grim ma rację, dyskryminacja ejst powszechnym zjawiskiem, chodzącym w parze ze stereotypem i uprzedzeniem...
to nie ejst coś, od czego możemy uciec, to jest, w pewnym sensie, element naszej kultury, naszego spojrzenia na świat; nie chodzi tutaj o jakiekolwiek usprawiedliwianie, chodzi o to, żeby sobie zdać sprawę, że to nie jest coś, co można zlikwidować jedną, choćby najlepszą, ustawą...a ustawy to akurat miewamy kiepskawe
jeśli chodz zaś konkretnie o sprawę kobiet, to, jak wspominano, często mylone są pojęcia równouprawnienia z identycznością...problem w tym, że robią to na ogół faceci, kiedy chcą ukazać, ich zdaniem oczywisty, bezsens walki o równouprawnienie i samego równouprawnienia...
tu nie chodzi o to, że kobieta PRACUJE w hucie/stoczni/kopalni, ale o to, że MOŻE to robić - ważnba jest możliwość, brak ograniczenia opartego li tylko na kryterium płci (a znam kilka dziewczyn, przy których hutnicy to słabeusze...a tylko jedna uprawia zapasy
)
to, co jest rzeczywiście największym przykłądem naruszania zasad równouprawnienia to fakt występowania daleko idących różnic w wynagrodzeniu za analogiczną pracę w przypadku kobiet i mężczyzn; z tym należy walczyć...
pozdrawiam
ps. ja też jestem dyskryminowany, codziennie...codziennie wale głową w uchwyty w tramwajach i autobusach, a nawet wychodząc z wagonu metra...te śroki lokomocji są dyskryminujące osoby wyższe niż średnia krajowa, zaskarżę Warszawę do Strasburga o dyskryminację, o!
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.