Epizod 2 - Air Azi i inne gwiazdy koszykówki
Epizod drugi, rozpoczyna się na boisku do koszykówki przy Metro Wilanowska o godzinie 12.10 (z początku miała być 12, ale Azi nie mógł złamać zasady nie zjawiania się punktualnie na umówionym miejscu). Zatem, gdy Azi majestatycznie wkraczał na boisko, Wotan oraz Algi rozgrzewali się przy koszu (trenowali "nie trafianie do kosza, by dłużej sobie pograć"). Wkroczeniu Azi'ego na boisko towarzyszyło szumne i bardzo życzliwe przyjęcie ze strony zebranej publiczności ("O! Azi przyszedł" rzekł Wotan; "No" odpowiedział Algi).
Po krótkich powitaniach nasi dzielni bohaterowie rozpoczęli serię treningową (której wciąż towarzyszyły Azi'ego okrzyki "Kur**!" oraz "Znowu nie trafiłem?!" a także "Tak to jest jak się w kosza nie gra 2 lata!" i nie zapominając o "Kiedyś to grałem naprawdę świetnie!"). Po około pół godzinie swobodnej rozgrzewki nasi bohaterowie zdecydowali się zagrać mecz, ale by nikt nie był pokrzywdzony (Algi sam nie miałby z Azim i Wotanem żadnych szans!
), poszukali i znaleźli kogoś chętnego do przyłączenia się do gry.
Po krótkim wyborze składów (NIeznajomy "No dobra. To Ty [wskazuje na Aziego] będziesz ze mną. Jesteś najniższy."
) rozpoczął się mecz. Po kilku niesamowitych akcjach Air Aziego, jego drużyna przegrywała 2 do 8. W sumie Air Azi zdobył 6 punktów (z 14 całej drużyny), a jego drużyna przegrała 14 do 20 - w drużynie przeciwnej brylował Wotan, który biegał, walczył, tracił piłkę, dawał się zablokować Aziemu, trafiał do kosza i zarzucał gustownie związanym w kucyk włosami
. Pod koszem, o dziwo!, Azi zebrał około 10 piłek, raz nawiązując walkę z samym Alganothornem! (dla niezorientowanych przypominam: Azi - 175cm, Algi - 195cm
). Inna sprawa, że piłek do zebrania w całym meczu było około 50-70
Najciekawszym i najbardziej emocjonujący momentem meczu była jednak akcja zespołu przegranego. A wiodącą rolę odegrał nie kto inny jak sam Air Azi. Przy stanie 2 do 6 dla drużyny Alganothorna i Wotana, Nieznajomy dryblował prawym skrzydłem. Azi dla zmylenia przeciwników i Nieznajomego biegał dookoła niego jak szalony. Efekt końcowy wyglądał jak skruszony Nieznajomy i zakrwawiony Air Azi z rozciętym okularami (i prawym przypadkowym gościa) łukiem brwiowym. Po 5 minutowej przerwie (cucenie Aziego, podanie tlenu, masaż serca, masaż erotyczny robiony przez dwie powabne niewolnice, szybkie otarcie krwi chusteczką) Azi, zupełnie jak nowonarodzony, pojawił się ponownie na boisku. Mimo odniesionych ran, Air Azi rozegrał całe spotkanie do końca wykazując hart ducha, żelazną kondycję oraz nizłomną wolę (innymi słowy, nie mógł biegać już po 20 minutach gry - Wotan biegał dookoła niego jak zajączek z reklamy Duracell). Graczem meczu wybrano chłopaczka, który przyszedł, poprosił o pożyczenie piłki i niestrudzenie (mimo jej totalnego sflaczenia) grał sam podczas trwania naszego meczu. Algi, zadowolony z wygranej, siedział, popijał wodę i uśmiechał się zjadliwie do Aziego, gdy tylko ten był w pobliżu (czyt. cały czas).
Po tym zaciętym i obfitującym w emocje meczu, nasi bohaterowie rozeszli się do domów, obiecując sobie kolejne tego typu spotkania.
If you don't stand for something you'll fall for anything.