jeśli chodzi o standardyzację świata techniki, to punktem odniesienia winny być raczej Stany i Japonia, niż takie kraje jak nasz;
biorąc to pod uwagę nie można nie zgodzić się z Ryanem - DVD to nośnik dnia dzisiejszego...
w innym przypadku moglibyśmy formułować tezy odnoszące się do naszej cywilizacji na podstawie krajów jeszcze bardziej zacofanych niż nasz (np. środkowa Afryka) - sorry, równajmy w górę, nie w dół, bo z wypośrodkowaniem będziemy mieć problem zawsze...
a odnośnie samego DVD: mój rodziciel ma niewielkiego hopla na punkcie kina domowego, z racji ograniczonego budżetu nie realizuje marzeń, ale i tak 'pokój dzienny' u niego jest podporządkowany głośnikom (ku wątpliwej radości mej macochy
); nie zmienia to w niczym faktu, że sam powtarza, że o ile pomieszczenie nie jest TYLKO dla kina domowego, nie da rady uzyskać przyzwoitych (jego zdaniem) efektów...
byłem u człowieka, który miał owe 'przyzwoite efekty', ale wydawanie średniej krajowej rocznej za kabel do jednego głośnika to dla mnie lekka przesada, nawet, jeśli wzmacniacz nazywa się maclaren i rzeczywiście robi spore wrażenie...
pomieszczenia u mnie podporządkowane są życiu w nich, a nie tylko jednej tego życia funkcji - jest ich za mało, żeby mieć pokój dla kina domowego, pokój do pracy, pokój do spania...jest za mało i tyle - dvd podłączone do starego telewizora działa jako lepszy magnetowid z dostępem do scen i wyborem języka, pod kompem jest lepiej, bo idzie dźwięk przez wieżę i jej 5 głośników, ale i tak najważniejszym atutem pozostaje dla mnie swoboda wyboru scen i wersji językowej
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.