Tak sobie właśnie czytałem poprzednie posty w tym topiku, no i nieco się uśmiałem.
Nie, wcale nie latam po starych topikach i nie, wcale nie śmieje się z tego co kiedyś tu się wyprawiało.
Raczej tracę czas przeznaczony na naukę na oglądanie Naruto.
Tak, właśnie - oglądanie Naruto. Może i jestem zacofany, ale tak jak pisałem kiedyś - nie ściągnę tego i nie ściągnąłem sam
Te 120 odcinków trafiło do mnie dzięki uprzejmości kolegi, a że ja nic lepszego (tfu, tfu, tfu) nie mam do roboty, to postanowiłem zapoznać się z tym, co wywołało taki szał w światku M&A
No i sprawdzić ile wytrzymam
To tyle słowem wstępu, czas na bluzgi
Takie same zdanie miałem nie widząc Naruto (co mi biedny Sorden zarzucał
) i takie same mam po obejrzeniu ponad 30 odcinków.
Tasiemiec rozmemłany i nic więcej. Ale żeby tylko to.
Naruto, jako postać, jest tragiczny. Dobry boże, dawno nie widziałem tak paskudnego głównego bohatera. Oklepany schemat, to raz (że Songo też był demon, wielka małpa? a nie, nieistotne), psuje cały klimat anime - odstaje za bardzo od reszty, i już po paru odcinkach miałem go dość, i kompletnie mi wisiało co się z nim dzieje. Reszta postaci? Ano, tutaj już lepiej - bo jest ich dużo, bo można sobie wybrać chociaż jedną, którą będzie się chciało oglądać - Kakashi jest boski, reszta ssie. Bo jak nie patrzeć - pozostali "główni" są do dupy - Sasuke jest tak nudny, że wcale się nie zdziwie jak w 112 odcinku dalej będzie takim samym mułem. A Sakura? A po kiego wała wogule ją tam dali? Ani jedna akcja z jej strony przez 30 odcinków - pokażcie mi bardziej bezwartościową postać w anime, dostaniecie PMa z osobistymi gratulacjami ode mnie. Albo stoi, albo sie gapi, albo nic nie robi, a jak zacznie powtarzać w kółko "Sasuke-kun", to ALT+F4 mimowolnie się wciska. Dewelopingu zero - łał, przez jeden dzień treningu w lesie dostali powera, przez 30 odcinków dalej takie same schematy charakterów. Aaaaaa - no tak, to coś ma 120 odcinków jak narazie, więc może za jakieś 60 coś się zmieni w tej dziedzinie.... Sakura zacznie się bujać w Naruto? Like I care!
Bo taka jest prawda - jeszcze z początku było fajnie - przyjemna walka z Zabuzą, potem jej konkluzja na moście - no fajnie, od tej mgły rzygać się chciało. Nawet fajne te techniki ninja były, do czasu. Potem wymyślili egzamin na chuunina, pojawił się cały tabun dziwaków, każdy z tabunem własnych ninjitsu - znów rzygać się mi zachciało. Nagle wszystko robi się takie absurdalne, że nawet DB przy tym wysiada. I wcale już nie jest zabawne oglądanie coraz to nowych postaci, coraz to dziwniejszych technik. Ile można?
Ano tak ze 35 odcinków - potem zacząłem wymiękać. Przez 35 odcinków FMA potrafiło opowiedzieć KOSMICZNĄ i genialną historię. A co zrobił Naruto?Wysłuchał 20 minut gadki o dzieciństwie jakiegoś gejka co miał problemy z płcią, skoczył, przez 20 minut opowiedział mu że on też jest jak ta Miriam, przeciwnik skoczył, Naruto zrobił unik, a potem poznaliśmy co o tym myślą wszyscy dookoła. A, a wspomniałem o zerowej spójności czasu, miejsca i akcji? O ja biedny, a myślałem że w DB wybuchy na pół kontynentu to było przegięcie.
Hehehe uffff ulżyłem sobie, aczkolwiek trudno jest dokładnie sprecyzować to co myślę na temat Naruto. Gdybym oglądał jeden odcinek na tydzień - psychiatryk murowany (wcale nie przez 5-minutowe powtórki poprzedniego epka), a tak jak oglądam jeden za drugim, to jeszcze się da jakoś to przetrawić. Zastanawiam się tylko, ile jeszcze ten tasiemiec będzie musiał się ciągnąć, zanim naprawdę zobacze TO, co zawróciło w głowach rzeszom fanów (no i w końcu może jakąś akcję w wykonaniu Sakury).
Nooo, oczywiście! Są plusy. Aż tak źle nie jest, żebym zmieszał z błotem i skończył posta
W większości przypadków postacie są ładnie narysowane i zaprojektowane, to trzeba przyznać. Rock Lee od dzisiaj to mój idol, musze mieć taki fryz. Sceny walki, przynajmniej te na początku, były ciekawe, potem już niestety wkradła się rutyna. Hmmm co tu jeszcze? Aaaa racja!
Muzyka - mieszane uczucia. Denny opening, Berserk już nie czuje się samotny w tej dziedzinie. A w samym anime - różnie. Niektóre kawałki są fajne, pasują do ninja-fazy, inne wręcz psują niektóre sceny, albo pasują jak pięść do oka. Soundtracka nie chce mi się słuchać, wystarczy to co mam w anime.
Więc - reasumując - zmuszam się, ale pewnie obejrze, co mi szkodzi. Nie spodziewam się jakichś zachwytów, całe szczęśćie człowiek dzięki DB się uodpornił na 5-odcinkowe walki. No i jak pokażą więcej Kakashiego, to i chętniej będę oglądał.
Bo jak nie patrzeć - największym plusem tego anime są ninja. A że Lechu ma słabość do ninja (tych płci pięknej szczególnie, szkoda że Naruto ssie pod tym względem) to się tak łatwo nie podda.
Aczkolwiek nadal najlepszą zabawą z ninja jest Tenchu, więc raczej przy nim spożytkuję wolny (tfu tfu sesja) czas. Przy okazji zastanawiając się, co w Naruto takiego poruszyło miliony