Premiery gier lub w co ostatnio graliscie...

Dyskusje związane z grami komputerowymi ze wskazaniem na gatunki RPG-podobne.

Moderatorzy: Wotan, Azirafal

Postautor: Jakub Cieślak » pn 13.09.2010 7:02

DOS BOX plus UFO: Enemy Unkown. Dobrze jest sobie przypomnieć jak miodne gry kiedyś robili... Choć teraz dobrze widać, że interfejs mógłby być bardziej przyjazny (brak dostępu do statystyk żołnierzy z każdego poziomu zarządzania nimi, ekwipowanie oddziału do misji za każdym razem, w ogóle słabe "okno" ekwipunku nie przypisanego). Jednak czacha dymi. Człowiek wyrywa sobie ostatnie włosy z głowy po kolejnej nieudanej potyczce z mutonami czy eterealami, ma nieziemską satysfakcję jak z misji wraca z nieuszkodzonym statkiem obcych (masa surowców) i kilkoma żywymi okazami, które będą cennymi źródłami wiedzy. Ech, no cudo.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

-

Postautor: Cyrograf » śr 15.09.2010 16:28

Jeej! Ostatnio przypominałam siebie słodkie dzieciństwo. Ściągnęłam The Lion King - i nie, nie jest to gra dla dzieci. Doszłam do poziomu, gdzie Simba jest dorosły a dalej za cholerę nie da się przejść! Naprawdę! Niemożliwym jest żeby z sukcesem grały w nią pięcio latki. To se ne da.
No i jeszcze Jazz Jack Rabbit 2. A tak dla zabicia nudy.
Próbowałam też sciągnąć The Clash, ale męczenie się z dostosowaniem go na nowsze systemy mnie załamuje. Jak dla mnie zbyt dużo roboty ;).
Chciałam zagrać ostatnio na konwencie w Wrocławiu w Call of Duty bodajże 4. No ale oczywiście komputery były ciągle zajęte! Wrr... Eh.
You once said I lied to you? I still believe I was right! No matter where you are, whatever adversities you face, as long as you've got your life, something good is bound to happen. Something so totally awesome that would make up for all the bad stuff.
Awatar użytkownika
Cyrograf
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 175
Rejestracja: pn 07.05.2007 16:07
Lokalizacja: Opole / Jełowa

Postautor: RaF » śr 15.09.2010 20:34

Ja ostatnio załapałem fazę na Prince of Persia 1 i 2. Związku z filmem nie ma :P Ech, to było coś.

Fajnie, że przypomniałaś mi o The Lion King, też sobie poskaczę w rytm Hakuny Mataty :) I jeszcze Rayman, i Aladdin... Kiedyś to się robiło gry :P
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Jakub Cieślak » czw 16.09.2010 6:21

Widzę, że staruchy przeżywają drugą młodość. Skąd ta kumulacja?

I mówię o grach, nie ludziach. ;)
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: RaF » czw 16.09.2010 8:40

Sentyment :)

A propos starych gier: fajną stronką, na której można legalnie nabyć (za małe pieniądze) oldschoolowe produkcje już przystosowane do odpalenia na współczesnych systemach, jest prowadzona przez CDProjekt Good Old Games (http://gog.com).
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Lord Turkey » pt 17.09.2010 11:25

Stare gry nie są złe, ale ostatnio połączyłem przyjemne z przyjemnym i w wolnych chwilach pogrywam w nową odsłonę klasycznej, niezwykle grywalenj i znanej na całym świecie gry - w StarCrafta II.

Wiele osób może narzekać na przejście do trójwymiarowej grafiki (tak było przy Warcrafcie III), ale mamy 2010 rok i gry bez atrakcyjnej szaty graficznej będą ustępować produkcjom cieszącym oko. Chyba że mówimy o cywilizacji itp.

Dwójka została ładnie spolszczona, przerywniki filmowe robią wrażenie, a kampania to połączenie RTS z RPG, które wyszło naprawdę fajnie. Do tego dochodzi BN wolny od oszustów i z systemem rzeczywistego ID, który gwarantuje, że będziemy grali tylko z osobami, które są na naszym poziomie - biorąc pod uwagę wszelkie statystyki. Póki co nie wyszedłem poza ligę treningową (trzeba rozegrać 50 gier), ale już zabawa jest przednia i daje wiele satysfakcji.

Zmienione jednostki pociągnęły za sobą konieczność wypracowania nowych taktyk - dlatego nawet nowi gracze dadzą radę szybko wyrównać poziom.
Obrazek
Krzysztof Kozłowski
Lord Turkey
Książę
Książę
 
Posty: 2549
Rejestracja: sob 15.02.2003 12:41
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: RaF » pt 17.09.2010 12:56

Jak SC2 będzie kosztował połowę tego, co obecnie, to może się skuszę. Póki co - nie ma bata.
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Jakub Cieślak » pt 17.09.2010 13:05

To tak jak z Mafią II. Cena o pół w dół i kupię.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

-

Postautor: Cyrograf » ndz 19.09.2010 11:02

E tam szata graficzna. Nie podobają mi się gry w 3D. Diablo 3 ma być takie, widziałam juz screeny, ale jakoś tradycyjny wygląd bardziej do mnie przemawia.
Też chciałam sobie kupić mafię, ale znajomy się w nia zaopatrza więc potem od niego pożyczę, młahaha.
Stare ale jare, można rzecz, ale nie da się odpalic na nowym systemach. Lomax jeszcze pójdzie, ale torment juz nie. Bylabym niezmiernie wdzięczka jakby ktoś napisal, czy są sposoby, żeby je odpalać na viście. Teoretyznie mam jeszcze dysk z windowsami 96 i 98 ale wolałabym na moim grać :).
Ale ostatnio też szalałam i grałam w gta I. Ehh, to było piękne XD.
You once said I lied to you? I still believe I was right! No matter where you are, whatever adversities you face, as long as you've got your life, something good is bound to happen. Something so totally awesome that would make up for all the bad stuff.
Awatar użytkownika
Cyrograf
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 175
Rejestracja: pn 07.05.2007 16:07
Lokalizacja: Opole / Jełowa

Postautor: Jakub Cieślak » ndz 19.09.2010 19:29

Jak gra stworzona w czasach DOSa to nie powinno być kłopotu dzięki programikowi "DOS BOX", który świetnie emuluje starsze komputery i jest prosty jak budowa cepa.
Co do szaty- nie szata zdobi grę. Ani nie potrzebuję najnowszych wodotrysków, ani też nie jestem konserwatorem konserwatystą - zmiana zgodnie z duchem na nowe rozwiązania graficzne nie wpływa na moje odczucia. O ile nie grzebie się w samej idei rozgrywki i nie przekombinowuje pomysłu, albo nie upraszcza się całości do poziomu amerykańskiego przygłupa (niestety teraz to modne) to ja jestem szczęśliwy. Ale gry, które same się przechodzą, zagadki na poziomie siedmiolatka, wszędzie walące po oczach strzałki "naciśnij to" to już przesada. Kiedyś Tomb Raidera porzucałem na całe tygodnie zniechęcony jakąś zagadką, ale jak potem wracałem i rozgryzałem wątek, byłem dumny jak cholera. No i wkurza mnie to, że ulegam pewnym trendom i na przykład jak w grze jest dużo tekstu do czytania, niestety lubię go kompletnie olewać, albo przeglądam go na wyrywki, często tracąc przy tym albo część przyjemności z grania, albo gubiąc istotne informacje. Takie czasy, że mi się w grach czytać nie chce...
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

-

Postautor: Cyrograf » pn 20.09.2010 7:04

No tak. Też tak mam. Często czytam wszystkie dialogi, czy nawet słucham na początku gry, ale potem to człowieka nudzi. Za duzo traci się na to czasu. Oczywiście zależy jaka gra. Pamiętam, że w Flojdzie dialogi zawsze były interesujące i słuchałam ich z przyjemnością. Ale w Morrowindzie, już nie.
Spróbuję z tym Dosem, ale przeraża mnie wizja grzebania po komputerze... ;)
You once said I lied to you? I still believe I was right! No matter where you are, whatever adversities you face, as long as you've got your life, something good is bound to happen. Something so totally awesome that would make up for all the bad stuff.
Awatar użytkownika
Cyrograf
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 175
Rejestracja: pn 07.05.2007 16:07
Lokalizacja: Opole / Jełowa

Postautor: RaF » pn 20.09.2010 9:27

Hm, o jakim Tormencie mowa? Planescape może?

A ja się trochę wyłamię z tego starozgredowego wspominania i pochwalę się, że ostatnimi czasy zajmowałem się też Final Fantasy 13. Była to moja pierwsza poważna styczność z tym cyklem, tak kultowym przecież, więc dużo sobie obiecywałem. I rzeczywiście, pierwsze wrażenia bardzo pozytywne, filmowe wstawki niesamowite, muzyka też nie od parady, pierwsze kilka godzin gry również całkiem przyjemne, ale później - narastające poczucie nudy. Zero wolności, cały czas idzie się ustaloną z góry drogą, ciapając kolejne potwory i co najwyżej podziwiając krajobrazy. Same walki może i ładnie wyglądające, ale na dłuższą metę niesamowicie nużące, często zresztą sprowadzające się do klepania ciągle w jeden przycisk na dżojpadzie. Ogólnie gra to zmarnowany potencjał.
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: muad » pn 20.09.2010 10:51

Ostatnio bawiłem się w NFS Shift i gra całkiem całkiem. Pierwsza wyścigówka w którą grałem mając kierownicę - zupełnie inne doznania. Ważne jest aby odpowiednio ustawić parametry kierownicy, wówczas mamy wiele frajdy. W sumie to nie jest symulator ale teraz wiem dlaczego choćby w F1 nie jest tak łatwo wyprzedzać. W grze na najwyższym poziomie trudności przy takich samych autach wyprzedzenie a dokładniej przyjechanie na 1 miejscu jest (jak dla mnie) dość trudne - zważywszy że startujemy z ok 10-12 miejsca.

Ostatnio trochę bawiłem się w Far Cry 2 i neistety nie polecam, mimo iż bardziej realistycza ale klimat jakiś inny i w sumie trochę nudna. Z tego typu gier to Quake i Unreal zawsze będzie dla mnie the best, w unreala od czasu do czasu (1 h w miesiacu) gram w sieci.

Jak zagorzały fan serii Heroes kupilem niedawno Knighs Bounty bardzo podobną grę. Całkiem fajna.

Drugą najlepsza gra jak dala mnie (obok Heroes) to Cywilizacja - zabwę rozpocząłem od IV i od czasu do czasu wciąż w nią pogrywam, V też oczywiście kupię ale jak stanieje.
muad
Wędrowiec
Wędrowiec
 
Posty: 43
Rejestracja: pn 02.08.2010 14:56

Postautor: Alganothorn » pn 20.09.2010 11:13

King's Bounty to pierwowzór serii Heroes, wydany chyba w ubiegłym roku w odświeżonej formie (i nieco zmieniony); ma nawet sequel z księżniczką w roli głównej, ale jakoś mnie nie zachęciła do gry (wolę system z KB);

Czuję się strasznie staro czytając deklaracje, że przygoda z Civ rozpoczęła się od IV: ja zacząłem od "Civilization for Windows" (bo była i pod DOSa), w przypadku Heroes zacząłem od edycji na Win95 (jedynka), a skończyłem na III;
może odświeżę serię i zanabędę V, czas pokażę;
Civ V kupię, jak wyjdzie na Maca
;-)

pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: muad » pn 20.09.2010 12:01

W sumie to nie wiem dlaczego przygodę z cywilizacją zacząłem dopiero od IV części. Pamiętam, że w latach 90-tych Kazimierz Kaczor w programie o grach komputerowych bardzo ją zachwalał. Niemniej wówczas po nią nie sięgnąłem - wydawała mi się wtedy jakoś mało atrakcyjna graficznnie.

Z tamtych czasów utkwiła mi w pamięci DUNE na Amidze 500 (miałem dokupioną 0,5 MB pamięć :D ), wówczas przełomowy RTS. Właśnie dzięki tej grze przeczytałem powieść Franka Herberta (bardzo polecam) i z Dune zapożyczyłem choćby mój nick - muad.
muad
Wędrowiec
Wędrowiec
 
Posty: 43
Rejestracja: pn 02.08.2010 14:56

-

Postautor: Cyrograf » ndz 26.09.2010 14:36

Ej Diuna, dobra rzecz :). W sensie ksiażka.
A do civilisation to jakoś nie miałam przyjemności. Brałam przez sieć z bratem z Rise of Nations, nawet pare razy udało mi się wygrać. Muhaha. Ale ostatnio jakos nie grywam. Przynajmniej nie tyle co kiedyś. Nie mam dostaw nowych produkcji (nie ma brata) a samemu jakoś nie chce się kupować. Czasem ściągnę jakiegoś MMORPG z internetu, ale to tylko na kilka dni max kilka tygodni. Potem się nudzi.
A możecie polecić jakąś fajną strzelankę przez neta coś właśnie a atylu MMORPG. Bo chciałam kiedyś ściągnąć Gunz, ale nie ma już ich strony. Splajtowali, czy co? A słyszałam, że gra świetna.
You once said I lied to you? I still believe I was right! No matter where you are, whatever adversities you face, as long as you've got your life, something good is bound to happen. Something so totally awesome that would make up for all the bad stuff.
Awatar użytkownika
Cyrograf
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 175
Rejestracja: pn 07.05.2007 16:07
Lokalizacja: Opole / Jełowa

Re: Premiery gier lub w co ostatnio graliscie...

Postautor: Shedao Shai » pt 30.08.2024 11:35

Byłem sympatykiem serii inkwizytorskiej Piekary jakieś 20 lat temu. Pasuje, bylem wówczas targetem pod jaki te książki są pisane. Został mi sentyment, kupuję serię na bieżąco, nie czytam - domyślam się, jakie teraz miałbym wrażenia. Szczególnie, że nawet zagorzali fani serii zdają się mieć dość jej wiecznego rozciągania na nic niewnoszące spinoffy.

W tym roku wyszło jednak coś, co nie wymaga znajomości fefnastu książek. Gra. Tak się złożyło, że mam w tym roku sporą fazę na granie i Inkwizytor, znany również gdzieniegdzie jako Ja, Inkwizytor, znalazł się na moim celowniku. Pewnie, od tamtego czasu gra zdążyła mieć premierę i zebrać chłodne recenzje, więc nie spieszyło mi się. Ale twardy jestem, nie zniechęcają mnie takie drobnostki, chcę się przekonać sam. Czas ten w końcu nadszedł.

Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek złego słyszeliście o Inkwizytorze, nie słyszeliście wystarczająco wiele.

Gdyby gra wyszła w 2007 roku, to byłaby niezłą, budżetową odpowiedzią na pierwszego Wiedźmina CD Projektu. Uboższą, ale w gruncie rzeczy myślę, że przyjęłaby się nieźle i dziś ludzie wspominaliby ją z pewną dawką sentymentu. Uwaga: mówię o grze w dokładnie takiej formie, w jakiej ukazała się w 2024. W ten oto zawoalowany sposób chcę wam powiedzieć, że gra wygląda jak sprzed jakichś dwóch epok (17 lat różnicy w gamingu to kosmos).

Graficznie mamy dramat do potęgi n-tej. Naprawdę skojarzyło mi się z pierwszym Wiedźminem i jego Wyzimą - tu też mamy miasto (Konigstein). Tyle, że tam był to setting bodajże dwóch z pięciu aktów, a tu w Konigstein spędzamy cała grę. Akurat miasto ma swój pewien klimacik. Na retro sposób, ale ma. Niestety, od strony technicznej jest to parodia - okolica jest całkowicie nieplastyczna, ot, gracz może otworzyć drzwi X, bo drzwi X prowadzą dalej fabularnie. Innych drzwi już nie otworzy. Przechodząc między poszczególnymi dzielnicami miasta mamy ekrany ładowania. Mieszkańcy miasta stoją niczym drewniane NPC z lat zamierzchłych, a ich modele są tak kanciate i brzydkie, że nie umiem uwierzyć, że ktoś, napewniej cały ciąg decyzyjny, zdecydował że można na rynek wypuścić grę z tak wyglądającymi postaciami. Patrzy się na nie - wszystkie, od Mordimera po postacie poboczne - z bólem.

Rozumiałbym to, gdyby to była jakaś niskobudżetówka dla graczy szukających retro klimatu. Tak nie jest. Spójrzmy na wycinek z wymagań:
Minimalne: CPU Intel Core i5-8400 / Ryzen 5 2600, GPU GeForce GTX 1060 6GB / AMD RX 590, RAM 16 GB
Zalecane: CPU Intel Core i7-7700K / Ryzen 7 2700, GPU GeForce RTX 2070 / AMD RX 5700, RAM 16 GB

Do czego wykorzystywana jest ta moc? Nie wiem, zabijcie mnie, nie wymyślę xD Ostatnio na zesłanie do piwnicy poszedł stary komp z GeForce 560, na nim ta gra powinna śmigać minimum na średnich ustawieniach xD

Z innych rzeczy - ta gra to nie jest RPG. To nie zarzut, tylko obserwacja, bo ktoś mógłby tak z rozpędu założyć. Tu nie ma ekwipunku - nie zmieniamy Mordimerowi broni, nie leczymy go eliksirami, nic. Nie ma questów pobocznych. Jest trochę znajdziek (notatki porozrzucane po świecie), ale ich nie zbierałem, bo chciałem jak najprędzej skończyć grę, a te które znalazłem i tak nic istotnego nie wnosiły. Nie ma mapy. Nie ma... właściwie większości rzeczy, do których jestem przyzwyczajony w grach tego typu. Ot, kierujesz sobie Mordimerem chodzącym po mieście od punktu A do punktu B.

Walka - jest. Potrafię sobie wyobrazić alternatywny świat, w którym w młodym wieku stwierdzam, że uczę się programowania, projektowania gier. Po kilku latach nauki siadam i wraz z jakimś kolegą we dwóch tworzymy grywalny model walki taki sam, jak tu w Inkwizytorze. Z pewnością to, co jest w grze to nie może być efekt pracy wykształconego i doświadczonego zespołu. Prawda? Prawda?

Na plus - polski dubbing. Dobrze przeprowadzony, aktorzy zrobili swoją robotę. Podobały mi się też dwa motywy (opętany kat - creepy! i Pomór).

Fabularnie jest... OK. I to nieco ratuje grę w moich oczach, bo to ważny element. Jak już się zaciśnie zęby i przymknie oko na problemy strony wizualno-grywalnej (a są one w każdym z możliwych tam aspektów), to otrzymujemy niezłą historię. Jakbyśmy czytali kolejną książkę Piekary z serii. Jest intryga, morderstwa, dochodzenie Mordimera. Spiski kościelne, opętanie, tajemnice. Standardzik. Nic powalającego na kolana, ale tu przynajmniej nie łapałem się za głowę.

Na pewno na korzyść grze nie wyszło, że podszedłem do niej tuż po przejściu Alana Wake'a 2 i Horizon Forbidden West, które to są współczesnymi dziełami zarówno od strony fabularnej, jak i technicznej. Wiem, inna skala, inne budżety, możliwości, inne wszystko, ale jednak było to jak przesiądnięcie się z mercedesa do malucha z zasraną tylnią kanapą.

Od studia The Dust nie tknę już nigdy nic. Antyfani Piekary mogą zacierać ręce - jemu wyprawa w świat gamingu nie wyszła. Rozumiem, że studio nie miało pieniędzy (choć czytałem gdzieś o doniesieniach, że mieli kilka milionów budżetu, więc to nie tak, że robiła to grupka zapaleńców w swoim garażu w wolnym czasie), ale da się zrobić dobrą grę bez wielkich kokosów. Tu zabrakło też talentu, kreatywności, umiejętności. I może kogoś, kto by w pewnym, wczesnym momencie powiedział: słuchajcie, jak TO jest najlepsza wersja gry jaką jesteśmy w stanie wypuścić, to lepiej się ani za to nie zabierać.
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 4113
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Premiery gier lub w co ostatnio graliscie...

Postautor: asymon » pt 30.08.2024 12:15

Z polskich gier w podobnych(?) klimatach, ma wyjść w tym roku Witchfire.

Powinno być lepiej, grę robią weterani, studio The Astronauts, czyli między innymi Adrian Chmielarz.
Ostatnio zmieniony pt 30.08.2024 12:30 przez asymon, łącznie zmieniany 1 raz
The square root of three equals two for large values of three.
- found in a bathroom in the Cornell Physics department -
Awatar użytkownika
asymon
Książę
Książę
 
Posty: 2218
Rejestracja: ndz 10.05.2015 8:38

Re: Premiery gier lub w co ostatnio graliscie...

Postautor: Whoresbane » pt 30.08.2024 12:25

Gra o Inkwizytorze mnie ani grzeje ani ziębi. Jak będzie na GOGu za darmola to się za nią zabiorę. Bo mi nie przeszkadza zupełnie grafika, którą widziałem na trailerze. Ciekawe czy, jako czytelnik wszystkich siedemnastu tomów, znajdę jakieś fabularne smaczki

Ok, doczytałem wymagania. Jednak nie zagram bo mój komp nie ma ani procka ani grafiki by to uciągnąć. Ta gra kopie kryptowalutę producentom w trakcie grania, że ma takie wymogi przy takim wyglądzie? :shock:
Obrazek
Awatar użytkownika
Whoresbane
Lord
Lord
 
Posty: 1788
Rejestracja: wt 13.08.2019 17:08

Re: Premiery gier lub w co ostatnio graliscie...

Postautor: Shedao Shai » pt 30.08.2024 15:42

Whoresbane pisze:Bo mi nie przeszkadza zupełnie grafika, którą widziałem na trailerze.


Whoresbane pisze:Ok, doczytałem wymagania. Jednak nie zagram bo mój komp nie ma ani procka ani grafiki by to uciągnąć.


:lol: i to jest piękne podsumowanie sukcesu, jakim jest ta gra.

Nie oczekiwałbym jakichś smaczków. To jest zamknięta historia, która do niczego nie nawiązuje. Nie pojawiają się żadne inne postacie z serii poza Mordimerem. Wzięli jego, założenia świata przedstawionego, i zrobili grę.
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 4113
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Premiery gier lub w co ostatnio graliscie...

Postautor: Shedao Shai » pn 07.10.2024 14:22

W ramach przygotowań do nadciągającej (już jutro!!!) premiery Silent Hill 2 remake, postanowiłem zapoznać się bliżej z kilkoma grami odpowiedzialnego za nie polskiego studia - Bloober Team.

Do tej pory znałem "Layers of Fear" oraz "Blair Witch" - obie zapisały mi się w pamięci jako poprawne gry. Poprawne i nic więcej. Czuć w nich było pewną, hmm, biedę w wykonaniu. Znaczy, był pomysł, był talent, zabrakło jakby większej ilości rąk do pracy i trochę ambicji. W efekcie otrzymaliśmy takie symulatory chodzenia, zwane szumnie horrorami psychologicznymi.

Silent Hill 2 to pierwsza próba studia wypłynięcia na szersze wody i zrobienia gry z nieco innego gatunku (survival horror). Stwierdziłem zatem, że chcę zobaczyć czy od czasów pierwszego Layers of Fear i Blair Witch studio rozwinęło swoje portfolio we właściwym kierunku.

Na pierwszy ogień poszło "Layers of Fear 2" i to był ogromny błąd, po ok. godzinie kręcenia się jak smród po gaciach na opuszczonym statku i rozwiązywania nużących zagadek, dałem sobie spokój. Kompletnie nie kręcą mnie fabuły w stylu "to wszystko w twojej głowie, twój bohater tak radzi sobie z traumą".

Ze sporymi obawami podszedłem do Observera, choć tu już było ciekawiej. Jest to cyberpunk z domieszką horroru (IMO niezbyt potrzebną). Większość gameplayu ogranicza się do jednej kamienicy (wspominałem już o biedzie? :D )... w dystopijnym, high-techowym Krakowie roku 2084. Brzmi fajnie. Głos pod główną postać - policjanta - podkłada Ruther Hauer. Też fajnie. Gameplay jest dość toporny, czuć tam tę blooberową biedę i niewielkie możliwości, ale szczęśliwie gra jest liniowa i krótka. Od strony fabularnej jest natomiast całkiem ciekawie, opowieść detektywistyczna w cyberpunkowym sosie ze sporą nutką transhumanizmu. Warto było poświęcić te kilka godzin żeby się z nią zapoznać.

No i na koniec The Medium, czyli opowieść o... medium (hehehe), również osadzona w Polsce - rok 1999, opuszczony komunistyczny ośrodek wypoczynkowy gdzieś w dziczy. Sporo family drama, różne płaszczyzny czasowe, fabuła pocięta i odsłaniana graczowi małymi kawałkami. Sposób sterowania Marianną z początku mocno mnie odrzucił, kojarzył mi się z tank controls ze starych Resident Evili (nienawidzę), ale po jakimś czasie się przyzwiczaiłem. Ciekawa opowieść, i co ważniejsze - widać postęp w Blooberowych grach. Może wraz z Silent Hillem przeskoczą swój szklany sufit, czego im i sobie życzę.
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 4113
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Premiery gier lub w co ostatnio graliscie...

Postautor: Shedao Shai » pt 11.10.2024 19:18

Silent Hill 2 remake. We wtorek premiera, dziś gra skończona. Dobre uczucie, dawno (nie wiem, czy kiedykolwiek) nie miałem tak, żeby rzucić się na jakąś grę wraz z wszystkimi innymi. U mnie zazwyczaj jest to nadrabianie gdy już mało kto o grze pamięta. Ale nie tym razem. Nigdy wcześniej nie grałem w żadną grę Silent Hill; problem z nimi miałem ten sam, co (do niedawna) z Residentami, czyli: pierwsze części wyszły dawno temu i obecnie są już praktycznie niegrywalne. Na szczęście, Konami poszło śladami Capcomu i zlecilo polskiemu Bloober Teamowi zrobienie remake`u dwójki.

Zaraz, czemu zaczęli od dwójki a nie od jedynki? - spytacie. Jaki to ma sens? Też się nad tym zastanawiałem. Ukończywszy grę i poczytawszy sobie o innych, stwierdzam że to była dobra decyzja. Dwójka uznawana jest za najlepszą grę z serii, a fabularnie nie jest to kontynuacja jedynki. Ot, inna opowieść osadzona w tym samym przeklętym mieście. Nowi bohaterowie, nowe wszystko. Jeśli wskrzeszać jakąś markę (bo Silent Hill od lat jest martwy), to właśnie tak. Spoiler alert: udało się.

Gra od strony technicznej jest bez zarzutu. Gra się w nią po prostu przyjemnie, zero frustracji. Klimat - top. Zamglone miasto to właściwie samograj i zadziałało to pięknie.

Fabularnie, z tego co piszą ludzie, jest to bardzo wierny remake. I za to przeogromny szacunek. Bloobery nie pozwoliły na manifestację swojego ego pt. "pokażemy wam naszą wizję artystyczną, jesteśmy wielkimi artystami i wiemy lepiej niż twórcy oryginału jak powinno być", tylko po prostu na szkielecie starej fabuły stworzyli nowoczesną technicznie grę.

Jest więc wiernie, to ustaliliśmy. Ale czy dobrze? Tak, dobrze. Z początku miałem wątpliwości, fabuła wydawała mi się naciągana, ale to po prostu dzieło które należy oceniać po zapoznaniu się z całością, bo to wszystko ma sens, tylko twórcy nie od razu odsłaniają wszystkie karty. Końcowo dostałem grę skłaniającą do myślenia o niej, tworzenia swoich teorii, w ponurej tonacji, ale niekoniecznie całkiem pesymistyczną. Dobrze wyważona rzecz. Siedzi mi w głowie i mam apetyt na więcej.

Podsumowując: jest to zarówno dobre miejsce na początek swojej przygody z Silent Hill, jak i (chyba) gra, która powinna zadowolić starych fanów. Dobrej jakości produkt. A Piramidogłowy to jeden z najlepszych konceptualnie villainów w grach. Sam jego widok powodował, że podwyższało mi się tętno :)

9/10
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 4113
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Re: Premiery gier lub w co ostatnio graliscie...

Postautor: Shedao Shai » czw 28.11.2024 11:54

Dragon Age: The Veilguard

Powiedzieć, że Bioware nie ma dobrej passy, to jak nic nie powiedzieć. ME: Andromeda została dość ostro zbesztana (IMO niesłusznie), Anthem okazał się katastrofą, i tak naprawdę to minęło już 10 lat odkąd wydali grę, którą możnaby nazwać sukcesem (DA: Inkwizycja). A plotki o tym, że właściciel, czyli EA, patrzy czujnym okiem i kalkuluje czy nie warto by czasem zamknąć studia, tylko się intensyfikowały. Zatem potrzebowali jak powietrza, żeby DA: The Veilguard okazał się sukcesem. Niestety, pierwsze doniesienia nie napawały optymizmem, o zakulisowych problemach słychać było wiele, trailery zostały przyjęte raczej chłodno, pula fanów radośnie czekających na premierę raczej topniała. A gdy już nadeszła, to pierwsze opinie też raczej nie wróżyły specjalnego sukcesu. Jednak cenię sobie wszystkie poprzednie gry DA bardzo wysoko, więc danie szansy Veilguardowi było dla mnie oczywistością.

Wyszło... średnio. Ta gra zdecydowanie nie jest katastrofą, jak próbują nam wmówić niektórzy. Nie jest też, niestety, grą którą postawiłbym w jednym szeregu z czempionami gatunku.

Spędziłem w niej blisko 40 godzin. Tyle czasu wystarczyło na zrobienie głównego wątku fabularnego, personalnych questów trojga (z siedmiorga) postaci oraz kilku, ale dosłownie kilku, może z pięciu, questów pobocznych. Spokojnie da się w tej grze spędzić 60+ godzin czasu, a jeśli człowiekowi zależy na lepszym wyniku w końcowych misjach, to nawet trzeba. Przeżywalność naszych towarzyszy wprost zależy od tego, czy zajęliśmy się ich prywatnymi sprawami, i poniekąd też od tego, czy w poszczególnych regionach spędziliśmy dużo czasu robiąc questy, czy tylko przez nie przebiegliśmy.

Mnie gra nie zachęciła do głębszej eksploracji. Od początku czułem w stosunku do niej bliżej niesprecyzowane "meh", które powstrzymywało mnie przez zagłębieniem się w jej świat bardziej, niż muszę. I to spory jej minus, bo jak sobie przypomnę np. Cyberpunka, od którego po blisko 70h oderwałem się z żalem, i do którego koniecznie jeszcze kiedyś wrócę na dużo dłuższe przejście, czy Horizon Forbidden West, w którym zrobiłem prawie wszystko, ale jeszcze zostawiłem na dysku, bo, no właśnie... prawie. A ja chyba chcę zrobić wszystko i kiedyś do tego wrócę :) No, to tu DA:TV wypada słabo. Poprzednie części też maksowałem, tu nie miałem ochoty.

Fabuła jest... niezła. Zaliczam ją do atutów gry. Mamy tu kontynuację "Inkwizycji", a w szczególności DLCka "Trespasser" (kto grał, ten wie, nie chcę spoilerować, a kto nie wie, to i tak by mu nic nie powiedziało). I to cieszy, że nie próbowano zrobić żadnego "nowego początku", tylko kontynuowano srogi cliffhanger. Zrobiono to dobrze. Główny wątek fabularny jest momentami zbyt rozwleczony, trochę bym z niego wyciął, nie wszystko tam było potrzebne, ale jego szkielet jest przemyślany i konsekwentny i to spory plus. Zakończenie jest satysfakcjonujące.

Podobali mi się też towarzysze. Szczególnie trójka: Neve, Emmrich, Bellara. To ich misje zrobiłem - bo po prostu chciałem ich poznać lepiej. Reszta... Lucanis wydaje się w porządku, pozostałych mogłoby dla mnie nie być.

W okołopremierowych opiniach emocje budziły przede wszystkim dwie rzeczy, i do nich chciałbym się odnieść. Po pierwsze - tu chyba zero niespodzianki - dużo słyszałem o tym, jak to gra jest woke i promuje ichniejsze agendy. Czy to prawda? Niestety, w większości tak. Nie jest to aspekt demolujący wszelką przyjemność z gry (jak piszą niektórzy, w większości zapewne ci, którzy tylko usłyszeli i podają dalej, bo sami nie grali), ale jednak czasami kłuje jakby człowiek usiadł na pinezkę. Pomijam już dowolność customizacji postaci, tzn. że możesz sobie zrobić wielkiego, muskularnego chłopa z kobiecym głosem i ustawić mu zaimek(!) ona albo... onu. Ale w samej grze można się natknąć na całkiem sporą ilość postaci niebinarnych wraz z językowymi tego konsekwencjami. Przyznaję, nie umiałem z poważną twarzą obalać "zdeprawowanu gubernatoru" czy uczcić pamięci "poległu bohateru". Wisienką na torcie jest jedna z naszych towarzyszek, która niedługo po pozyskaniu odkrywa, że nie jest "ona" tylko "onu", a jej osobistą misją zdaje się być odkrywanie tych zmian i dyskutowanie z nią o nich. No, tego wątku to ani nie ruszyłem :D Nie jest to kierunek, w którym chciałbym, żeby gry szły.

Jest też kwestia romansów, czyli aspektu bardzo istotnego w grach Bioware (dla wielu; ile to ja widziałem opinii: "przechodzę ME2 po raz siódmy, tym razem będę romansować Kaidana" ;) ). Wszyscy twoi towarzysze są panseksualni, czyli możesz ich romansować zarówno jako facet, jak i kobieta. Dziwne to i również śmierdzi przepychaniem agendy, ale prawdziwy problem jest z jakością tych romansów - w myśl zasady, że jak coś jest dla każdego, to jest do niczego. Takie uniwersalne podejście do romansów poskutkowało sporą ich płytkością, nie mogłem pozbyć się wrażenia, że jest to zrobione właśnie tak... żeby pasowało do każdego scenariusza który sobie gracz wymyśli, przez co brakowało mi bardziej indywidualnego podejścia. Byłem rozczarowany tym wątkiem, w porównaniu do poprzednich gier wypadł on mocno obojętnie.

Drugim zarzutem/obawą, z którą się spotykałem czytając o grze, jest opinia, że jest/będzie zbyt cukierkowo, jaskrawo i kolorowo, gdzie ten mroczny klimat z poprzednich części, to grimdark a nie baja dla dzieci, a mechanika walki jest uproszczona jakby to była gra mobilna. Czy jest to prawda? Trochę, ale w większości nie. Tak, jest kolorowo. Paleta jest bogata, bogatsza chyba niż w innych częściach, ale dalej mamy też mrok i brutalność z poprzednich DA, jest krwawo i ponuro. Nie jest to 1:1 klimat z jedynki, ale też nie dajcie sobie wmówić, że to błyskadełko dla nastolatków od LOLa. Co do mechaniki walki, zarzuty uważam za kompletnie bezpodstawne - jest tak samo jak w poprzednich częściach. Mamy swoje ataki, trzeba w miarę ogarniać strategię (np. nie wysłać swojego jedynego healera pod koniec na misję przez co brakuje go w finałowej walce, hehe, brawo Shedao) , trzeba patrzeć co się dzieje na polu walki. A z drugiej strony - jeśli ktoś ma dwie lewe ręce do grania, to najłatwiejszy poziom trudności jest naprawdę prosty, a i jest też opcja ustawienia sobie swoistej nieśmiertelności (nie polecam - mi by to zabrało przyjemność z gry; lubię jak jest łatwo, ale nie ZA łatwo).

Największym problemem DA:TV jest jakaś taka ciężka do sprecyzowania miałkość świata przedstawionego. Zwiedzamy Weisshaupt - główną twierdzę Szarej Straży, o której w poprzednich częściach się tylko słyszało. Powinno być WOW, a jest... no, zamek. Chodzę, patrzę, idę dalej. Nic ciekawego. I tak w kółko. Samo imperium Tevinteru jawiło się w poprzednich częściach jako coś bardziej tajemniczego; tu tej tajemnicy nie ma. I skutkiem tego było to, o czym już pisałem, czyli: nie chciało mi się eksplorować bardziej.

Na drugą nóżkę znowuż plus: gra nie odcina się od swoich korzeni. Odwołania do trójki mamy bardzo duże, do poprzednich części... jakieś tam są, pojawiają się postacie z poprzednich gier i w niektórych przypadkach pełnią istotne funkcje. Czuć, że to ten sam świat. To dobrze. Gdyby ta gra była tym, czym chcą jej hejterzy, to mielibyśmy "świeży start" i kompletne wypięcie się na to, co było wcześniej.

DA:TV stanowi zamkniętą całość, nie ma tu takiego cliffhangera jak na końcu Tresspassera. Mamy wprawdzie scenę po napisach sugerującą, co może być dalej, ale to nic "wiszącego". Może twórcy chcięli domknąć wątek, wątpiąc czy EA zgodzi się na kontynuację xD

Podsumowując? Wyszedł przeciętniak. Gra miewa swoje momenty, przy końcu robi się naprawdę epicko, ale jednak wymaga trochę za dużo czasu w porównaniu do tego, co oferuje. Jest to zauważalnie najsłabszy Dragon Age i mam nadzieję, że:
a) nie zatopi on serii (i firmy xD)
oraz:
b) w teoretycznej piątce pójdą w innym kierunku.
Jeśli lubiliście poprzednie części, to warto zagrać i w tę - nie straumatyzuje was, ale jeśli nie znacie DA, to to nie jest dobre miejsce na poznanie tego świata.

6/10
Awatar użytkownika
Shedao Shai
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 4113
Rejestracja: sob 06.03.2004 15:20
Lokalizacja: Wrocław

Poprzednia

Wróć do Gry komputerowe (w tym cRPG)

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości