Tu wszystko rozbija się o rozgłos - kościół nie będzie ustosunkowywał się do każdej książki w której wspomina się o Jezusie. Brown próbuje mówić, że to co w książce napisał to prawda - dzięki temu ma większy rozgłos, więcej sprzedaży i więcej za prawa do filmu - mimo że pewnie sam w to nie wierzy. Cytując naszego rodzimego posła "Ciemny lud to kupi". Inaczej zostałaby potraktowana książka, której autor mówiłby, że to co napisał to jedynie literacka fikcja. Cytując:
"- To co mnie martwi, to fakt, że niektórzy ludzie odbiorą to jako fakt - powiedział Gibson. - Nie jestem zły, że obala się wszystko, co jest dla mnie święte, fundamenty mojej wiary. Powieść jako taka jest oczywiście fikcją i wszyscy o tym wiedzą, jednak autor wiąże ze sobą fakty w sposób, który może sprawiać wrażenie autentyczności."
A gdyby papież przycisnął prezydenta ? Po pierwsze, nie wyobrażam sobie by był do tego zdolny - wyjawienie tego faktu byłoby skandalem większym od całego Da Vinci. Sam prezydent wielkiej władzy nie posiada, papież musiałby przycisnąć 460 posłów (w tym lewicę) lub chociaż połowę - co jest naprawdę niemożliwe.
A sprawa wydawania książek ? Jeśli nie łamie konstytucji(jak wspomniany wyżej Mein Kampf) to zawsze znajdzie się wydawnictwo, które wyda nawet najbardziej kontrowersyjną pozycję.
Czy Brown trafił na czarną listę ? Możliwe, że należy do książek których czytanie kościół odradza i jako organizacja ma pełne prawo do wyrażania swoich poglądów.
Sam bardziej bym odradzał czytanie książek rodzimego Jacka Piekary niż jakiegoś tam Dana Browna
pozdrawiam