No więc Achaję mam za sobą i co?
I tak jak po trylogi Tolkiena nie mam ochoty brać się za inne książki, bo czuję, że ciężko będzie to przebic. Pierwszy tom wgiatał w fotel, drugi przyjemnie ciągnął historię, a trzeci porządnie zakończył serię. Pasował mi styl ograniczający opisy do niezbędnego minimum, brak tu scen niepotrzebnych, wszyscy bohaterowie porządnie nakreśleni - z charakterem.
Mi się podobało i to bradzo. Bez wachania sięgnę po inne książki Ziemiańskiego.
Vamp, z tego co mi wiadomo, to chyba jednak jeszcze coś będzie. Pamiętaj, że Meredith miał wizję Achaji w odległej przyszłości.
Kuba, a ja właśnie mam totalnie odwrotnie. Wiedzmak był super, postacie oczywiście pasowały, ale dopiero w "Achaji" zacząłem uśmiechać się pod nosem do Zaana, do Wirusa, do babskiego oddziału zwiadu. Może i jako pisarz fantasy Sapkowski sprawdza się lepiej, ale wielki "Wiedzmin" nie ma tego czegoś, co pozwala na wielogodzinnne dyskusji nie o samej treści, a raczej o myślach, jakie przychodzą podczas jej czytania.
Widać każdy ma inne wymagania, co innego do niego trafia
Pozdrawiam!!!