Strona 1 z 3

Inne Pieśni

Post: śr 12.11.2003 10:53
autor: Hifidelic
Jak oceniacie tą książkę?

Post: śr 12.11.2003 11:23
autor: Chomski
Dopiero zaczynam ją czytać, ale już widzę, że Dukaj przeszedł sam siebie w udziwnianiu wszystkiego. Póki co mam mieszane uczucia, ale jestem na bardzo, bardzo początku, więc to raczej wrażenie niż opinia.

Post: śr 12.11.2003 11:28
autor: Hifidelic
Doszedłeś już do oblężenia miasta?

Post: śr 12.11.2003 16:53
autor: Shadowmage
Ja jeszcze nie czytałem (i niestety sie nie zanosi bym czytał w najbliższym czasie) ale słyszałem bardzo pochlebne opinie na temat tej ksiazki. Niemniej jest pozycja dla lubiących prozę Dukaja.
Jeśli ktos się nie oze zdecydowac, to chyba w poprzedniej NF był zawarty fragment tej powieści.

Post: śr 12.11.2003 20:10
autor: Chomski
Jeszcze nie. Dopiero zabrałem się do czytania.
Fragment możn znaleźć na oficjalnej stronie pisarza: http://dukaj.fantastyka.art.pl/

Post: śr 12.11.2003 20:35
autor: RaF
W zasadzie bardzo nie lubię fragmentów, bo jak dla mnie zupełnie nic nie mówią o książce, co najwyżej może pokazać styl autora. Inne Pieśni leżą u mnie na półce, ale jeszcze nie mam zbytnio czasu jej czytać.

Post: ndz 16.11.2003 10:54
autor: Chomski
Czytam i czytam i coraz bardziej zaczyna mi się podobać. Pokręcone jak cholera (i jak wszystkie książki Dukaja), ale jak się złapie o co chodzi, to świat wciąga bez reszty.

Nie odnosicie wrażenia, że autor nadużywa 'morfy' i 'Formy' - miejscami kontekst użycia jest naprawdę dziwaczny?

Post: ndz 16.11.2003 13:31
autor: Hifidelic
Ja jestem na Dzurdzy i co tu duzo mówic, zerwalo mi kask. Przez to teraz szczeka mi opada ;).

W zyciu nie czytalem bardziej popie%^*#nej ksiazki. Dukaj jest chorym geniuszem jak dla mnie... Kilka razy to trzeba mnie bylo zbierac lyzeczka, jak kakomorfia mnie dotknela. Wykrecilem bezpieczniki z mozgu i zastapilem je gwozdziem, poniewaz palily sie zbyt czesto.. ;) .

Uprzedzam pytania: Nie, nie placa mi, zebym tak gadal. Na prawde jestem zakochany w tej ksiedze.

Chomski: czy te pojecia sa juz dla ciebie absolutnie naturalne? Dla mnie tak. Gdzie jestes?

Ps. 100 lat samotnosci to totalny sofcik przy Innych Piesniach.
Ps II. Przepraszam za brak polskich znakow, nie pukam z domu.

Post: czw 20.11.2003 19:07
autor: Chomski
Dżurdża rulz! :-) Tak się zaczytałem, że nawet na forum nie miałem kiedy zajrzeć. Ostro jest to pokręcone i co najważniejsze świetnie się to czyta. Zastanawia mnie, skąd twórca brał pomysły na wszystkie Skrzywienia. Język stał się już naturalny, z tym że zauważyłem, że autor nie stosuje już tak często neologizmów, które wcześniej były normy - choćby ge, pyru, aeru...

Inne pieśni to kolejny dowód, że fantastyka nie musi być schematyczna!

Post: pt 21.11.2003 9:25
autor: Hifidelic
Za to sporo będzie aetheru i pyru po dżurdży. Skąd bierze pomysły??? To chyba jasne, założył pewnie plantację tych zmorfowanych konopii, w których miast hasziszu płynie pażuba, i to mogło go skrzywić ;)
Daj znak jak z Dżurdży wrócisz - strasznie jestem ciekaw Twojej opinii o jednym z fragmentów.
Dukaj rulez, pażuba rulez!!

Post: wt 02.12.2003 10:44
autor: Shadowmage
Inne pieśni Jacka Dukaja. Pierwsza od dłuższego czasu powieść, przez którą zarwałem noc. Początek był trochę trudny. Jak zwykle Dukaj zasypuje czytelnika nowym słownictwem i go nie tłumaczu. Całe szczęście tym razem oparte jest ono głównie na grece, nie ma problemu z domyśleniem się jego znaczenia. Akcja dzieje się na Ziemi, ale różnej od tej jaką znamy. Dukaj wykreował rzeczywistość, w której prawdziwa jest arystotelesowska koncepcja budowy świata - Materii i kształtującej ją Formy. Najsilniejsi ludzie, kratistosi, potrafią swoją Formą zmieniać świat. Już sam pomysł jest oryginalny i interesujący, a wykonanie jest niemalże doskonałe. Fabuła teoretycznie obraca się wokół inwazji z kosmosu obcej Formy, a w zasadzie jej braku. W rzeczywistości jednak poznajemy przemianę jaka zachodzi w głównym bohaterze, Panu Berbelkowi. Na początku to człowiek załamany, pokonany. Pod wpływem okoliczności i manipulacji kraristosów zmienia się, jego Forma zaczyna dominować na innymi. Przemianę obserwujemy zarówno z jego punktu widzenia, jak i osób mu towarzyszących. Całość jest skonstruowana bardzo starannie, choć pod koniec może troszkę się rozłazi. Powodują to głównie luki fabularne, przeskakiwanie nawet całych lat do przodu. Także znaczenie ma fakt, że finałową rozgrywkę obserwuje się jakby z boku. Książka wybitna, chyba najlepsza polska powieść fantastyczna, a na pewno w ostatnich latach. Murowany kandydat do Zajdla, a przypuszczam że mogłaby też podbić zachód.

Post: sob 13.12.2003 8:31
autor: Chomski
Ha! Skonczylem juz jakis czas temu, ale dopiero dzisiaj mam czas sie tym pochwalic :) Ta ksiazka potrafi przerobic na swoja morfe umysl czytelnika ;)
Ksiazka baaaaaardzo mi sie podobala i mimo, ze liczy sobie ponad 600 stron i tak wydala mi sie za krotka. Ostateczna bitwa powinna miec jakas kontynuacje, chociaz jakis 'dzien po', bo tak sie to strasznie wszystko urywa. I w koncu sie nie dowiedzialem, czy po powrocie na Ziemie Berbelek odcisnie sie w kerosie na tyle, ze wcisnie sie pomiedzy anthosy innych...
Ksiazka byla chyba troche za krotko skladana, bo znalazlem kilka bledow i chyba wprowadzila je korekta, bo w niektorych miejscach dukajszczyzna wydaje sie byc przetlumaczona na common - jak chocby skolioza.

Panu Berbelkowi


Panu Berbelekowi. Zupelnie nie rozumiem tej odmiany, ale taka stosowal autor.


Murowany kandydat do Zajdla, a przypuszczam że mogłaby też podbić zachód.


Ja bym chcial zobaczyc film, tylko nie wiem, czy by sie przyjal z taka iloscia golizny :) w koncu Jezdzcy Ognia chodzili glownie nago, a i na Ziemi popularny byly przeciez piersczyki :twisted:

Post: sob 13.12.2003 10:15
autor: Shadowmage
Faktycznie, Berbelekowi. Myślę, ze powodem takiej a nie innej odmiany był fakt, że Berbelek spowodował u mnie wybuch smiechu, a odmiana miała pewnie zasugerowac, że to nie ejst nic śmieznego...

Film IMO byłby mao udany. Ksiażka ma wiele treści, których po prostu nie da się przedstawić za pomocą kamery. Z reszta musiałby być to film wysokobudżetowy, bo kolejnego wiedźmina ie chcę widzieć. Golizna to nie problem, najwyżej by troche aktorów ubrali.

Niedokończenie osatniej bitwy daje troche do myślenia, nie kładzie wszystkiego na tacy. Mozemy się zastanawiać, czy Berbelek przetrwał bitwę - zakończenie tego nie sugeruje jednoznacznie (Tym bardziej, że Aurlia mówi kilka stron wcześniej "Wtedy po raz ostatni ujzałam Pana Berbeleka" - co nie wyjaśnia kto zginał) A jesli przezył, to możemy snuć domysły odnośnie zachowania kratistosów itp. Znacznie bardziej podoba mi sie otwarte zakończenie (no chyba, że Dkaj postamowi napisac drugą część).

Post: sob 13.12.2003 15:37
autor: RaF
No, książkę skończyłem dokładnie o 4:38 nad ranem, czy to zarywanie nocy to nie wiem, w każdym bądź razie byłem już zbyt zmęczony żeby chwalić się tym od razu ;) Ale to chyba dobrze świadczy o niej. Powieść wspaniała, choć wolałbym żeby była napisana bardziej po polsku, no i jeszcze ten początek, przez który przedzierałem się z ledwością. W zasadzie dopiero od drugiej części zaczyna się robić ciekawiej. Za to później - miodzio :twisted:

Co do zakończenia, to zwracam jeszcze uwagę na Akera Numizmatyka (tego sofistesa z Odwróconego Więzienia) - nie jest wykluczone, że Berbelek sam został zmorfowany pod Formę Skrzywienia. Bo to, że nagle zrozumiał Skrzywienie, rozpoznał jego Formę - to skutek tego, że zniszczył jego kratistosa, jego Formę, czy też że sam został przez nią wchłonięty? To drugie byłoby w zgodzie z teorią Numizmatyka.

Tak czy siak, równie zakręconej powieści jeszcze nie dane mi było czytać. Kiedy cytowałem znajomym fragmenty w stylu:

"Usiedli na pniu miedzianej ryby. Pod koroną gazowej palmy wisiał ognisty hipopotam, z pyska kapały mu przezroczyste kamienie, musieli się przesunąć na pniu, po rozbiciu wybuchały przepalającym skórę śniegiem."

czy:

"- Wierzę, że istjenie. Jeśli nie miasto, to coś innego, szcze błęgiej.
- Ale dlaczego?
Usiadła na rybie.
- Pokaż pamę.
Wyszarpnęła z kamienia czarny sopel i podpaliła go od przebiegającego obok węża."

to mi wierzyć nie chcieli ;)

Post: sob 13.12.2003 19:40
autor: Hifidelic
Dla obcych nie istniał czas - nie było: tu, teraz, wcześniej, później. Może gdy Mr. B. zrozumiał istotę obcych - stał się obcym. Wcześniej jeden z jeźdźców twierdził, że gdy Mr. B. zrozumie obcych będzie musiał go zabić.
Być może to właśnie Mr. B. był jedynym najeźdźcą, toczącym bój z samym sobą po "zrozumieniu twarzy"?
Chyba starczy mi tej pażuby na dzisiaj :D

Post: wt 16.12.2003 21:02
autor: Chomski
Nie zapominajcie, ze Numizmatyk zszedł do krateru tuż przed zabiciem kratistosa adynatosów i może dlatego Mr. B (podoba mi się ten skrót :) był w stanie zrozumieć ich morfę. W przeciwnym razie musiałby sam zatracić własną formę, żeby zrozumieć adynatosową, a wtedy już nie byłoby Mr. B w naszym rozumieniu.

A film jest do nakręcenia, bo przecież Dukaj jest postacią wciąż istniejącą wśród nas, więc z pewnością przy filmie trochę by pomógł. Ja wolałbym to niż Władcę Ośmiornic III ;)

Post: wt 16.12.2003 23:26
autor: RaF
Zależy o czym by ten Władca Ośmiornic opowiadał... :P

A co do Numizmatyka, to nie wydaje mi się - to raczej on zatracił własną formę, niż umożliwił Berbelekowi zrozumienie adynatosowej.

Post: śr 17.12.2003 9:17
autor: Chomski
Jak to o czym?! O tym, że trzeba małe kółko wrzucić do płonącej dziury, a najbliższa taka jest na drugim końcu świata [chodzi o Władcę Pierścienic oczywiście - może zbyt odległe to skojarzenie ;) ]

Post: śr 17.12.2003 17:17
autor: Shadowmage
Nie da sie ukryć, że prozę Dukaja cechuje wieloznaczność i pozostawianie otwartego zakończenia. Praktycznie po żadnej z jego powieści, a takzę opowiadań (choc tych pzeczytałem niewiele) możn rozważąc co autor chciał przez to powiedzieć. Inna sprawa, ze momentami za bardzo zakręca i udziwnia, ze dla mnie całosć jest nezrozumiała i niemożliwa do przeczytania (choćby Augerre w świcie).
Dlatego nie spodizewałbym sie z jego strony wytłumaczenia końcówki powieści (a film by tego wymagał) ani napisania kontynuacji. Dukaj woli zostawiac takie rzeczy dla czytelnika.

A jeśli chdzi o Numizmatyka, to nie za bardzo rozumiem jego role w końcowych wydarzeniach. Moze powineniem ostatnie rozdziały przeczytac jeszcze raz, w końcu kończyłem całosć koło 4 nad ranem.

Post: śr 17.12.2003 17:43
autor: RaF
Fakt, że powieść mogłaby zostać napisana z większą swobodą, ale na to przyjdzie raczej poczekać, aż Dukaj nabierze więcej pisarskiego doświadczenia. Na razie głównym atutem jego książek są pomysły, a nie styl, ale nie oszukujmy się - Umberto Eco też stylistycznie rewelacyjny nie jest (przynajmniej w polskim przekładzie; włoskiego języka niestety nie znam i nie mogę zapoznać się z jego twórczością w oryginale), niemniej książki potrafi pisać (choć im nowsza, tym ciężej mi przez nią przebrnąć).

Chomski: dobrze wiedzieć :P

Shadowmage pisze:A jeśli chdzi o Numizmatyka, to nie za bardzo rozumiem jego role w końcowych wydarzeniach. Moze powineniem ostatnie rozdziały przeczytac jeszcze raz, w końcu kończyłem całosć koło 4 nad ranem.

No ba, a ja to niby o której? ;)

Post: śr 17.12.2003 18:38
autor: Chomski
Widzę, że tylko ja przełożyłem sobie dokończenie na następny dzień (mało brakowało, a też bym to kończył coś koło tej godziny). Jednak stwierdziłem, że lepiej będzie następnego dnia, to cokolwiek zrozumiem :)

Post: pt 02.01.2004 9:37
autor: Alganothorn
najwyraźniej tylko ja tu mam aristokratyczną morfę i przyjemności sobie stopniuję - co za frajda przeczytać coś na raz? większa, to stopniowo zagłębiać się, dawkować, pomyśleć może nawet co nieco nad czytanym tekstem...
;-)
nie widzę problemu w zrozumieniu tej książki - może to brzmi śmiesznie, ale ze zrozumieniem Dukaja większych problemów nie mam...jakkolwiek głupio by to nie zabrzmiało, ja go 'czuję' i...jest mi z tym dobrze
:-)
tak samo jak np. z poezją opartą na rytmie (przede wszystkim łacińska, nieco starogrecka)...
ta książka jest mi bardzo bliska z racji dominacji terminów opartych na grece - cudowny język, zacne złożenia, nieliczne błędy spowodowane tym, że najwyraźniej pan Dukaj korzystał z opracowań anglojęzycznych, a nie rodzimych, ale to detale, czyta się bardzo miło; w 'Czarnych Oceanach' też było 'niezłe' słownictwo, też bezdyskusyjny atut książki, ale jednakowoż tutejsze zdecydowanie mi bliższe;
nie mam wiele do zarzucenia stylowi Dukaja - czyta się go dobrze, nie widzę potrzeby poprawiania innego, niż 'wyrabianie się' w trakcie pisania kolejnych pozycji...
bardzo się cieszę, że nie wpadł wydawca na pomysł zrobienia przypisów lub słowniczka - tak samo, jak w przypadku pisania Łysiaka: jeśli ktoś sięga po ich książkę, żeby zrozumieć, winien być osobą kulturalną - ergo znać wszelkie wymieniane odniesienia i używane zwroty; w przypadku Dukaja - być po prostu na tyle inteligentny, żeby załapać o co chodzi z neologizmami
;-)
co do filmu - jestem przeciwny; siłą czytelnika jest jego wyobraźnia, nie chcę zobaczyć adynatosów innych, niż moje wizje, a one nie są konkretnie zmaterializowane...to zapach, dźwięk, wiatr, a nie tylko obraz - wątpię, żeby jakikolwiek reżyser, grafik, czy scenograf potrafili to pokazać...
pozdrawiam

Post: śr 07.01.2004 12:02
autor: bejzkik
powiem tak
kressss i dukaj - dwóch polskich pisarzy fantastycznych których poziom bez wątpienia góruje nad resztą stawki

nie zgodże się zę dukaj jest "niewyrobiony", wręcz przeciwnie.
świat który wykreował to jedna z niewielu rzeczy zeszłego roku która naprawdę zrobiła na mnie wrażenia. jest cudowny (dobra zachwycam sie ale nic podobnego nie znalazłem)
no bo co tu napisać? że oprócz fantazji musi mieć kolo sporą wiedzę? to oczywiste. że operuje tak swobodnie językiem? naturalnie (zwróćcie uwagę na ostatnie strony, w jaki sposób jest prowadzona jest narracja)

powiedzcie sami czy on nie wykorzystał koncepcji stagiryty po mistrzowsku?
nawet ja się na to łapię narzucając formę mojej dziewczynie:)
coś w tym jest

co do zakończenia cały czas nad nim myślę. wiem że nie zrozumię co stało się z berbelkiem ponieważ opis jest zbyt subiektywny

i powiem wprost mam nadzieje że to nie koniec tego świata

Post: śr 07.01.2004 12:22
autor: Hifidelic
Ja (choć minęło już sporo czasu od kiedy skończyłem czytać tę książkę) nie przestaję myśleć w jej kategoriach. To trochę tak, jak było kiedyś z Gombrowiczem - jego wielbiciele myśleli o rzeczywistości w kategoriach pupy, łydki, gęby - a ja w kategoriach morfy i formy ;)

Również marzy mi się powrót do tego świata, ale nie liczę na to - podobnie jak na powrót do Polski Xavrasa.

Post: śr 07.01.2004 13:16
autor: Alganothorn
grim>
jeśli wspominam o 'niewyrobieniu', to nie chodzi mi o pomysły, jedynie o ewentualne zastrzeżenia do...
...właściwie nawet sam nie wiem do czego konkretnie:
- język - niezły, dostosowany do konkretnego universum, zaskakujący i nie obawiający się zaskakiwać
- narracja - udana, też zmienna;
- pomysły - o, tutaj to w pas się kłaniam, mało kto ma równie ciekawe i naprawdę dobrze poprowadzone...
- bohaterowie - ciekawi, niejednorodni, osadzeni w świecie...
to jest raczej coś, co się czuje - wydaje mi się, że Dukaj się wyrabia, poprawia, jest coraz lepszy...
a co do narzucania własnej morfy - socjotechnika to nic innego, kwestia tylko tego, czy narzuca się formę własną, czy inną, ale nam odpowiadającą...
pozdrawiam

Post: śr 07.01.2004 13:22
autor: Hifidelic
Zapomniałem o czymś jeszcze - Inne Pieśni to przepiękne obrazy, które na długo zapadają w pamięć. Anioł u dziobu okrętu, nakolanniki z wizgiem wrzynające się w granitową płytę, gdy ryterka oddawała hołd, czy przecudna scena, gdy czarnoksiężnik okrążał oblężony gród... I wiele, wiele innych.

Edit: do poniższego postu Algiego: Zrywa kask po prostu!!

Post: śr 07.01.2004 13:26
autor: Alganothorn
jedna z tych, które zrobiły na mnie największe wrażenie: koronacja gesomaty, hołd jako morfa przełamująca inną morfę...
niesamowite wrażenie
pozdrawiam

Post: śr 07.01.2004 13:47
autor: bejzkik
moja uwaga o "niewyrobieniu" dotyczyła akurat RaFa
to tak jakby krytykować lema lub Dicka za ich język


a co do socjotechniki
to ja mówię w całkiem innym znaczeniu
o twkim właśnie, nieuchwytnym aczkolwiek wyraźnym działaniu formy
oczywiście że to jest nadbudowa na koncepcie stagiryty ale jakże udana ;)

Post: śr 07.01.2004 19:24
autor: RaF
Z tym niewyrobieniem to odniosłem wrażenie, że Dukajowi zdarza się tworzyć zdania nieco przyciężkie, gubiące gdzieś chwilowo rytm narracji. Wolę język prosty i nie wymagający żadnego wysiłku, by go zrozumieć - w końcu nie on ma być bohaterem książki, a jedynie przekaźnikiem treści. Dlatego też tak ciężko szło mi wgryzanie się w książkę i przedzieranie przez te wszystkie neologizmy. Tak czy owak, warto było ;)

Post: śr 07.01.2004 19:28
autor: Alganothorn
RaF pisze:tak czy owak, warto było ;)

i to zdanie jest najlepszym podsumowaniem zmagań z każdymi neologizmami Dukaja
:-)
pozdrawiam

Post: pn 16.02.2004 13:58
autor: Achmed
Shadowmage pisze:(no chyba, że Dkaj postamowi napisac drugą część).

W sprawie kontynuacji Innych Pieśni Dukaj dość kategorcznie stwierdził, że jej nie będzie :evil: . Natomiast za kilka lat :!: ma ukazać się zbiorek opowiadań i mikropowieści, które powstały podczas pisania Innych Pieśni, ale były na tyle długie lub, że się tak wyrażę, poboczne :wink: , że nie znalazły się w powieści.

Post: wt 17.02.2004 8:50
autor: Shadowmage
Achmed-->dla mnie to świetna nowina, nie lubie dopisywanych na siłe kontynuacji. Ale jezzcze jakaś ksiażka w tym swiecie mi sie marzy. Trzeba sie uzbroić w cierpliwość i poczekać...

Post: czw 18.03.2004 16:16
autor: Hifidelic
Czytam ponownie... Przy powtórnej lekturze wychodzi parę smaczków, których czytelnik nie znający książki nie ma szansy wyłapać.
Niech za przykład posłuży fragment, w którym pierwszy raz HB całuje dłoń Szulimy... I pali go niczym ogień... :)

Post: czw 18.03.2004 17:09
autor: Alganothorn
hmmm...
...to znaczy, że może ja jestem jakiś dziwny, ale za pierwszym razem to zapamiętałem bardzo dobrze...
...hmmmm...
...ta książka jest pełna smaczków, których sens rozumie się po przeczytaniu kolejnych 100 stron, ale się nimi cieszyłem na bierząco...
...hmmmm...
...no chyba, że przeczytam teraz i znajdę inne
pozdrawiam

Post: czw 18.03.2004 18:25
autor: RaF
E tam, ja raczej nie będę do tego wracał... Po prostu nie zwykłem wałkować na nowo tego samego ;)
Co do smaczku hajfiego, to też żem go wyłapał w pierwszym czytaniu... No nie wiem... Może to znak, że należałoby zwolnić z szybkością czytania, a skupić się na poznawaniu treści, hajfi? :D