Chrześcijaństwo czy rzymski katolicyzm? Bo samo chrześcijaństwo nie jest ze sobą spójne, bo różne wyznania się od siebie różnią. Mają kilka wspólnych dogmatów.
A sam KRK jest tworzony przez ludzi, którzy ze swojej natury są bardzo omylni, toteż trudno o 100% logiczność wszystkiego. Przy odpowiednio długim czasie badania każdy podmiot(ludzki) można uznać za nielogiczny. Niepodważalny jest tylko Bóg, a agnostycyzm nie próbuje go podważyć.
Kilka dni temu mój stary znajomy, który wiele wniósł w mój rozwój duchowo-intelektualny, powiedział mi, że stał się kantowskim agnostykiem, więc ta postawa jest dla mnie normalna. Agnostycy są tak samo wartościowi, także dla religii, jak każdy inny. Ja sam np. zgadzam się w pewnym stopniu z twierdzeniem Marksa, iż religia jest opium ludu., gdyż to sformułowanie jest mocno wyjęte z kontekstu.
Mi bardzo bliskie są zasady z Kazania na Górze, toteż dalej uważam się za chrześcijanina. A choć rozum mówi, że istnienie Boga nie jest pewnikiem, to doświadczenie sądzi inaczej.
Jeśli chodzi o sam temat to będę banalny - najważniejsze dla mnie jest życie, a co z tym się wiąże - nieśmiertelność. Aczkolwiek mam nadzieję, że nie wygląda ona jak nieśmiertelność twórców z "Wilka Stepowego" Hermanna Hessego:
Zrobiło mi się bardzo nieswojo. Zobaczyłem samego siebie jako śmiertelnie znużonego pielgrzyma, wędrującego przez pustynię zaświatów, obładowanego mnóstwem zbędnych książek, które napisałem, zbędnych artykułów i felietonów, a za mną postępowała armia zecerów, którzy musieli przy tym pracować i armia czytelników, którzy to wszystko musieli przełknąć. Mój Boże! A prócz tego był tu i Adam i jabłko, i w ogóle cały grzech pierworodny. Wszystko to trzeba więc było odpokutować w bezkresnym ogniu czyśćcowym, a dopiero potem wyłoniłoby się pytanie, czy poza tym jest jeszcze coś osobistego, coś własnego, czy też cała moja działalność i wszystkie jej skutki są tylko pustą pianą na morzu, tylko bezsensowną igraszką w potoku wydarzeń!
Najchętniej przyczyniłbym do rozwoju świata idei, które istnieją, póki istnieją ludzie. Stworzyć formę tak silną, że wywarłaby niezatarte piętno. Zuchwalstwo. Samorealizacja
A i byłoby mi bardzo miło, gdybym przyczynił się do czyjegoś zbawienia, choć w najmniejszym stopniu choćby tylko jednej osoby.
Swoją drogą - J10, 34
Odpowiedział im Jezus: Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście?
pozdrawiam