autor: Alganothorn » pn 17.05.2004 8:05
byłem z piękniejszą połową...
dobry Boże, takiego gniota to ja się w najczarniejszych snach nie spodziewałem - ok, pisałem mniej więcej z tego o czym jest film magisterkę i może bardziej mnie irytować fakt, że uzbrojenie przedstawiane w filmie jest w najlepszym wypadku z epoki archaicznej, ale na pewno nie z epoki brązu, ale to można złożyć na kupce pt. 'niewłaściwe wykształcenie widza (czyli: widz wie więcej, niż reżyser by sobie tego życzył)'...
...można do tej kupki dołożyć dość przyzwoitą znajomość samej 'Iliady' i wyjątkowy zawód z powodu braku Teukrosa, Pandarosa, Diomedesa, czy choćby Ajasa Mniejszego, a Ajasa Większego przerobienie na idiotę z bronią, jakiej Grecja nie widziała (znaczy: nie widziała do tej pory)...
...ale nijak nie można oczekiwać, że:
- zaakceptuję tak bombastycznie - pompatyczną muzykę mojego ukochanego Hornera, która swoje korzenie wywodzi z filmów propagandowych z drugiej wojny światowej (ok - kilka ścieżek jest niezłych, ale te kilka tragicznych rzuca się cieniem po całości)
- zgodzę się na skrócenie 10 lat wojny do niewiele ponad dwóch tygodni (i to gros zajmuje 12 dni uroczystości pogrzebowych)
- docenię film, który nie wciąga, którego fabuła jest drugorzędna
Petersen nagrał jak do tej pory jeden film bardzo dobry ('Das Boot'), jeden dobry ('In the Line of Fire') i jeden film przyzwoity ('The Perfect Storm') do tego momentu myślałem, że najgorszym jest 'Air Force One', ale 'Troja' przebija wszystko...
rozumiem, że film jest 'inspired by', a nie adaptacją 'Iliady', rozumiem rezygnację z udziału bogów jako świadomy zabieg, ale niech efekt będzie choć odrobinę lepszy...
krawiec kraje jak mu materiału staje, dlatego i aktorzy popisać się nie mogli; nie zawiódł O'Toole, Bean trzymał fason, książeta Troi byli nawet nieźle rozpisani scenariuszowo, ale zagrani bardzo nierówno: drewniane aktorstwo Blooma aż bolało w konfrontacji z niezła grą Bany; Kruger miałą wyglądać ślicznie i chyba jej się udało, Andromacha miałą rozpaczać i też dość dobrze wyszło...
...problem w tym, że ja nie znoszę filmów, gdzie efekt opieramy na mega efektach, a zapominamy o dobrej grze aktorskiej - tutaj aktorzy są dość drugorzędni i to mnie boli, zwłaszcza po niedawnej lekturze 'pierwowzoru';
cóż, jeśli potraktować film jako prostą rąbaninę, to ok, ale ja po prostu nie potrafię tak do niego podejść;
może w tym tkwi mój błąd...
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.