielda, oczywiście czas i miejsca zostały zaktualizowane, ale fabuła z grubsza się zgadza, wyszło trochę jak w filmie "Romeo + Juliet" z Clare Danes i Leonardo di Caprio. Także bohaterowie są żywcem wzięci od Dickensa a nazwiska brzmią znajomo: Pegott - Pegotty, Murrel Stone - Murdstone, Woodall - Trotwood, U-Haul - Uriasz Heep, itp. ale moje uznanie dla tłumaczki za gościa o ksywce Szybki Front, taki żarcik z drugim dnem.
Mocne 8/10, może nawet 9. Parę wyborów fabularnych wątpliwych, ale pewnie chodziło o zgodność z Dickensem.
Ostatnio zmieniony śr 16.10.2024 15:28 przez
asymon, łącznie zmieniany 1 raz
The square root of three equals two for large values of three.
- found in a bathroom in the Cornell Physics department -