Drzwi

Coś dla ucha.

Moderator: Sorden

Drzwi

Postautor: Alganothorn » pn 08.12.2003 12:43

witajcie,

na wszelki wypadek sprawdziłem: nie ma topicu w dziale muzyka o zespole 'drzwi'...
niniejszym zakładam

powód dla którego zakładam go akurat dziś jest prozaiczny i każda osoba, dla której ten zespół coś znaczy wie, że dziś jest 60 rocznica urodzin Jima Morrisona...dziś też, jak co roku, na Pere-Lachaise pojawi się wielka ilość kwiatów, ponoć ma grać zespół po reaktywacji, ale jak każda reaktywacja, to tylko, wybaczcie subiektywizm, popłuczyny po świeżości i sile oryginału;
nie w tym rzecz jednak jaka jest ta reaktywacja - rzecz w tym jaki był prawdziwy zespół 'The Doors', co sprawiło, że ich muzyka się nie starzeje...
akurat nie mam zamiaru bawić się w jakiegoś historyka muzyki, który siada w fotelu w stroju, który ma może wyglądać młodzieżowo, a wygląda śmiesznie i próbuje napuszonymi terminami wyjaśnić coś, co jest niewyjaśnialne: wyjaśnić magię muzyki, magię charyzmy wokalisty, magię prostych tekstów i prostej linii melodycznej, które tworzyły niesamowite piosenki;
nie oceniam postaci Morrisona, jaki był prawie każdy wie, film Stone'a (z chyba najlepszą rolą Kilmera, obok występu w 'Willow' w karierze, ale to temat na inne subforum) jest całkiem przyzwoity i sugestywny w tym względzie, może chcę przyjąć w tym przypadku zasadę, że de mortuis et absentibus aut bene aut nihil, a może po prostu chcę się ograniczyć do spraw muzyki...
no nic: 60 lat temu narodził się geniusz muzyki (geniusz i demon, ale to na ogół chodzi w parze), przez swoje niespełna trzydziestoletnie życie nagrał niesamowite piosenki;
byłeś jaki byłeś Jim, ale za 'Spanish Caravan', za 'Crystal Ship' będę Ci zawsze wdzięczny;
wielkie dzięki!
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Hifidelic » pn 08.12.2003 12:55

Algi: Czyżby gdzieś w Twoim poście czaiło się potępienie dla sposobu, w jaki Morrison konsumował życie? Dobrze, albo wcale!
Moim ukochanym kawałkiem Dorsów jest utwór "Riders of the storm".
Dzięki, Jim.
Obrazek
Debian Sid i jest git!
Awatar użytkownika
Hifidelic
Spammer!!!
Spammer!!!
 
Posty: 1137
Rejestracja: ndz 13.07.2003 18:27
Lokalizacja: Uroczysko

Postautor: Alganothorn » pn 08.12.2003 13:21

pojęcie 'dobrze albo wcale' jest subiektywne;
wszelakie ocenianie jest subiektywne...
;-)
uważam, że wolność człowieka pozwala mu na czerpanie przyjemności z życia tak, jak tylko ma na to ochotę o ile nie narusza to wolności i swobody innych ludzi, a czasami w przypadku Jima miewam wątpliwości w kwestii tego 'naruszania'
:-)
poza tym nie chcę wgłębiać się w jego życie - dziękuję mu za muzykę, za 'jeźdźców' też, za ich pokręcony tekst z 'mózgiem nadymającym się jak ropucha' na czele...
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return


Wróć do Muzyka

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 18 gości