Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Wszystkie tematy traktujące o literaturze w bardziej ogólnym rozumieniu

Moderatorzy: Tigana, Shadowmage, Vampdey, Achmed

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: FKJZ » wt 13.08.2024 17:56

Brandon Sanderson
"Rozjemca"


5/10

Książka fabularnie dosyć podobna do "Elantris", ale zdecydowanie bogatsza w magię, z lepszymi postaciami, które mogą się jednak łatwo kojarzyć z bohaterami wykreowanymi przez autora w poprzednich powieściach. Niestety, co jest stałym aspektem Sandersonowskich utworów, jest to książka nazbyt rozwleczona, poświęcająca w moim odczuciu zdecydowanie za dużo uwagi wydarzeniom raczej nieistotnym. Autor szczegółowo opisuje wybrane, acz powtarzalne wydarzenia zamiast zwięzłego przedstawienia ich serii (dwie z trzech głównych perspektyw były dla mnie nurzące, ale wątek Siri całkiem mi się podobał). Ostatnie kilkadziesiąt stron to standardowo rozciągnięty punkt kulminacyjny, kiedy następują zwroty akcji, część tajemnic zostaje wyjawiona, a bohaterowie wyzwalają swoje supermoce. Mocno odczuwa się tutaj, szczególnie pod koniec powieści, płytkość świata - wszystko kręci się dookoła tych samych motywów, postaci i wydarzeń. Pełno jest ekspozycji, a czytelnik właściwie nie ma pola do popisu w kwestii domyślania się odpowiedzi na niektóre pytania, gdyż zostają one mu podane na pewnym etapie wprost.
Niech duchy, paląc gwiazd pochodnie,
Powiedzą kiedyś w chmur powodzi,
Że tam, gdzie na świat szewc przychodzi,
Bóg przyobuty bywa godnie.
Awatar użytkownika
FKJZ
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 172
Rejestracja: sob 31.10.2020 13:13

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » wt 20.08.2024 15:29

Niech stanie się światłość - Ken Follett

Historyjka o tym skąd wzięło się Kingsbridge, bohater późniejszych powieści. Z jednej strony historyjka prosta, z drugiej pogmatwana na modłę tasiemcowych seriali. Gdy wiele, wiele lat temu czytałem "Filary ziemi", rzecz zrobiła duże wrażenie, ale dziś sądzę, że byłem po prostu nieopierzonym nieogarem i łykałem kluski jak jakiś Rysiek z Klanu. Albo Follettowi brakło umiejętności, ale nie sądzę, bo powtarza schemat jak prawicowe periodyki. Jako, że:
Głównym bohaterem jest budowniczy, który zmienia miejsce bytowania z powodu osobistej tragedii, podejmuje rozmaite wyzwania inżynierskie, ponosi porażki, ale się nie poddaje i wygrywa wszystko.
Głównym złym jest biskup (chyba nawet bardziej odrażający niż Bigod), który nieustannie knuje, z całkowitą bezwzględnością rzucając bohaterom kłody pod nogi.
Postacie kreowane są jednoznacznie - w oczywisty sposób wzbudzają sympatią lub antypatię czytelnika, brak w ich charakterystyce jakiejkolwiek ewolucji.
Z jednej strony obserwujemy drobiazgowo przedstawione życie "od podszewki", z drugiej, w szerszej perspektywie, autor piętnuje bezwzględność w zdobywaniu władzy i majątku tudzież religijne zakłamanie. Czyni to w sposób ewidentny i całkowicie nieskomplikowany. Brak tu jakichkolwiek szarości czy niuansów. Białe jest białe, a czarne czarne.

Czyta się to dość lekko, choć powtarzalność koncepcyjna trochę nuży. Napisane językiem raczej sprawnym choć nijak nie wysublimowanym, gawędziarskim, prostotą korespondującym z banalnymi treściami.
6/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3597
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: nosiwoda » śr 21.08.2024 7:43

Slenderman. Internetowy demon, choroba psychiczna i zbrodnia dwunastolatek autorstwa Kathleen Hale - bardzo ciekawa i zaskakująca książka. Zaczyna się jak truecrime, żeby przejść do opisu internetowej creepypasty i rozwoju choroby psychicznej, by zakończyć się wielkim oskarżeniem amerykańskiego systemu "opieki" zdrowotnej i wymiaru "sprawiedliwości". Nie spodziewałem się takich wolt, byłem przyjemnie zaskoczony. Seria amerykańska Czarnego trzyma wysoki poziom.
Jedyne, co trochę obniża moją ocenę to to, że widać, do których "bohaterek" tekstu autorka miała najlepszy dostęp. Te, które odmówiły kontaktu, mają - siłą rzeczy - mniejszy wpływ na przekaz i wypadają (moim zdaniem) gorzej. Chociaż autorka też nie wybiela głównej aktorki wszystkich opisywanych wydarzeń.
This space-time continuum is ruled by Pa Gorg, Ma Gorg and Junior Gorg.
Awatar użytkownika
nosiwoda
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5207
Rejestracja: śr 18.10.2006 12:57
Lokalizacja: zewsząd

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » śr 21.08.2024 8:32

Gam - Erich Maria Remarque

Powieść wydana kilkadziesiąt lat po śmierci autora choć chronologicznie napisana jako druga. Z jakiegoś powodu sam tego nie wydał, widać nie uważał, że warto. Jednak pazerność spadkobierców zdanie autora ma za nic, wiadomo, cokolwiek z nazwiskiem Remarque na okładce z pewnością przyniesie zysk. I w zasadzie to by wystarczyło za recenzję tego gniota. Bo to nawet nie jest koherentna powieść, raczej zbiór notatek i pomysłów do opracowania (bo pewnie autor w takiej formie pozostawił "Gam"), zgrzebnie, umownie, połączonych w całość. Nawet nie chce mi się opowiadać o treści, czy warsztacie.

"Gam" to brudnopis bez poprawek, którego świat nigdy nie powinien ujrzeć.
0/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3597
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » czw 22.08.2024 8:33

3 x Heinlein:

To Sail Beyond the Sunset

Ostatnia powieść Heinleina wydana za jego życia. Kontynuacja, a zarazem zamknięcie, sagi o Lazarusie Longu i jego coraz bardziej rozrastającej się rodzinie. Tu główną bohaterką i narratorką jest Maureen Johnson, czyli matka Lazarusa. Opowiada nam o swoim życiu od lat najmłodszych (końcówka XIX wieku) po lata 80., a także o tym co było potem - po przeniesieniu w przyszłość przez Lazarusa i jego ekipę. Typowo dla późnego Heinleina, mamy tu od groma nawiązań do jego wcześniejszej twórczości: Maureen opowiada swoją wersję wydarzeń z "Time Enough for Love", siłą rzeczy ważną rolę odgrywają tu wydarzenia z "Metuselah's Children", przewijają się też postacie z poprzednich tomów (jak w "Kocie, który przenika ściany").
Z Heinleina na starość zrobił się ostry zbereźnik - dużą część wspominków Maureen zajmują jej seksualne przygody; autor kontynuował też eksplorowanie tabu kazirodztwa (intensywnie :D).
Książka jest ciekawa, dobrze napisana i stanowi eleganckie zakończenie przygód Lazarusa i jego rodziny, jak i również bibliografii Heinleina.

4,5/6

For Us, the Living: A Comedy of Customs

Pierwsza powieść Heinleina - napisana w 1938. Wydana dopiero w 2003. Nie do końca nawet jest to powieść, raczej seria esejów opleciona lekką fabułą. Chłop se jechał autem, miał wypadek, budzi się w roku 2086. Nie wiadomo czemu. W rozmowach z niejaką Dianą poznaje świat przyszłości, ich dyskusje stanowią większą część książki, jest to pretekst dla autora do prezentowania swoich przemyśleń i poglądów. Sporo motywów użytych tutaj zostało potem "skanibalizowanych" w późniejszych dziełach Heinleina. Raczej ciekawostka dla fanów, nie poleciłbym ludziom dopiero wchodzącym w twórczość RAHa, ani tym siedzącym w niej mocniej. Ja się wynudziłem.

The Pursuit of the Pankera

Pod koniec lat 70. Heinlein napisał książkę "The Number of the Beast". Redaktorzy nie przyjęli jej za ciepło, zasugerowali mu szereg zmian, on je wprowadził i książka wyszła w 1980 roku. Osobiście uważam ją za jedną z najgorszych w jego bibliografii. Jakże fajnie zatem :), że kilka-kilkanaście lat temu odkryto fragmenty wersji niepoprawionej, posklejano je w całość i wyszła z tego pełnoprawna książka. Jej pierwsze 1/3 dokładnie pokrywa się z "The Number of the Beast", a potem fabuła idzie w innym kierunku. Niestety, podobnie jak w "The Number..." mamy tu wiele słabych motywów - ok. kolejne 1/3 książki to jest fanfic osadzony w świecie Barsoom (dramat), potem autor wysyła swoje postacie m.in do Oz, świata Lensmanów E.E. Smitha (sprawdziłem, wydał to u nas Sedeńko), czy "Pyłka w Oku Boga" Nivena (wydanego w tym roku przez Vesper). Nawet nie brzmi to tak źle, ale wykonanie niestety jest ciężkie w przetrawieniu. Końcówka jest zupełnie inna, bo zamiast połączenia z uniwersum Lazarusa fabuła poszła w zupełnie inną stronę. W obu przypadkach końcowka to najmocniejszy element książki, ale co z tego, skoro wcześniejsze etapy to droga przez mękę.

Podsumowując, nie wiem która wersja książki była gorsza, wymęczylem się na obu :D

1,5/6
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3972
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » pt 23.08.2024 10:42

Wampirze cesarstwo - Jay Kristoff

Współczesne, popularne fantasy z wampirami w roli głównej atrakcji. Czy może być coś gorszego? Trudno sobie wyobrazić. I nie czepiłbym się tego nawet pięciometrowym bosakiem, ale kumpel miesiąc po miesiącu, nieustannie, że genialne, że cud, miód i orzeszki a na dodatek Led Zeppelin w tle. Złamałem się, niestety.

Czytałem to chyba ze cztery miesiące, może dłużej, zrywami, z rozmaitymi przerwami, cały czas balansując, z jednej strony mając znudzenie i chęć porzucenia w trakcie, z drugiej kumpelskie zobowiązanie i w sumie jakąś tam nadzieję, że ten przeciętniak gdzieś w końcu, metodą masy krytycznej, przerodzi się w coś jakoś tam ponadprzeciętnego. Dotrwałem do końca w ciągłym rozkroku, bo niby nie mogę powiedzieć, że to było totalnie złe i bardzo żałuję, ale gdybym przerwał w jednej trzeciej to nic wielkiego by się nie stało.

- Miejsce akcji bardzo przypomina warhammerowski stary świat, Wampiry najechały Bretonnię i wygrywają.
- Wampiry całkowicie stereotypowe (srebro, poświęcona ziemia, światło słoneczne i inne takie klisze wielokrotnego użytku), dobajone hordami zombie (nikt ich tak nie nazywa, ale mają wszystkie typowe cechy). Zresztą zapożyczeń jest tu mnóstwo, czasem nawet przerysowane są konkretne sceny (np. Han Solo ratujący się od śmierci we wnętrzu tauntauna).
- "Zabili go i uciekł" wzniesione na wyżyny. Bohater ma magiczną cechę pozwalającą błyskawicznie leczyć w zasadzie wszelkie obrażenia, więc otrzymuje setki ran wszelkiego autoramentu, które pozwoliłyby uśmiercić wzmocnioną kompanię wojska i nie robi to na nim wrażenia.
- W zasadzie cała powieść to dziesiątki starć z których bohater wychodzi mniej lub bardziej poharatany by za chwile znów wpaść pod rynnę i powtórzyć zabawę. I tak w kółko.
- Po dziewięciuset stronach "zabili go i uciekł" docieramy do finału, którego nie ma. Wydaje się, że autor w losowym miejscu urąbał siekierką kawałek pasztetowej. W kolejnym tomie opowieść będzie się toczyć dalej jak gdyby nigdy nic.
- Całkowity brak humoru. Jeśli się pojawia, to autor to deklaruje, później bohaterowie deklarują i w końcu czytelnik śmieje się do rozpuku. No dobra, żartowałem. Żadnych żartów. Wszystko tu jest pompatyczne, nastroszone, nadęte, uwznioślone i śmiertelnie poważne niczym zakonnica w trumnie, nomen omen.
- Powieść zawiera mnóstwo pustych dialogów, w czasie których bohaterowie obrzucają się błyskotliwymi szyderstwami klasy "wczesny nastolatek chce zaimponować".
- Tu i tam zgrzyta logika fabuły, ale bez tragedii, również logika świata przedstawionego trzyma się kupy tylko jeśli nie przykładamy zbyt dokładnej suwmiarki. Nie są to wielkie aberracje i raczej nie psują lektury.
- Bohater - rozpięty na schemacie "od zera do bohatera" - jest do kwadratu heroiczny, dramatyczny i tragiczny. Autor z uporem maniaka powtarza nam otwartym tekstem, że to zła szmata bez serca jest, natomiast pokazuje odpowiedzialnego wrażliwca, gotowego do największych poświęceń. Z czasem ta maniera robi się coraz bardziej irytująca.
- Jednym z bardzo istotnych fragmentów jest wiara i religia, ewidentnie skopiowana z chrześcijaństwa tyle, że krzyż zamieniony jest na koło. Autor używa tej silnej paraleli do krytykowania kościoła i religii w naszym świecie. Niestety krytyka ta jest banalna i prymitywna, na dodatek w rzeczywistości powieściowej aspekt ten charakteryzuje się cechami które nie występują w naszej rzeczywistości, w efekcie zaburza to logikę krytyki. Sumując, autor stoi po słusznej stronie mocy, ale pożytek z niego niewielki.
- Warsztatowo rzecz jest w miarę poprawna, jednak ciągnięta na jednej nucie narracja (pamiętajmy o objętości) bardzo często wpędzała mnie w znudzenia. Od czasu do czasu lekka bryza, a poem znów tygodnie flauty.
- Czasem coś tam się autorowi uda.

"Wampirze cesarstwo" to generyczne fantasy, czytadło które zyskałoby na istotnej redukcji objętości. Można to czytać, ale po co? Kolejna część? Zdecydowanie nie.
5/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3597
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Obłęd » pt 23.08.2024 12:59

Fidel-F2 pisze:Wampirze cesarstwo - Jay Kristoff


Średnia 8,5/10 na lubimyczytać i wszystko jasne :P
Link do profilu Goodreads: https://www.goodreads.com/user/show/16204414-maciej-sz
Link do tekstu o twórczości Anny Marii Wybraniec: https://nowynapis.eu/tygodnik/nr-172/ar ... -wybraniec
Obłęd
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 712
Rejestracja: czw 09.02.2012 22:57

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: historyk » pt 23.08.2024 16:07

historyk
Książę
Książę
 
Posty: 2768
Rejestracja: pn 29.10.2007 23:35

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » wt 27.08.2024 11:20

Variable Star - Robert A. Heinlein, Spider Robinson

Heinlein zostawił po sobie ośmiostronicowy konspekt powieści i trochę notatek na karteczkach samoprzylepnych. Gdzieś na początku obecnego stulecia, już po śmierci Heinleina i jego żony, zarządcy majątku powierzyli napisanie książki na podstawie tych wytycznych niejakiemu Spiderowi Robinsonowi. Pisarzowi oraz wielkiemu fanowi Heinleina. Konspekt w pewnym momencie się urywał, toteż zakończenie musiał dopisać sam.

W mojej ocenie przyzwoicie wywiązał się z postawionego przed nim zadania. W książce czuć ducha heinleinowskiego, gdybym nie wiedział, to bym uwierzył że autorem był sam RAH. Fabuła trochę podobna do "Time for the Stars", powtarzają się też niektóre motywy. Mamy też wątek "osiemnastolatek zostawia swoją dziewczynę i leci w kosmos, dzięki dylatacji czasu podczas gdy on spędził na pokładzie rok, siedmioletnia kuzynka jego byłej dziewczyny ma już 19 lat i wychodzi za niego" XD czyli klasyk.

Książka jest w miarę ciekawa, choć nie do przesady. Raczej przeciętniak zestawiając ją z resztą bibliografii Heinleina. Nie sięga jego najlepszych dzieł, ale też unika głupot z tych najgorszych. Rzecz raczej dla fanów autora.

3,5/6

I tym samym koniec, ostatnia powieść Heinleina za mną :) uff
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3972
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: asymon » wt 27.08.2024 13:54

Shedao Shai pisze:I tym samym koniec, ostatnia powieść Heinleina za mną :) uff


Dobra, to teraz jakie trzy tytuły byś polecił? Bez zaskoczeń, czy jednak?
The square root of three equals two for large values of three.
- found in a bathroom in the Cornell Physics department -
Awatar użytkownika
asymon
Książę
Książę
 
Posty: 2135
Rejestracja: ndz 10.05.2015 8:38

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » wt 27.08.2024 14:09

asymon pisze:
Shedao Shai pisze:I tym samym koniec, ostatnia powieść Heinleina za mną :) uff


Dobra, to teraz jakie trzy tytuły byś polecił? Bez zaskoczeń, czy jednak?


Sam się zastanawiałem nad tą kwestią nieraz, zresztą rozważam czy nie napisać jakiegoś podsumowania twórczości Heinleina z mojej perspektywy. Zobaczymy czy znajdę motywację. W każdym razie, odpowiadając na pytanie :)

Chyba moim faworytem w twórczości Heinleina jest "Time Enough for Love". Powieść równie epicka co szalona. Resztkę z jego topki mamy wydaną w Polsce. Oddałbym głos na "Obcy w obcym kraju", a w przypadku trzeciego miejsca chyba na "Luna to surowa pani", choć serce krzyczy "Hiob!", "Hiob!" (...komedia sprawiedliwości). Ale to był chyba mój pierwszy kontakt z Heinleinem i nie wiem, na ile tu przemawia nostalgia.

Uogóalniając, późniejszy etap jego twórczości uważam za lepszy.
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3972
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shedao Shai » wt 03.09.2024 11:48

Obława na "Icarusa" - Timothy Zahn

W 1998 roku Zahn skończył "Wizję przyszłości". Usiadł sobie i pomyślał: o czym napisać następną książkę? Może niech to będzie jakaś awanturnicza przygoda Hana Solo? I tak zrobił. Po czym wydawca powiedział mu, że jej nie wyda. Więc znowu sobie usiadł, przerobił imiona bohaterów, nazwy i cechy charakterystyczne ras kosmitów, parę innych kosmetycznych poprawek, żeby usunąć wszystkie powiązania z uniwersum SW, i tak oto powstała "Obława na >Icarusa<".
Czy właśnie wymyśliłem tą powyższą historię? Ano tak, ale zupełnie możliwe, że tak było. Ta książka ma większego ducha gwiezdnowojennej przygody niż większość książek z tego świata. Mamy tutaj przemytnika, który zostaje zatrudniony przez tajemniczego mocodawcę do dostarczenia statku (tytułowego "Icarusa") z jeszcze bardziej tajemniczym ładunkiem na Ziemię. Okazuje się, że owym ładunkiem zainteresowanych jest sporo potężnych i wpływowych frakcji, więc rozpoczyna się istne polowanie. A i możliwe, że wśród załogi znajduje się zdrajca... Fabuła niby nie oryginalna, ale opowiedziana tak dobrze, jak można było ją opowiedzieć. Lektura wciągnęła mnie od pierwszych stron i trzymała w sporym zainteresowaniu do samego - satysfakcjonującego - końca.
To była moja pierwsza książka Zahna od jakichś 20 lat i mojej starwarsowej fazy, i było to doświadczenie tak przyjemne, że w zestawieniu z dopiero co zakończonym maratonem Heinleina, coraz intensywniej rozważam kandydaturę Zahna na kolejnego "maratończyka"...

5/6

Książka wyszła w Polsce w 2000 roku, nakładem oczywiście wydawnictwa Amber. W 2022 roku ogłosił, że doczeka się ona kontynuacji w postaci sześciu powieści, nieco spinoffowych, ponieważ koncentrujących się na innej grupie bohaterów. Na razie wyszły bodajże 4, a pozostałe 2 mają wyjść do 2025. Szkoda, że nikt z polskich wydawców nie ma tego w planach, bo czuję że będzie to ciekawa, a przede wszystkim niegłupia i o dość niskim progu wejścia, seria. Już ruszam z drugim tomem.
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3972
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Whoresbane » sob 07.09.2024 19:10

Czytam właśnie "Lavondyss" Roberta Holdstocka. A raczej męczę bo wlecze mi się i dłuży. Pierwszy tom też tak miał jakoś do 120 stron a potem wsiąkłem i dobrze się czytało. Tutaj jestem w połowie książki i nadal nie wsiąkam

To jakiś słabszy tom czy się w końcu rozkręci?
Obrazek
Awatar użytkownika
Whoresbane
Lord
Lord
 
Posty: 1702
Rejestracja: wt 13.08.2019 17:08

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » śr 11.09.2024 10:03

Opowiadania nominowane do Nagrody im. Janusza A. Zajdla za rok 2023

Sabotaż funkcji celu - Michał Cholewa
Zaczyna się elegancko, w stylu absurdu Chmielewskiej. Gdzieś na pierwszych stronach nawet śmiałem się w głos. Nabijamy się z systemu edukacji, czarnkowej antyedukacji tudzież takich czy innych stereotypów. Niestety, im dalej, tym gorzej. Autor zaczyna się kręcić za własnym ogonem, robi się nudno i nużąco, logika opowiadania przestaje mieć sens, kolejne strony ciągną się, i ciągną, i finalną kropkę witamy z radością i ulgą, że to męczenie buły już się skończyło. Tym większe rozczarowanie, że zapowiadało się świetnie.
5/10

Świerszcze w soli - Agnieszka Hałas
Mity, religie, dylematy moralne i egzystencjalne rozmaitych pseudobóstw. I wszystko nie dość, że mało odkrywcze to w koszmarnie sztywnym stylu. Męcząca klucha.
3/10

Siedem wrót ki-gal - Kamila Regel
I znowu mitologia, wykorzystana z jakimś tam pomysłem, choć trochę naciąganym, ale całe to opowiadanie sprawia na mnie wrażenie konspektu, nad którym należałoby popracować i rozbudować. Bez zachwytu ale ok, dodatkowy plusik za Sumer.
6,5/10

Było warto - Istvan Vizvary
Daleko posunięty posthumanizm, narracja wymaga skupienia, opowiadanie trudne natężeniem nieznanego, dukajowe w duchu, a w sednie pyta o to samo co zawsze, gdzie leży sens.
7,5/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3597
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » czw 12.09.2024 9:24

Człowiek z ołowiem w brzuchu - Jean-François Parot

Kryminał noir w czasach panowania Ludwika XVI. Przede wszystkim to kryminał i powieść obyczajowa, a potem odrobina płaszcza i szpady. Silny akcent położony jest na realizm. Czuć biedę, brud i bardzo wyraźne dysproporcje między warstwą posiadaczy a spauperyzowanym ludem, choć ten brutalizm rzeczywistości jest zdecydowanie łagodniejszy niż np. w powieściach Niklasa Natt och Dag. I choć realia bytowania, a szerzej tło społeczne przedstawiane są drobiazgowo, z pieczołowitością, to autor nie ustrzegł się (albo może to celowe) pewnych ahistoryczności. Nie robi to jednak opowieści wielkiej krzywdy.

Postacie narysowane są z pietyzmem, gdy trzeba widzimy rozwój, zdarzenia wpływają na zachowanie bohaterów. Autor pochyla się nad człowiekiem i uzasadnia jego postępowanie nie bezrozumną, niczym nieumocowaną, potrzebą czynienia zła, lecz koniecznością walki z opresyjną rzeczywistością czy czysto ludzkimi potrzebami. Narracja prowadzona jest w sposób stonowany, z mroczną przyprawą, niewiele tu humoru.

Jeśli komuś przypadł do gustu pierwszy tom przygód Nicolasa Le Floch, z pewnością i tym razem będzie usatysfakcjonowany. Prywatnie postawiłbym ten tom oczko wyżej niż poprzedni.
7/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3597
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » pt 13.09.2024 8:45

Mętna woda - Ian Rankin

Drugi tom kryminalnej serii z inspektorem Rebusem w roli głównej. Nic odkrywczego, ale zdecydowanie lepiej niż w pierwszej odsłonie. Rebus dalej jest najbardziej ludzkim (w sensie widzę w nim człowieka, a nie postać literacką) detektywem ze wszystkich mi znanych (no może Cormoran Strike jest podobny w tej materii), tło gra przyzwoicie, a zagadka jest zupełnie wporzo i jej rozwiązanie również.

Pozycja niczego nie urywa, ale też nie epatuje nieudolnością, głównego bohatera da się polubić. Przyjemne czytadło.
6,5/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3597
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Obłęd » ndz 15.09.2024 15:34

Linia oporu - Jacek Dukaj

Szanuje i doceniam. Być może to najpoważniejszy artystycznie tekst opisujący kondycję człowieka – przefiltrowaną przez technologie, lifestyle i wpływ branży gier widziane z poziomu meta – XXI wieku?

Tam, skąd Dukaj wracał w 2010 roku, my jako społeczeństwo (rynek, świadomość społeczna) dopiero zmierzaliśmy. Znamienne, że już na tym etapie Dukaj konstruuje i obudowuje diagnozy, które przyjdą do nas dopiero w dekadę później, w książkach Fishera (“Realizm kapitalistyczny”) czy Hana (“Społeczeństwo zmęczenia i inne eseje”). A umówmy się, 2010 rok to nie jest jeszcze ten poziom potrzeby wytwarzania sensów skorelowanej z epizodami depresyjnymi (u bohaterów Dukaja to stan zgejdżowania i zgęstnienia nolensum). Tak naprawdę, wedle wielu statystyk, dopiero od roku 2010 fala problemów mentalnych przybiera na sile, peak (na ten moment) osiągając podczas pandemii.

Nie dziwi mnie też to, że Dukaj po “Linii oporu” milknie prozatorsko. Znalazł się on w tej samej ślepej uliczce, w której lata wcześniej utkną Lem (chociaż ten jeszcze finiszował, ale powieścią pod znamiennym tytułem “Fiasko”) po napisaniu “Golema XIV”. Jak napisać o superkomputerze, sztucznej inteligencji, która osiąga wyniki w testach IQ dalece przewyższające człowieka? Siłą rzeczy kieruje się ona inną logiką, innym kojarzeniem i analizowaniem niż człowiek. Stąd paradoks, bo pisarz sam nie może złamać założenia, które przed sobą stawia i nie jest w stanie języka takiej inteligencji oddać. Lem podejmuje tę próbę, ale potem milknie, dochodząc jakby do ściany filozoficzno-językowego problemu. Skoro dalej już pójść nie można, bo ogranicza nas człowieczeństwo, nie ma sensu pisać. U Dukaja tą ślepą uliczką jest skrajna względność, wyrażona w obalaniu kolejnych linii oporu strukturyzujących nasze życia (religia, rodzina, biologia, ekonomia) i zrozumienie, że każda z tych rzeczy jest jedynie pochodną, relatywnej i względnej, kultury. Tym sposobem tworzy się paradoks. Z jednej strony chcemy kwestionować linie oporu, bo one zabierają nam wolność i z perspektywy meta są arbitralne; z drugiej, wolność absolutna nie jest czymś czego możemy realnie chcieć.

“Wyobraża sobie życie ludzkie jako przestrzeń fazową wszystkich możliwości duszy i ciała. Człowiek absolutnie wolny jest w niej nieodróżnialny od człowieka absolutnie pustego: bez właściwości, bez charakteru. Każdy czyn i każda myśl jednakowo prawdopodobne”.

Skoro więc każdy tekst, jest tylko przygodnym wyzwaniem, owszem oporującym, ale kompletnie względnym, a co za tym idzie, mało znaczącym pośród sumy informacji, to po co go pisać?

Inna rzecz, że przez “Linię oporu” się brnie, a to ze względu na język. Dukaj stosuje różne stylizacje, dostosowuje je do tematów rozdziałów, modelując tym samym narrację. To nie jest tekst łatwy i przyjemny, ale jednocześnie taki, który polszczyznę ubogaca, przesuwa granice, tworzy nowe metafory i słowa, splatając ściśle formę z treścią.

9/10
Link do profilu Goodreads: https://www.goodreads.com/user/show/16204414-maciej-sz
Link do tekstu o twórczości Anny Marii Wybraniec: https://nowynapis.eu/tygodnik/nr-172/ar ... -wybraniec
Obłęd
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 712
Rejestracja: czw 09.02.2012 22:57

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » pn 16.09.2024 5:38

+1
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3597
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: FKJZ » pn 16.09.2024 18:12

Gene Wolfe
cykl "Księga Nowego Słońca"
(wraz z "Urth Nowego Słońca")

7/10

Książki pod wieloma względami unikatowe; pełne niedopowiedzeń i tajemnic, których nie udało mi się rozwikłać (choć też niespecjalnie się w tej kwestii wysilałem). Ale nawet pomijając te wszystkie niejasności jest to rzecz, którą czytało mi się z wielkim zainteresowaniem. W epizodach z młodości i wędrówki Severiana zawarte są świetne pomysły składające się na niezwykły obraz świata przedstawionego; są konfrontacje z niebezpieczeństwami, a także odkrywanie opuszczonych miast i dzikich puszcz. Opowieści w opowieściach. Wszystko przekazane atrakcyjnymi słowy przywodzącymi nieraz na myśl styl biblijny, kreślącymi intrygujący obraz protagonisty. Czteroksiąg można czytać po prostu jako historię bohatera i jego podróży, ale zawarta w nim jest również myśl większej skali - o naturze wszechświata, ludzkiej egzystencji i rozwoju cywilizacji - która z kolei staje się głównym tematem w "Urth Nowego Słońca". Ja sam skupiłem się właśnie na tym "przygodowym" aspekcie cyklu i wystarczył mi on do odczucia satysfakcji z lektury, a jednocześnie zachęcił, by kiedyś wrócić, poszukując całkiem nowych doznań.
Niech duchy, paląc gwiazd pochodnie,
Powiedzą kiedyś w chmur powodzi,
Że tam, gdzie na świat szewc przychodzi,
Bóg przyobuty bywa godnie.
Awatar użytkownika
FKJZ
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 172
Rejestracja: sob 31.10.2020 13:13

Ken Grimwood - Powtórka

Postautor: Janusz S. » wt 17.09.2024 9:33

"Powtórka" rozczarowała mnie głównie z przyczyn osobistych i nieuniwersalnych. Nie dość, że autor w ogóle nie interesował się wyjaśnianiem przyczyn opisanych wydarzeń a ja bardzo chciałem wiedzieć, co je powodowało. to jeszcze moje rozczarowanie pogłębiała niezgodność moich osobistych odczuć z reakcjami obojga głównych postaci. Zakładając niezwykle optymistycznie, że nie interesowałoby mnie w ogóle czy to bóstwo czy kosmici czy losowa mutacja dali mi kolejną szansę i mając ograniczony czas, starałbym się wykorzystywać go jak najpełniej. Zamiast np. zamykać się na odludziu i tkwić tam latami, albo powtarzać ciągle te same schematy. Obie główne postaci pogrążają się w frustracjach, że nie potrafią wprowadzić zmian fundamentalnych zamiast spróbować cieszyć się tym co mają jako unikalną szansę. Autorską refleksję nad tym co w życiu ważne psuła mi więc irytacja. Nic nie poradzę, ale nie zachwyciłem się.
Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć. G. Orwell
Awatar użytkownika
Janusz S.
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 6249
Rejestracja: pn 18.03.2013 19:15
Lokalizacja: Sośnicowice / Kraków

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Bibi King » wt 17.09.2024 17:30

FKJZ pisze:Opowieści w opowieściach.

Esencja twórczości Wolfe'a.

A kiedy dołożyć do tego niewiarygdność narratorów, którzy nam te opowieści w opowieściach serwują, to robi się genialnie. W cyklach "słonecznych" dochodzi jeszcze ciągłość pomiędzy cyklami.
Bibi King
Lord
Lord
 
Posty: 1244
Rejestracja: czw 04.07.2019 22:09

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » śr 18.09.2024 10:45

Żniwa zła - Robert Galbraith

Nie będę się specjalnie powtarzał, kto chce może zajrzeć do moich opinii dotyczących wcześniejszych tomów serii. Trzecia odsłona zawiera w zasadzie wszystkie elementy które znaleźliśmy w poprzednich. I na dodatek, w moim odczuciu, poukładane jest to jeszcze lepiej, a seria z Cormoranem deklasuje wszelką konkurencję.

Dodatkowa uwaga - autor(ka) doskonale portretuje brytyjskie "doły" społeczne. Doły niekoniecznie w negatywnym rozumieniu, ale też nie wykluczając tego pojmowania. I ogólniej rzecz ujmując, seria skręca mocno w stronę "obyczajową", ale w dobrym pojmowaniu i świetnym wykonaniu. Budowanie tła, drobnych historii, kreacja postaci (jedna z najlepszych w historii literatury), obrazowanie rozmaitych środowisk (amputacje) czy problemów społecznych (pedofilia, byli wojskowi z psychiką po walkach, itp.) - to wszystko robi rewelacyjną robotę.

Jedyny aspekt który mi zgrzytnął, to płaszczyzna uczuciowa na styku Cormoran-Robin-Matthew. O ile przez poprzednie tomy i większość trzeciego, wątek był prowadzony bez zastrzeżeń, tak finalizacja i sama końcówka mnie rozczarowały. Zapachniało tanim cliffhangerem.

Bez pośpiechu, ale kiedyś pokontynuuję.
9/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3597
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shadowmage » śr 18.09.2024 17:11

Przygotuj się na niemiłą niespodziankę w tomie czwartym. Chociaż, podobno, to wypadek przy pracy - na razie sam dalej nie czytałem.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20913
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » śr 18.09.2024 17:34

popsowało się? to przykro
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3597
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shadowmage » śr 18.09.2024 18:01

Kryminalnie jest moim zdaniem słabiej konstrukcyjnie, mniej ciekawie i problem raczej wyssany z palca, ale że rzecz się dzieje dla odmiany w brytyjskich elitach, to może faktycznie dla nich może mieć większe znaczenie.
Większy problem jest taki, że książkę dominuje gimnazjalne rozgrywanie trójkąta miłosnego, czyli to, co cię irytowało (i słusznie). Jedyny plus, że zostało to przynajmniej częściowo rozwiązane.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20913
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: nosiwoda » czw 19.09.2024 8:03

Przeczytałem wreszcie Babel Rebeki Kuang, bo na jednej mojej grupce mocno polecali i się nawzajem nakręciliśmy. Nigdy nie pomyślałem, że to napiszę o tej książce (sądząc po jej opisach i recenzjach), no, ale muszę - ta książka jest zbyt publicystyczna i zbyt łopatologiczna. Tu nie chodzi o to, że poglądy autorki zbyt mocno przezierają przez fabułę - nie, tutaj one są po prostu wyłożone kawa na ławę, w formie komentarza do myśli czy przeżyć głównego bohatera. Jeszcze gdyby to bohater dochodził do jakichś wniosków czy przemyśleń - ale nie, autorka wyraźnie pisze, że Robin tego NIE myśli albo że NIE doszedł do tego czy innego wniosku. Opis przemiany Letty też mnie nie przekonuje - ta postać nie trzyma się kupy. Z nurtu "pewna substancja zmienia bieg historii Wielkiej Brytanii" to jednak zdecydowanie wolę Iana R. MacLeoda i jego dylogię o eterze.
Mam z tym problem, bo przecież ideolo się zgadza, kolonializm jest paskudny, niewolnictwo miało różne formy i jest paskudne, a ropa naftowa pcha nasz rozpędzony wagonik podobnie, jak srebro z inskrypcjami translatorskimi, co też jest paskudne. No, ale mogło to być nieco bardziej subtelne, nieco bardziej w stylu Clarke czy MacLeoda. Więc dochodzę do wniosku, że to mimo wszystko jest YA, jako coś uproszczonego i jednak pośledniego.
Zakończenie nieco podwyższa ocenę, bo nie jest hurraoptymistyczne. Ale tak ogólnie, to nieco wyższe stany średnie.
Ostatnio zmieniony czw 19.09.2024 9:35 przez nosiwoda, łącznie zmieniany 1 raz
This space-time continuum is ruled by Pa Gorg, Ma Gorg and Junior Gorg.
Awatar użytkownika
nosiwoda
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5207
Rejestracja: śr 18.10.2006 12:57
Lokalizacja: zewsząd

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shadowmage » czw 19.09.2024 8:20

To jest po prostu słaba książka na wielu poziomach, zyskuje chyba właśnie dzięki łopatologicznemu przesłaniu, co w połączeniu z raczej młodym odbiorcą sprawia, że "porusza".
A i tak o dwie długości lepsza od "Wojny makowej"...
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20913
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » czw 19.09.2024 9:31

Noc szpilek - Santiago Roncagliolo

Szkoła. Młodziaki z buzującymi hormonami. Nauczycielka, zgorzkniała, wredna sekutnica. Od przypadku do przypadku, trajektorie ich życia przecinają się w pechowy sposób, dochodzi do tragedii. Patrzymy na to oczami różnych bohaterów, pod różnymi kątami. Powoli poznajemy historię każdego z nich, skupiamy się głównie na problemach i traumach, widzimy czemu znaleźli się w tym miejscu, w tej chwili. Widzimy, że wszyscy są winni, a jednocześnie również wszyscy w jakiś sposób niewinni. Powieść przestrzega przed łatwymi osądami. Poza tym mamy tu krytyczne spojrzenie na historię Peru, a szerzej świata południowoamerykańskiego, konstelacje społeczne, politykę, religię. Wszystko to, z punktu widzenia trzeźwego umysłu, przybiera cechy absurdu i jest zwyczajnie nieludzkie.

Literatura to z jednej strony młodziakowa, bohaterami są nastolatki, obserwujemy głównie ich przeżycia, jednak w szerszym aspekcie jest to literatura bardzo dorosła.

Trochę tu niespodziankowych zagrywek, które zwykle widujemy w filmach Tarantino, a z drugiej strony wydaje się, że gdzieś w centralnych obszarach autor odrobinę przeciąga i przynudza.

Jedyny, konkretny, aspekt, który mi tu jakoś przeszkadzał, rzecz typowa w tego rodzaju powieściach (np. w "Madame" Libery doprowadzona do ekstremum), to przedstawianie niedorosłych bohaterów w sposób zbyt dorosły. Roncagliolo próbował panować nad tym aspektem, jednak nie ustrzegł się całkowicie tej rysy konstrukcyjnej.

Pozycja napisana eleganckim warsztatem, dobrze skonstruowana, skupiona na bohaterach. Niekoniecznie wybitna, ale solidna, dobra lektura. I żaden thriller, obyczajówka.
7,5/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3597
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » pn 23.09.2024 9:30

Proxima - Stephen Baxter

Klasyczny Baxter, ale mniej hardcore'owy niż kiedyś, uładzony pod bardziej popularnolubnego czytelnika. Wciąż to jest niezłe SF - polityka, nauka, kolonizacja odległych układów słonecznych, AI, konflikt w Układzie Słonecznym, posthumanizm, obcy, typowy dla Baxtera element nieciągłości rzeczywistości, ale też trochę Domku na prerii i Tańczącego z wilkami :). Napisane niewybitnym, rzemieślniczo poprawnym, stylem, typowym dla autora.

Rzecz wydaje się w jakiś sposób urwana, i pewnie dopiero "Ultima" układa wszystkie puzzle w całość. Naturalnie będę kontynuował.
7/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3597
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » wt 24.09.2024 8:35

Lawina - Desmond Bagley

Czepiłem się bo zasugerowałem się entuzjastyczną opinią kolegi z LC, normalnie pewnie bym tytułu nie zauważył.

Rzecz leży gdzieś na skrzyżowaniu dramatu sądowego, powieści katastroficznej i amerykańskiej obyczajówki w stylu "Dynastii" skondensowanej do jednego odcinka. Czyta się to w miarę, bo narracja choć pełna retrospekcji, jest dość potoczysta. Postacie są jednowymiarowe, dobrzy są niemal kryształowi, a źli są źli ewidentnie, czasem wręcz karykaturalnie. Nie bardzo też musimy główkować żeby poukładać sobie klocki, kierunki fabularne są raczej oczywiste i łatwe to przewidzenia. W finale dobro, uczciwość i poświęcenie zwycięża, a zło jest ukarane.

No i jeszcze jeden aspekt - śnieg, lód i lawiny. Autor umieszcza w miejscu centralnym fabuły specjalistę glacjologa (może jednak bardziej lawinologa), dzięki któremu raczy nas nieustannie masą informacji w temacie. Niestety cirka połowa tej dawki to kompletne głupoty, które czasem trochę rażą.

Klasyczne dziecko swoich lat, z dziś już mocno trącącą myszą warstwą obyczajową i narracyjną. Raczej dla fanów dawnych sensacyjniaków, gdzie jednak Bagley zajmował miejsce w drugim szeregu.

5/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3597
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » pn 30.09.2024 8:01

Powtórka - Ken Grimwood

Jeff umiera, jednak jego świadomość nie znika, odradza się w swoim młodym ciele dając szansę na kolejne życie. Rzecz pozornie fantastyczna, tak naprawdę kolejne powtórki to rozważania o tym co jest najistotniejsze i jak z sensem przeżyć to co nam zostało. Każdy z nas popełnia błędy, niektórzy nie dojrzewają nigdy, Jeff dostał szansę, trochę więcej czasu, by dojrzeć.

Warsztatowo i konstrukcyjnie pozycja znacznie lepsza od uznanych rówieśników. Trochę dziwi, że przepadła, ale z drugiej strony nie bardzo. To nie jest fantastyka bezsensownej wyobraźni, dziurawej akcji i innego blichtru, to rzecz filozoficzna. Może nie wybitnie głęboka, ale też zdecydowanie niegłupia, przemyślana, ze świetnie poprowadzonymi bohaterami. W przeciwieństwie do wielu powieści fantastycznych czas w zasadzie nie nadszarpnął jej w ogóle.

"Powtórka" to moralitet podany lekko, stosownie do pop-czasów.
7,5/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3597
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shadowmage » pn 30.09.2024 8:07

Czytałem w pierwszym wydaniu, wyszło w serii niefantastycznej (chociaż fantastyka się tam trafiała), ktoś gdzieś polecił w czasach dużych aktywności for. Byłem pod wrażeniem, ale trochę się boję wracać. Ale skoro mówisz, że jednak nie jest nadal źle, to może.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20913
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

John Gwynne - Cień bogów

Postautor: Janusz S. » pn 30.09.2024 8:35

Gwynne nieco zmienił styl pisania od czasów swojego debiutu i zamiast skomplikowanych geograficznie i wypełnionych tłumem niezbyt potrzebnych postaci pobocznych sag, pisuje teraz przygodowe czytadła o szybkim tempie akcji opartej o krwawe i dynamiczne działania budzących sympatię głównych bohaterów i bohaterek. W "Cieniu bogów" to powtórka ze nordyckich sag z potworami, dawnymi bóstwami (tradycyjnie budzącymi się do drugiego życia) i dzielnymi ludźmi z mieczami, toporami i saksami. Dzieje się dużo, szybko i krwawo. Brak jakichkolwiek śladów poczucia humoru. Czytadło bez ambicji, ale sprawnie napisane.
Może MAG nietrafnie porzucił tego autora?
Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć. G. Orwell
Awatar użytkownika
Janusz S.
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 6249
Rejestracja: pn 18.03.2013 19:15
Lokalizacja: Sośnicowice / Kraków

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » wt 01.10.2024 8:04

Bój o wyspy mgieł - Jan Piwowoński

Miniaturka ukazująca w skrócie całą historię wojny japońsko-amerykańskiej w rejonie Aleutów. Kiedyś szperałem i wypatrywałem każdego skrawka tego kawałka historii, dziś z sentymentu lubię rzucić okiem, choć już dawnej zawziętej ciekawości nie ma.

Tomik w swym założeniu ogólny, spełnia swoją rolę dając szersze spojrzenie kosztem szczegółu.
8/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3597
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Obłęd » wt 01.10.2024 20:48

Inne pieśni - Jacek Dukaj

Przeczytałem bez zrozumienia 10-12 lat temu i nie byłem zachwycony. Wróciłem teraz, przeczytałem – mam nadzieję – ze zrozumieniem, doceniając należycie językową konsekwencję, ale znowu nie jestem zachwycony.

To jest w gruncie rzeczy bardzo prosta konstrukcyjnie powieść. Upadły bohatera powstaje żeby przejść drogę bohatera. Rozrysowując schemat fabularny, nie będziemy potrzebowali więcej niż kartki A5. Ożywczy jest oczywiście język i idące z nim w parze światotwórstwo, ale – jak na Dukaja – nie jest to wcale najbardziej zaawansowana filozoficznie powieść. Spodziewałem się, że za każdym rogiem będzie więcej, głębiej, bardziej. A nie jest. Całość, to pielęgnowanie konceptu, który od początku jest dość klarowny i w późniejszych fazach nie ewoluuje. Może bym inaczej patrzył na tę książkę gdybym nie miał w pamięci “Lodu”? Bo “Lód” reprezentuje właśnie to literackie zdystansowanie od reszty stawki – formą, rozmachem, złożonością. “Inne pieśni” to górna półka fantastyki. “Lód” to Wielka Polska Powieść. Może miałem zbyt wygórowane oczekiwania? Może. Muszę sobie zrobić jeszcze przypominajkę “Perfekcyjnej niedoskonałości”.

Zdecydowanie najbardziej angażowała mnie pierwsza połowa, czyli do momentu spraw księżycowych. Rozdział z oblężenia Kolenicy, fragment opisujący przekraczanie Żółwiej Rzeki i minimalistyczna, aczkolwiek mocno wybrzmiewająca, konfrontacja Zajdara, to jedne z najlepszych fragmentów książki. Końcówka przywodziła mi na myśl ostatni rozdział “Śmierci Wergilego” Brocha, do którego również powinienem wrócić.

Jest jeszcze jedna rzecz, która miejscami zobojętniała moją lekturę - język oraz mój brak wyobraźni. Dukaj na tyle intensywnie i konsekwentnie podchodził do formy, że cześć fragmentów odbierałem wyłącznie na poziomie tekstualnym, ale nie wywoływały one w mojej głowie żadnych wyobrażeń. Czytam, wiem że przeczytałem, ale jak to ułożyć w głowie, jak połączyć, jak scalić? Mózg tego nie rejestrował. Tu przykład takiego zdania, które moja głowa odczytuje w dużej mierze jako pełne luk: Ikarosy, półprzezroczyste skrzydła z numerologii najsubtelniejszej, rozwijały się za hyppyroi na dziesiątki, setku pusów, w miarę jak ryterzy przechodzili najszybsze epicykle, bardziej ostre trajektorie i musieli wychwytywać coraz gęstsze fala aetheru.

8/10
Link do profilu Goodreads: https://www.goodreads.com/user/show/16204414-maciej-sz
Link do tekstu o twórczości Anny Marii Wybraniec: https://nowynapis.eu/tygodnik/nr-172/ar ... -wybraniec
Obłęd
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 712
Rejestracja: czw 09.02.2012 22:57

Poprzednia

Wróć do Ogólnie o literaturze

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość