Może trochę przesadziłem, ale po prostu ja tych rzeczy nie toleruję. Pisząc erotyzm miałem na myśli coś co nie jest lekkie i przyjemne, ale i nie jest jeszcze czystym porno. Mi nie przeszkadzają erotyczne podteksty, kawaii panienki, ale przeszkadza to w jaki sposób jest to użyte w anime. Jesli jest to dla humoru - ok, jeśli dla fabuły i nadania głębi - też ok, ale jeśli tylko po to żeby przyciągnąc głupiego widza, "bo w tym filmie fajne akcje są" to ja podziękuję i nie będę tracił czasu na takie anime, wolę coś ambitniejszego. Trudno mi to wyrazić, i myślę że to zalerzy również od danego anime. W jednym takei sceny może i dałoby się jakoś obejrzeć w innym najmniejszy taki akcent i człowiekowi się odechciewa.
Dużo też zależy od moich możliwości - nie mam dostępu do anime w dużych ilościach, a jesli już jestem w stanie załatwić sobie jakieś anime to raczej wybieram coś co mi odpowiada, i anime tego typu raczej jest pod koniec listy preferowanych gatunków.
Dobra kończę to motanie
Co do pani Major z GitSa. Ja te "erotyczne" sceny nie odbieram jako erotyzm który ma cieszyć widza. Raczej jako taką zagrywkę psychologiczną - widz widzi jej ciało i myśli sobie "fajna babka", a tu zonk - te ciało jest kompletnie sztuczne i mechaniczne. Dlatego jest pokazywane jak rzecz, narzędzie, chyba nawet sama Major tak je traktuje - jej ciało to jej broń, a nie seksi element cieszący oko u facetów. Może i ja to odbieram, właśnie dlatego że mnie czasem drażnią takie motywy, gdzie widza przyciąga duży biust a nie fabuła itp.
Tak się zastanawiam skąd to wynika. I chyba doszedłem skąd. Dawno dawno temu, kiedy jeszcze zaczynałą się moja przygoda z anime i manga, w naszym kraju wśród szarego człowieka panował pogląd że te kreskówki japońskie to gołe cycki, seks i przemoc. I ja, jako zatwardziały fan broniłem zaciekle M&A i byłem przeciwny całkowicie tej opinii. Zostało to chyba do dziś