Dla wtajemniczonych same nazwy/imiona 'Gainax' i 'Anno Hideaki' powinny spowodować ślinotok. Nie będę psuł zabawy rozpisując się za długo, ale moje podstawowe wrażenia po obejrzeniu tego dwu-godzinnego filmu przedstawię.
Grafika 1000000000000000000000000000000000000000%. Jak na rok produkcji (1988) stoi na niesamowitym poziomie. Pod względem zdetalowania i dokładności może konkurować z najlepszymi w tej klasie. Poziom detali był miejscami tak wysoki, że moja potężna maszyna nie nadążała z dekodowaniem obrazu i miałem lekki stroboskop.
Historia: polubisz lub znienawidzisz......... Poza tym może się dłużyć.
Ogromnym minusem jest tutaj muzyka. Wydaje się, że większość stworzono na nie-najlepszej klasy syntezatorze. Poza tym w niewielu miejscach pasowały do obrazu na ekranie.
PS Gainax powinien się wziąć za filmy/sceny batalistyczne. Jak obejrzycie film to zrozumiecie o co mi chodzi. Może powinni się wziąć za wersję anime Władcy Pierścieni. Tak jak scena batalistyczna w Helmowym Jarze wyglądała dobrze na filmie fabularnym, Gainax mógłby zrobić to jeszcze lepiej.