Moze troche nie na temat no ale dobra...
licze ze mi wybaczycie :} co do samej matury to fakt zaczalem sie uczyc, ale nie tak jak bym chcial. Napewno pieklem bedzie napisanie polskiego, od zawsze byl to moj problem, poprostu nie umiem pisac prac. Rowniez polski ustny nie bedzie latwy gdzyz nie widze siebie stojacego przed komisja i wypowiadajacego sie na dany temat a raczej na te trzy pytania dobrych kilka minut, ktore napewno beda sie dluzyc, tym bardziej ze mowie szybko i nie raz zdarza sie tak, ze nikt nie potrafi mnie zrozumiec
. Drugi przedmiot, ktory zdaje to matematyka i tu mysle, ze pojdzie mi dobrze bo z tym w przeciwienstwie do polskiego nigdy problemu nie mialem nah
Angielski ustny to juz banal, jedyny przedmiot, do ktorego wogule sie nie przygotowuje bo wiem, ze zdam go na pewno. Chodz trzeba przyznac ze z nauka mam problemy. Z jednej strony wynika to z mojego lenistwa, z drugiej braku determinacji ale rowniez z blahego i glupiego powodu, a mianowicie zawsze gdy zaczynam sie uczyc, gdy przerabiam kolejne dzialy nachodzi mnie ochota na sen... co jest absurdalne gdyz staram sie spac z te 7-8 h poprostu to jest silniejsze ode mnie. Probowalem zaczac pic kawe, ktorej do tej pory nigdy ne pilem, ale i to nie pomaga, a wrecz przeciwnie po niej jeszcze bardziej zbiera mi sie na sen. Beznadziejny problem, ale strasznie przeszkadza mi sie skencentrowac na nauce
No nic przyszlosc pokaze jak bedzie mam nadzieje ze wszystko pojdzie po mojej mysli. Chodz nawet po zdaniu matury czeka mnie kolejny sprawdzian: egzaminy na studia ekonomiczne na UW to bedzie dopiero sajgon.
Pzdr