Shogun - James Clavell
Monumentalna pozycja. Historia epicka i kameralna jednocześnie. Z jednej strony stricte przygodowa, z drugiej pełna głębi, odniesień do kultury, filozofii. Autor skłania czytelnika do rozważań na temat tolerancji, stosunku do odmienności, różnic kulturowych, a także do uniwersaliów przenikających wszystkie kultury, takich jak miłość, lojalność, odwaga, obowiązek, itp. Wszystko to rozpięte jest na szerokiej gamie postaci barwnych, pełnych, skreślonych bardzo elegancko. Opowieść jest bardzo zgrabna, składniki połączone jak należy. Opisy dokładnie tam gdzie powinny być i tak rozbudowane jak powinny być, dialogi wyjątkowo naturalne. Czytelnik odnosi silne wrażenie prawdziwości świata przedstawionego, brak tu fałszywych nut (poza wyjątkami o których poniżej).
Zarzuty mam dwa.
Przekład. Czasem trafiają się zdania niezgrabne, niemal niegramatyczne, bywa, że nieeleganckie. Całości brak subtelnego poloru, gracji. Nie jest to gruby zarzut, ot przytyk jedynie. Chłopskie jadło potrafi być pysznie przyrządzone.
Druga uwaga dotyczy błędów w szczegółach. Uczynienie z szesnastowiecznego Anglika miłośnika kartofli zgrzyta, że aż iskry idą. Clavell miesza też trochę z miarami, jednostkami i podobnymi, w sumie trzeciorzędnymi sprawami. Pokićkał doszczętnie parametry techniczne jednostek morskich. Nieracjonalnie zarządza gotówką. Z jednej strony uznaje, że dla rocznego utrzymania niewielkiej świątyni wystarczająca jest suma trzydziestu koku, z drugiej każe sknerowatemu daimyō, w podzięce za krótki wiersz, wypłacić sumę dziesięciu tysięcy (sic!) koku czyli wartość małego księstwa.
Zdecydowanie bardzo przyjemna lektura. Mimo ogromnej objętości, nie nuży do samego końca. Klasyczna narracja, dobra, do rzeczy opowieść, paleta rozmaitych treści. Zdecydowanie warto.
8,5/10