Gratulacje!
Strzelectwo, jak większość sportów wymagających bardzo konkretnych, rygorystycznych warunków, z założenia napawa mnie ostrożnością (to samo miałem z łucznictwem - fajna zabawa, ale jak chcesz potraktować to bardziej serio, to zapewnienie bezpieczeństwa na treningach wymusza wiele zachodu);
rzecz jasna jak zaczyna to kogoś kręcić, to pewnie, ale dopóki jest to 'jedno z wielu zainteresowań', przegrywa z prozaicznym rowerem czy koszykówką (kosze mam pod nosem, a naprawdę dobre jakieś 700 m od domu)
w niczym nie zmienia faktu, że gratuluję;
teraz czekam na prawdziwy trójbój, np. Browning m1, m2 i m1911 - przez życzliwość dla strzelca zakładam, że z m2 strzelałbyś albo w pancerzu (vide Fallout
) albo z tripoda...
broń palna, jak i każda inna, była moim konikiem kawałek czasu temu, potrafiłem dyskutować o wyższości amunicja Lapua Magnum nad konkurencją i doskonałości kutych luf karabinów Sako, ale od czasu ograniczenia aktywności w temacie mam wrażenie, że nie jestem na bieżąco
pozdrawiam
ps. co do książek to i ja pamiętam, ale w Twoim wypadku stosuję zasadę 'brak konktroli najwyższą formą zaufania'