Choć temat już stary i zapomniany, jednak nie miałem okazji zabrać w nim głosu. Co teraz robię, dorzucając okruch do dyskusji i licząc na jej reaktywację
Miłość bez seksu istnieć z pewnością może, potwierdzają to badania, przykłady z życia i opinie forumowiczów. Czy można życzyć sobie czegoś więcej, aby to stwierdzić? Jest to wybór, na który decydują się nieliczne pary i który należy szanować. Jednak dla mnie (poglądy własne stosujące się do autora) pozbawia to miłość bardzo ważnego aspektu, w pewien sposób ją zubaża i pozostawia niepełną... Ważnym pytaniem, które kojarzy się z tematem, jest kwestia miłości przedmałżeńskiej. Jest to okres (przed zawarciem sakramentu), w którym wstrzemięźliwość seksualna ma wyjątkowe znaczenie, pozwala zbudować poważny związek - nie oparty na pożądaniu, seksualności. Wtedy ten dzień (a raczej noc
), w którym para zdecyduje się na seks będzie czymś jeszcze bardziej wyjątkowym, a na pewno przemyślanym i przeżytym z poczuciem bezpieczeństwa i prawdziwych uczuć. Może to właśnie jest złoty środek, który - głoszony przez księży - spotyka się z dużą krytyką pewnych grup społecznych...
Chcę w tym miejscu podkreślić (uprzedzając ewentualne riposty), iż to tylko moje zdanie na ten temat i w pełni akceptuję inne modele. Nie należę także do grup młodocianych dewotów. Po prostu w pewnym momencie swojego życia uznałem, że to wcale nie takie głupie
I widzę w tym swoistą, cenną wartość.
Czy może istnieć seks bez miłości? Tę kwestię (zresztą jak poprzednią) pozostawiam w gestii każdego człowieka. Czasem, dla ludzi o słabszej woli, może być to pokusą nie do odparcia. Innym razem - świadomym wyborem.
Wychowanie seksualne - jestem jak najbardziej za, lecz ustalenie konkretnego wieku lepiej pozostawić specjalistom. Na pewno należy zacząć edukację już w szkole podstawowej, a następnie ją kontynuować - nadając taki charakter, jakiego oczekują uczniowie i który może im coś zaoferować. Z doświadczenia wiem, jakie totalnie bzdurne historie można usłyszeć od kolegów w latach wczesnej edukacji
. Należy temu zapobiegać, aby nie dochodziło do problemów, o których wspominał Algi. Dodam tylko przykład ostatnich miesięcy - kiedy na oczach biernej klasy, grupa "kolegów" rozebrała jedną z dziewczyn na oczach wszystkich, dopuszczając się molestowania. Działo się to w gdańskim gimnazjum, a cała sprawa - jak zapewne pamiętacie - skończyła się tragicznie... To także brak edukacji, lecz przede wszystkim autorytetów w życiu młodzieży.
Wiek inicjacji seksualnej - tutaj decyzję każdy podejmuje sam, tak jak w różnym czasie jesteśmy do tego gotowi. Dojrzałość emocjonalna jest najważniejsza, poza tym - świadomość (kłania się poruszana edukacja seksualna w szkołach czy też w rodzinie). Jeżeli ktoś chce zrobić to wcześniej niż średnia krajowa - może warto się zastanowić, czy jest od tej średniej dojrzalszy?
Dziewictwo - wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach funkcjonuje w opinii społecznej bardziej w aspekcie obyczajowym niż fizycznym... Czy jest wartością? Chyba nie. Świadczy tylko o podejściu do "tych" spraw i symbolizuje w sposób namacalny wszystkie obawy, stres i przewidywania dotyczące pierwszego razu. Być dziewicą krótko - źle, długo - też nie dobrze (upraszczając schemat utarty przez społeczeńśtwo).
Rola seksu - bardzo różna. Może być rozrywką, czystą przyjemnością, środkiem zdobycia określonych profitów (seks i stanowiska, "łapanie" bogatego męża/żony), a w końcu - i to jest IMO najważniejsze - dopełnieniem związku, miłości (o czym pisałem wyżej).
Antykoncepcja - całkowicie opowiadam się za nią i za refundacją, jednak równie ważne powinno być towarzyszące jej uświadamianie ludzi - zwłaszcza mieszkających na wsiach i w małych miasteczkach. Taka pozytywistyczna "praca u podstaw"
Aborcja - temat bardzo kontrowersyjny, wart osobnego topicu (pewnie taki zresztą istnieje). Powiem krótko - tylko w określonych przypadkach, takich jak gwałt oraz zagrożenie zdrowia lub życia. Decyzję powinna podejmować kobieta, nikt inny - ale to raczej oczywiste. Ważna jest też (jak w przypadku wszystkich poruszanych w temacie wątków) wysoka świadomość podejmowanych decyzji - ale to już podstawowa umiejętność w życiu każdego człowieka... i uczymy się jej, niestety, głównie na błędach - oby nie zbyt wielkich.
Rozpisałem się. Dziękuję za to autorowi tematu, gdyż okazja do przelania swych myśli na papier - czy monitor, jest też okazją do uświadomienia sobie w pełni własnych poglądów, okazją do refleksji... czyż nie?
Pozdrawiam!