No to było wydarzenie sezonu. Wspaniała grafika, kapitalny dźwięk (a panu kompozytorowi muzyki dałbym Oscara już teraz! Michael Giacchimo powinien jechać od razu do Hollywood), no i ta fabuła. Godzinami mogłem powtarzać te same etapy by nacieszyć oko i ucho wszystkimi elementami gry. Uwielbiam etap Omaha Beach, a etap biegania w zimię po lesie i wybijania patrolów i snajperów kryjących się za drzewami uważam za najbardziej nastrojowy. Wielokrotnie wyłączałem muzykę w tym etapie, podkręcałem głośniki i bawiłem się w podchody. Brakowało mi tylko dobrze działającego Multiplayer'a. Zapewne sporą winą obarczyć należy możliwości mojego łącza internetowego (nigdy nie mogłem sobie porządnie pograć), ale jednak plansze są mało widowiskowe i bardzo schematyczne.
Dodatek Spearhead posiada wszystkie cechy dodatku do gry. Widać w nim pośpiech i mało serca włożonego przez panów twórców. Jest za krótki, bardziej przypomina jakąś konsolową rąbaninę (zwłaszcza etap prowadzenia ognia z pojazdu opancerzonego) i brak planszom i fabule starannego rozplanowania. Bardzo za to duży plus za Gary'ego Oldmana czytającego dzienniki żołnierza, muzykę Giacchimo i powitalny skok na spadochronie i dezorientację po lądowaniu w stodole.