Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Wszystkie tematy traktujące o literaturze w bardziej ogólnym rozumieniu

Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » ndz 23.06.2019 22:44

Niezwyciężony i inne opowiadania - Stanisław Lem

Wydanie pierwsze na które składają się:
powieść Niezwyciężony

oraz opowiadania:
Prawda
oraz z cyklu Podróże Ijona Tichego oraz Ze wspomnień Ijona Tichego:
Doktor Diagoras
Podróż siódma
Zakład doktora Vliperdiusa
Ratujmy kosmos

Niezwyciężony jest, jak na prozę Lema, napisany bardzo zręcznie i wciągająco w płaszczyźnie czysto przygodowej, fabularnej. Chociaż oczywiście fabuła nigdy u Lema nie stoi na pierwszym miejscu. Wsparciem jest tu cały ten technologiczny sztafaż, który choć dziś już przebrzmiały, zgrabnie buduje bardzo wiarygodną rzeczywistość. Nie do końca przekonują mnie postaci, nazbyt koturnowe, z wyraźną hiperemocjonalnością i przesadnie zbudowanymi osobowościami (w sensie dosadności nie zaś nadmiernej drobiazgowości).
W warstwie problemowej można by się doszukiwać rozmaitych, mniej lub bardziej wyrazistych, tematów. Moją uwagę zwróciło spojrzenie na człowieka i jego miejsce w kontekście wszechświata, przyrody, inności. Człowiek ma się za koronę stworzenia (przynajmniej w czasach gdy Lem pisał Niezwyciężonego, było to podejście silne i w zasadzie bezrefleksyjne), Lem próbuje pokazać, że jesteśmy tylko jednym z elementów i to elementem niekoniecznie najważniejszym. A nasze modus operandi czy światopogląd to tak naprawdę tylko jedna z opcji. Podobne podejście można odnaleźć również w opowiadaniach z tego tomu.

Głównym tematem opowiadań jest próba pokazania właściwej pozycji człowieka. Pysznego, zadufanego w sobie, okazującego brak szacunku innym, przyrodzie. W rzeczywistości małego a próbującego przypisać sobie miejsce nadrzędne. Delikatne przekrzywienie perspektywy ukazuje go śmiesznym w swych żądzach i aspiracjach.

9/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shadowmage » pn 24.06.2019 21:25

"Niezwyciężonego" niedawno słuchałem w audiobooku. Trochę mam problem z tą powieścią, wydaje się mało lemowska. Bardzo dobra, ale jakoś nie do końca w jego stylu. Może właśnie przez tą przygodowość?
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20742
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » pn 24.06.2019 22:44

Napisana niedługo po Solarisie, zajmuje się w zasadzie tym samym, kontaktem z innością, miejscem człowieka we wszechświecie. Różnica polega między innymi właśnie na tej przygodowości i jednak Solaris w warstwie filozoficznej jest głębszy, bardziej wirtuozerski.
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » ndz 07.07.2019 14:29

Wikingowie - Jerzy Cepik

Powieść historyczna, raczej młodzieżowa, acz w trochę innym rozumieniu niż to się pojmuje dzisiaj, o odrobię mylącym tytule. Z jednej strony niby opowiada o przygodach Wikingów (ale też nie tylko), choć nietypowych bo z Wolina, ale w szerszej perspektywie przedstawia historię i procesy powstawania państwa polskiego za władztwa Mieszka I.

Rzecz składa się z trzech części: Wikingowie, Książę Mieszko i Pochód Polan ku morzu. Pierwsza z nich przypomina w swej konstrukcji sagi skandynawskie czyli rodzaj opowieści nadętej, monotonnej i nudnej, na poły mitologicznej. Stanowi rodzaj bazy do zawiązania intrygi, poznajemy również bliżej głównych bohaterów aspektu przygodowego. Ciężko mi się te fragmenty czytało. Dwie pozostałe to już zwyczajne powieści historyczne starszej daty, wciągnęły mnie bardzo elegancko. Oczywiście wszystkie trzy są powiązane fabularnie i przeplatając się, stanowią jedną, wielowątkową, opowieść.

Twarde dane na temat tego okresu to zbiór bardzo skromniutki, skutkujący całą rzeszą rozmaitych hipotez, pomiędzy którymi szwendają się też i te o udziale Wikingów w tworzeniu państwa Mieszka I. Cepik zgrabnie pozbierał owe fakty i hipotezy, a wypełniając luki i białe plamy własną wyobraźnią, stworzył opowieść bardzo koherentną. Oczywiście mamy tu stan wiedzy historycznej z lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Jednakże, autor prezentuje bardzo zdroworozsądkowe podejście do oglądu procesów historycznych czy motywów działania postaci historycznych. Nie pierniczy mistycznych kocopołów o "pokornym przystępowaniu do wiary w miłosiernego Ukrzyżowanego Zbawiciela" czy innych tego typu farmazonów. Cepikowy Mieszko to wizjoner, który jednak stoi twardo na ziemi, a chrześcijaństwo to dla niego narzędzie jak każde inne.

Cepik ma swój styl, dodatkowo rzecz powlekł dość mocną stylizacją językową. Mnie to się czytało fajnie, ale nie widzę w dzisiejszym świecie zbyt wielu czytelników tej książki. Młodzież odbije się od niej jak groch od ściany. Jeśli kiedykolwiek o tej pozycji usłyszy.

Dla staruszka takiego jak ja, rzecz bardzo smaczna.
8/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » czw 11.07.2019 10:44

Krwiopijcy - Christopher Moore
Cykl: Love Story (tom 1)

Miał być Blues Kojota ale nie miałem dostępu, chwyciłem Krwiopijców. Miłość międzygatunkowa ludzi i wampirów oraz życie powszednie opowiedziane w parodystycznym stylu mieszanki Vonnegutowego dystansu, fasonu komedii lat osiemdziesiątych i szczypty absurdu.

Literacko zgrabna i lekka, humorystycznie również. Jest to humor stonowany i wysublimowany, przy okazji którego lekko unosimy kącik ust miast śmiać się w głos. Choć są momenty gdy do tego uśmiechu dołączamy podziw intelektualny.

Postacie specyficzne, interesujące. Te drugoplanowe ciekawsze.

Pomiędzy fabularnymi zwrotami, które są, odnajdziemy trochę obserwacji człowieka i społeczeństwa. Momentami bardzo zgrabnych.

W sumie sympatyczna pozycja na lato, krótka, szybko przecieka, specjalnie nie obciąża mocy obliczeniowych. Raczej nie będę kontynuował cyklu. Autora owszem.

6/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shadowmage » czw 11.07.2019 10:46

Drugi tom już słabszy, trzeci chyba lepszy, z tego co pamiętam. Ale tak, Moore to raczej jednostrzałówki.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20742
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » czw 11.07.2019 10:55

Baranek mi się bardzo i dlatego chciałem popróbować czegoś innego. Gdybym zaczął od Krwiopijców, chyba nie miałbym ciśnienia na kontynuację autora. Kiedyś tam zdobędę Kojota i zobaczymy co dalej. Love story na pewno nie będę kontynuował.
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » pn 29.07.2019 12:13

Opowieści sieroty. W ogrodzie nocy - Catherynne M. Valente

Opowieści dziwnej treści. Doczytałem coś do sto trzydziestej strony i uznałem, że wystarczy. Nie to że zagmatwane, albo że trudny język (choć tu jest śmiesznie o czym za chwilę) czy coś innego specjalnie utrudniającego czytanie. Po prostu odechciało mi się. Uznałem, że szkoda życia na coś co mnie w ogóle nie obchodzi, jest nijakie, nie wykazuje jakiegoś sensu. Logika niektórych opowieści jest zerowa, nawet nie za bardzo starałem się śledzić fabułę bo tam nie wynikało nic z niczego. Czyli baśniowa koncepcja świata, myśleć nie trzeba. Daje to treściową pustkę, ujętą dla niepoznaki w formę rozdętą, przeładowaną metaforyką, często nieudaną, pozbawioną sensu. U Valente wszystko musi byś jak coś innego. Wojownik nie może być po prostu szybki. Musi być szybki jak wilk, wilk musi być silny jak byk, byk, wielki jak góra a góra milcząca jak otchłań. I na dodatek ten wilk to nie może być po prostu wilk. To musi być wilk o lśniącej sierści. Bo wiadomo, wilki o zmatowiałej sierści tak szybkie nie są. Takie rzeczy to za dużo dla mojej wyobraźni. Po przeczytaniu takiego konceptu, mózg przestaje śledzić opowieść autorki a podsuwa mi watahę siedzącą na polanie posrebrzonej światłem księżyca, okrągłego jak bochen chlebowy wypieczony z wielkopolskiej pszenicy, żętej sierpami błyszczącymi jak wypolerowany miecz piastowskiego drużynnika na chwilę przed wyprawą na germańskiego oprawcę. Przed każdym wilkiem, matowym jak z dawna nieużywany talerz cynowy z wiana trzeciej zony czwartego syna hrabiego marchii Dolne Kąty Zaraz Za Lasem, stoi słoiczek z żelem. Z żelem o barwie wody siarkowego jeziora o spokojnej toni, prześwietlanej promieniami lipcowego słońca w popołudniowej porze. I każdy z tych wilków, z namaszczeniem i zrozumieniem powagi sytuacji, nakłada błyszczącą substancję niewielkimi porcjami i doprowadza futro do lśnienia przy pomocy zajęczego omyka. I mózg mój biedny, sterroryzowany żelowymi asocjacjami, podsuwa Grease w wilczej obsadzie i widzę jak wilk z twarzą Travolty, odziany w skórzaną kurtkę, zamiata parkiet wilczą wersją Olivii i puszystym, pysznym ogonem.
Ergo mamy tu pretensjonalny styl dwunastoletniej dziewczynki, próbującej pisać tak, jak według niej powinna pisać duża dziewczynka.

Fakt, że przy lekturze odrobinę się pośmiałem z niezamierzonych śmieszności.

Tu i ówdzie problemy na froncie prac translatorsko-redakcyjnych. Zdarzają się zdania pisane po polskiemu.

Okrutne marnowanie papieru.
2/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » śr 31.07.2019 14:44

Invictus - Marcin Ciszewski

W czasie bitwy Warszawskiej manewr znad Wieprza nie wypala, Polacy przegrywają. Związek Radziecki podbija całą Europę zaprowadzając wiadomy ustrój. Jedynie Wielka Brytania oparła się inwazji. Jednak jakiś czas potem i ona ulega. W czasie tzw. Wojny Angielskiej siły radzieckie niszczą większą część floty USA na Atlantyku. Zaraz potem japoński atak na Hawaje niszczy Flotę Pacyfiku. Tym razem lotniskowce niestety stały w porcie i przepadły. W tym momencie Rosja Radziecka wysyła flotę inwazyjną w kierunku wschodniego wybrzeża. Dysproporcja pomiędzy siłami przeciwników jest ogromna. Stanom został co prawda gigantyczny hiperpancernik przy którym Yamato wygląda jak kaczuszka, ale poza tym jakieś marne resztki. I na pokładzie tego giganta, główny bohater ma bronić wolnego świata przed totalitarnym zamordyzmem.

Książka nie pozbawiona jest wad ale ma też i pewne zalety. Przede wszystkim autor, choć znany jest z pisania książek wojennych, ma mizerne pojęcie o działaniach na morzu. Widać, że poczytał sporo ale przyswoił średnio. Popełnia sporo błędów, wiele rzeczy można by dyskutować. Druga sprawa to katastrofalny stan gospodarki czy armii USA jaki odnajdujemy na kartach powieści. Nawet zakładając kompletną głupotę i złą wolę amerykańskich polityków, przedstawiona sytuacja jest skrajnie nieprawdopodobna z wielu względów. Z drugiej strony, Sowieci przedstawiani są jako strona prężna i doskonale zorganizowana, po czym podejmowane przez nich działania ukazują ich jako niedorobione niedojdy. Szczerze mówiąc, po rozebraniu na drobiazgi i zbadaniu rzeczy, nic się tu kupy nie trzyma. Od przedstawienia głównego bohatera, poprzez konstrukcję rzeczywistości geopolitycznej, organizację dowodzenia flot, dowodzenia w walce, logistykę czy sprawy techniczne z punktu widzenia fizyki.

Ale umówmy się, nie o to chodziło w tej powieści. Cały ten słabo poskładany kram potrzebny był autorowi tylko po to, by uzyskać scenę dla zaprezentowania starcia kolosalnego pancernika, w zasadzie pozbawionego jakiegokolwiek wsparcia, z flotą jednostek słabszych, źle dowodzonych ale jednak niezwykle licznych. No i zaprezentował. W sumie przyzwoicie ale bez szału. Nie czułem zapachu prochu, poszczególne etapy walki przyjmowałem raczej ze spokojem, bez emocji. Zwłaszcza, że walka była bardzo krótka. Dwa w sumie dość nijakie starcia i po ptokach. Finito la commedia.

Dość śmieszną sprawą jest, że w zasadzie Stany uratowali Polacy. Oficerem artylerii na hiperpancerniku i głównym autorem przewag militarnych był Polak. Felczerką i pilotem samolotu kierowania ogniem w krytycznej chwili była córka Piłsudskiego. A Skalski, jako pilot Wildcata z jedynego lotniskowca dowodził oraz dokonywał niebywałych wyczynów. A wcześniej, jakiś niewielki oddział artylerii, z kilkoma pukawkami, nieustraszenie bronił Paryża i osłaniał Amerykańców, którzy przyjechali pomagać a musieli uciekać. Słabe to odrobinę.

Zaletą tego typu powieści jest lekkość pióra i wartkość akcji. I to Ciszewskiemu dość sprawnie wychodzi. Choć autor wplata w tekst rozważania dotyczące krótkowzroczności, głupoty, chciwości i ogólnego s-syństwa polityków, to robi to zręcznie i nie zaburza narracji. Czyta się to szybko i z zainteresowaniem. Zwłaszcza przez fascynatów rozmaitych morskich opowieści.

Z pewnością nie jest to całkiem typowa powieść z pod znaku military-SF jako, że sama walka to niewielki procent całości. Reszta to głównie przygotowania, wewnętrzne zmagania głównego bohatera z samym sobą i liczne retrospekcje przedstawiające świat i przygotowujące grunt.

Jako ciekawostkę mamy tu najgorszą w historii literatury, zagrzewającą do boju, przemowę wodza przed bitwą.

Rzecz dla niszowego czytelnika.
7/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: nosiwoda » śr 31.07.2019 14:45

Fidel-F2 pisze:Musi być szybki jak wilk, wilk musi być silny jak byk, byk, wielki jak góra a góra milcząca jak otchłań.


The Syntetic pisze:Niewidzialny Templariusz

Walczy na śmierć i życie
na ziemi angielskiej
z ludźmi Gerschwina
Tnie głowy na kącki
rozwala kolczatką żebra
i pali na stosie!

Poluje na dziki i łosie!
Jego mięśnie są twarde!
Niczym kobalt
Jest zły niczym orzeł
Walczy jak wilk w górach!
Jego moc jest wielka niczym sanktuariummmmmmm

Giń templariuszu!
W ciemnościach Sakiny

Templariusz patrzy na lasy i góry
i zbiera siłę do walki
aby swoim mieczem wyrżnąć całą anglię i wodzów

Templariusz patrzy na lasy i góry
i zbiera siłę do walki
aby swoim mieczem wyrżnąć całą anglię i wodzóóów

Poluje na dziki i łosie!
Jego mięśnie są twarde!
Niczym kobalt
Jest zły niczym orzeł
Walczy jak wilk w górach!
Jego moc jest wielka niczym sanktuarium
Giń templariuszu!
W ciemnościach Sakiny

Templariusz, niewidzialny templariusz
ma moc celtycką
Templariusz strzela z kuszy wodzów angielskich

Templariuuuuuuuuuuuuuusz
Templariuuuuuuuuuuuuuusz
Templariuuuuuuuuuuuuuusz

Niewidzialny templariusz
ma moc celtycką
Templariusz strzela z kuszy wodzów angielskich

Niewidzialny on jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeest

Niewidzialny Templariusz
Niewidzialny Templariusz

On jest...
on jest...
on jest...
This space-time continuum is ruled by Pa Gorg, Ma Gorg and Junior Gorg.
Awatar użytkownika
nosiwoda
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 4975
Rejestracja: śr 18.10.2006 12:57
Lokalizacja: zewsząd

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » śr 31.07.2019 14:51

Tja, podobna poetyka
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Tigana » pt 02.08.2019 8:46

Fidel-F2 pisze:Rzecz dla niszowego czytelnika.
7/10


O znów znalazłem się w niszy. Zgadzam się w 100%, że książka w sumie kupy się nie trzyma, za to czyta się ją bardzo dobrze. Mnie najbardziej zabolało uderzenie w patetyczne tony na samym końcu książki - jakbym oglądał "Dzień Niepodległości". Wkurzał też główny bohater - jedyny sprawiedliwy i myślący - reszta od prezydenta w dół to głupcy nie zdający sobie sprawy z zagrożenia. No i zdecydowanie więcej dało się wyciągnąć z wątku z sabotażystą.
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Awatar użytkownika
Tigana
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 10354
Rejestracja: pn 19.06.2006 13:09
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » pt 02.08.2019 9:28

Tigana pisze:Wkurzał też główny bohater - jedyny sprawiedliwy i myślący
Tak był przedstawiany, jednak, niezamierzenie chyba przez autora, to jego myślenie czasem pozostawiało trochę do życzenia. Ale owszem zgadzam się. Na dodatek kija od szczotki połknął.
Tigana pisze:No i zdecydowanie więcej dało się wyciągnąć z wątku z sabotażystą.
I tak i nie. Tzn, zależy jaki gatunek chciałbyś uzyskać. Jeśli literaturę wojenno-morską to raczej nie, jeśli bardziej thriller szpiegowski to oczywiście tak. Czytałem kiedyś rzecz o krążowniku, konwoju i bitwach ale tak naprawdę była to powieść psychologiczna o stresie wojennym, odporności psychicznej człowieka, systemowym podejściu państwa do takich tematów, problemach z rodzicami w kontekście wychowania, itd.

---

A ci wszyscy Polacy, gdzie popadło, nie uwierali Cię odrobinę? :wink:
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Tigana » pt 02.08.2019 9:57

Fidel-F2 pisze:
Tigana pisze:No i zdecydowanie więcej dało się wyciągnąć z wątku z sabotażystą.
I tak i nie. Tzn, zależy jaki gatunek chciałbyś uzyskać. Jeśli literaturę wojenno-morską to raczej nie, jeśli bardziej thriller szpiegowski to oczywiście tak. Czytałem kiedyś rzecz o krążowniku, konwoju i bitwach ale tak naprawdę była to powieść psychologiczna o stresie wojennym, odporności psychicznej człowieka, systemowym podejściu państwa do takich tematów, problemach z rodzicami w kontekście wychowania, itd.


Liczyłem na odrobinę klimatu z książek Alistaira MacLeana.
Po prawdzie to Ciszewski napisał książkę przygodową i jakieś głębsze treści mu nie pasowały do konwencji/koncepcji książki. Tutaj bohaterzy są strasznie jednowymiarowi i wszystkie wydarzenia po nich spływają.

Fidel-F2 pisze:A ci wszyscy Polacy, gdzie popadło, nie uwierali Cię odrobinę? :wink:

Artylerzysta ujdzie, młoda Piłsudska - lekkie przegięcie, Skalski - duże przegięcie (nie lubię, kiedy w alternatywnych historiach bohaterzy mają taką samą biografię, jakby nic się nie zmieniło przez 20 lat). Inna sprawa, że jak pojawił się nasz as przestworzy to już widziałem oczyma wyobraźni jak goni radziecki bombowiec z atomówką na pokładzie.
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Awatar użytkownika
Tigana
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 10354
Rejestracja: pn 19.06.2006 13:09
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » pt 02.08.2019 11:24

Fidel-F2 pisze:odrobinę klimatu z książek Alistaira MacLeana
miałem to nawet w notatkach do książki, bo gdzieś w połowie widziałem, że otwiera się taki kierunek ale to jednak nie to, bo nawet jeśli zamiarował to mu nie wyszło, nie użyłem w recenzji :P
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » pt 09.08.2019 11:42

Mroczna arena - Mario Puzo

Kończy się wojna, Walter Mosca, amerykański żołnierz, wraca do domu. Ale nie potrafi się odnaleźć. Z rodziną się nie dogaduje, dawna dziewczyna już nie smakuje. Załatwia sobie robotę w amerykańskiej administracji cywilnej zarządzającej strefą okupacyjną. Wraca do Niemiec.

Powieści antywojenne zazwyczaj skupiają się na bezsensie i okrucieństwie samej wojny, przeżyciach frontowych, dramatach przeżywanych w okopach, w obozach, itp. Puzo zostawia to wszystko a skupia się na konsekwencjach. Wojny już co prawda nie ma, ale pozostawiła po sobie zgliszcza w każdym możliwym aspekcie zwłaszcza w psychice tych co przeżyli. Zachowania i postępki amerykańskich, bohaterskich obrońców wolności, są bardzo podobne do zachowań dopiero co pokonanych i właśnie sądzonych zbrodniarzy wojennych. Przytłaczająca bieda zmusza ludzi do wszelkich poniżeń, do zdrady przyjaciół, do trudnych wyborów moralnych. Głód zmusza do prostytucji. Do tego wszystkiego bezduszne przepisy i regulacje w połączeniu z małością ludzi, często zamiast nieść ład i porządek są przyczyną tragedii. Autor wyraźnie pochyla się nad losem dzieci, które mimo, iż nie można zarzucić im niczego, często cierpią najbardziej. U Puzo nie ma wygranych, wojna niszczy wszystko i wszystkich. Nie ma przed nią i jej skutkami ucieczki.

Proza Puzo, mimo, że to debiut, jest bardzo dojrzała. Autor przedstawia bardzo bogaty wachlarz sytuacji i zachowań, jednocześnie nie podejmuje się przedstawiać jednoznacznych osądów. Bo takich być nie może. Życie nie składa się z prostych, jednoaspektowych zdarzeń. Zawiłość splotów okoliczności często stawia nas w sytuacji bez wyjścia, gdy żaden z wyborów nie wydaje się słuszny.

Tego typu proza powinna być lektur szkolną, w miejsce niewiele wartych i mało zrozumiałych dziś Mickiewiczów czy innych Słowackich. Zwłaszcza w dobie narastania rozmaitych nacjonalizmów i patriotyzmów, które stają cię domeną ludzi głupich i prymitywnych, mających proste i bezmyślne odpowiedzi na wszystko.

Rzadko trafia się lektura tak satysfakcjonująca.

Książki odsłuchałem w bardzo dobrej interpretacji Wojciecha Solarza.
10/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » wt 13.08.2019 11:35

Teoria wszystkiego, czyli krótka historia Wszechświata - Stephen Hawking

Książka króciutka, lecz nasączona treścią. Tytuł mówi wszystko. Autor przedstawia prawa i teorie dotyczące powstania, istnienia, mechanizmów czy celu wszechświata w ujęciu kosmologicznym tudzież ontologicznym. Rzecz jest pozbawiona całego matematycznego aspektu sprawy, który z jednej strony jest sednem rzeczy a z drugiej jest całkowicie niezrozumiały dla powszedniego człowieka. Praca Hawkinga jest mocno popularyzatorska, i jak sądzę zrozumiała, dla czytelnika-laika, choć część przedstawionych pojęć i mechanizmów przekracza możliwości wyobraźni przeciętnej jednostki. Myślę, że autorowi udało się znaleźć idealny środek godzący te sprzeczności. Prościej się po prostu nie da bez utraty sensu wywodu. Tak czy siak lektura wymaga skupienia i pewnej jednak wiedzy, bez tego szkoda zaczynać.
9/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: ozimek » śr 14.08.2019 7:32

Rzeczywiście, jak wspomnieli moi przedmówcy, te pozycje książkowe są zdecydowanie warte uwagi i zachęcają do tego zresztą właśnie powoli się rozpoczynające, długie, jesienne wieczory! Trudno nie przyznać racji stwierdzeniu, że taka rozrywka jest, co by tu dużo mówić, po prostu niejednokrotnie potrzebna. Sami przecież lubimy relaksować się na przeróżne sposoby i nie ma w tym chyba nic złego, przynajmniej ja nie dostrzegam negatywnych konsekwencji!

Zdecydowanie polecam: wydajne ekspresy.
Ostatnio zmieniony wt 11.01.2022 7:56 przez ozimek, łącznie zmieniany 3 razy
ozimek
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 1
Rejestracja: pn 29.07.2019 10:52

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » śr 14.08.2019 8:27

Mroczną arenę miałem ze Storytela, opłacam abonament.

Teoria wszystkiego...była raczej wypadkiem, lekturą przy okazji, zupełnie nieplanowaną. Dwieście lat temu przy odrobinie wysiłku mogłeś znać całą ludzką wiedzę, dziś co najwyżej ułamki procenta. Nie zamierzam drążyć tego tematu, nie muszę wiedzieć wszystkiego dokładnie.
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » śr 28.08.2019 8:38

Przebudzenie Lewiatana - James S.A. Corey

Wszyscy czytają, to niech będzie, że i ja. Nie ma co o fabule bo i tak wszelkie zaskakujące zwroty akcji są już tajemnica poliszynela. Powiedzmy tylko, że obmyślana niegłupio, raczej pozbawiona dziur logicznych. Co do gatunku to kosmiczna strzelanka z aspiracjami, a tak naprawdę, to historia piracka, dla niepoznaki oprawiona w maskę SF, gdzie pas to Antyle, Ziemia to Anglia a Mars robi za kolonie amerykańskie.

Rzecz jest skrojona dość przyzwoicie, nie brak tu elementów dynamicznej akcji, ale i można znaleźć również próbę ataku na jakieś głębsze aspekty. Nie, żeby było to co wybitnego, ale wystarczy by nie mieć odczucia obcowania z płaskim pustostanem. Do tego wyraźne, cechujące się pewną przemyślaną przestrzenią, dające się lubić postacie. Również konstrukcja rzeczywistości podbitego Układu Słonecznego zgrabna i grająca swoją rolę rzetelnie.

Forma narracyjna z zamysłem, dywersyfikująca spojrzenia na rzeczywistość, gra bardzo ładnie.

Lekkie zastrzeżenia mam do czysto literackiego aspektu. Rzemiosło i nic więcej, bez specjalnej błyskotliwości. Może to jednak być w jakiś stopniu efekt pracy tłumacza. Nierzadko zdarzają mu się kalki językowe i jakieś takie niezgrabności.

Sumując, Przebudzenie Lewiatana to zgrabne, dynamiczne czytadło w konwencji bliskiej space-opery. W swojej kategorii wagowej sprawdza się bardzo dobrze.

Może to efekt mojej niewielkiej wyobraźni, może kunsztu twórców serialu ale adaptacja telewizyjna zrobiła na mnie wyraźnie lepsze wrażenie.

7/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » czw 05.09.2019 18:11

Wojna Kalibana - James S.A. Corey

W zasadzie wszystko to co można powiedzieć o tomie pierwszym można i o drugim. Wciągająca przygodówka w kosmosie z nieźle wymyślonym światem i bohaterami. Literacko niewybitna, fabularnie w porządku, jest kilka poziomów, choć tu i tam pewne skróty i naciągania gumy się zdarzają. Tłumaczenie kulejące.

Tradycyjnie brak tu wielkiej głębi ale rozrywka przednia.

7/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » wt 10.09.2019 16:58

Czerwony sztorm - Tom Clancy

W pełni tego słowa literatura militarna. Sednem i główną zawartością są rozmaite starcia na lądzie morzu i w powietrzu. Mamy perspektywę polityczną, strategiczną, taktyczną i punkt widzenia poszczególnych jednostek czy nawet żołnierzy. Pełne możliwe spektrum. I jest to napisane świetnie, czyta się z zapartym tchem. Pełno tu akcji, detali technicznych, wszystkiego co tygryski lubią najbardziej.

Literacko poprawnie, nie o dzieło sztuki chodzi w tego typu literaturze.

Zastrzeżenia mam trzy.
Pierwsze i największe to powody rozpętania wojny. Terroryści zadają cios gospodarce paliwowej ZSRR, którego konsekwencje będą odczuwane przez lata. Politbiuro w celu uzupełnienia braków postanawia przejąć siłą, na własność, bliskowschodnie zasoby ropy. Mając świadomość, że NATO nie będzie patrzeć spokojnie na tego typu zagrywki, postanawia wyeliminować NATO. No i mamy wojnę. Jest to tak kuriozalne, że trudno wyobrazić sobie głupszy scenariusz. Ale umówmy się, to tylko zagajenie, na które możemy spokojnie przymknąć oko.
Drugie zastrzeżenie dotyczy drobiazgu. Nie wiedzieć czemu radzieccy politycy i dowódcy, w rozmowach między sobą, używają nazw kodowych NATO. Spodziewałby się, że Wołodia zagadując do Saszy nazwie Tu-22, Tu-22 albo Tupolewem 22 albo dwudziestką dwójką albo jakoś tak. Ale nie, Wołodia gadając z Saszą używa natowskiego określenia Backfire. Nie wiedzieć czemu.
Trzecie zastrzeżenie mam do tłumacza. No słabe to strasznie, kalka na kalce. Wrogów non stop nazywamy niedobrymi chłopcami (dobrze, że nie umorusanymi kotami), pociski moździerzowe to kule, i tego typu kwiatki. Szkoda.

Dla fascynatów tego rodzaju literatury rzecz obowiązkowa.
8/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Shadowmage » wt 10.09.2019 22:49

Moja ulubiona książka Clancy'ego. Czytałem kilka razy - fakt, mając naście lat. Wady owszem są, ale wtedy się łykało. Z nazwami to po prostu zagranie pod amerykańskiego czytelnika, żeby wiedział o co biega. To jeszcze nie czasy, gdy takie detale miały duże znaczenie (choć mogły).
A tłumaczenie jakie? W sumie nie wiem czy jest więcej, ale czytałem dawno temu w tej czarnej serii, potem było kilka nowych w innych wydawnictwach - nie wiem czy zmieniali.
Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
Arturo Perez-Reverte, "Klub Dumas"
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20742
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » czw 19.09.2019 8:15

Wrota Abaddona - James S.A. Corey

Wygląd na to, że autorzy mieli koncepcję na dwa pierwsze tomy, w miarę zamkniętą historię. Potem okazało się, że rzecz się sprzedaje i trzeba pisać kontynuację bo szkoda żeby taka kupa zielonych się marnowała. W efekcie dostajemy powieść o wiele słabszą od swych poprzedniczek. Pierwsze tomy miały przemyślaną fabułę, dynamiczną akcję, bardzo dobrze skonstruowanych bohaterów i świetne tło. Z tego wszystkiego, we Wrotach Abaddona, zostało tylko tło. Fabuła jest pokraczna, nielogiczna, ciągnięta na siłę głównie chciejstwem twórców, mniej następstwami przyczynowo-skutkowymi. Trafiają się bzdury od których zgrzytamy zębami. Przy tym wszystkim akcja siada, rwie się, nuży. Główni bohaterowie z poprzednich tomów, Holden i jego załoga, zostali odsunięci na drugi plan. Na pierwszym zaś mamy bohaterów nowych, którzy jakościowo są stworzeni o dwie klasy gorzej, papierowi, często będący po prostu personifikacją stereotypowych cech, z kulawymi motywacjami, dając postacie bez cienia indywidualizmu. A nawet te bardziej rozbudowane, jak Clarissa Mao, są niezgrabne i nieprzekonujące, w ich charakterystyce wieje sztucznością.
Oczywiście nie jest to książka zupełnie beznadziejna, momentami wraca klimat poprzednich części, ale są to raczej epizody i nie ratują sytuacji.

Pod względem literackim/tłumaczenia, rzecz pozostała na poprzednim poziomie, odpowiednio średnio/słabo.

Biorąc powyższe pod uwagę, plus lekkie przejedzenie tematem, myślę, że będzie to moje ostatnie spotkanie z tym uniwersum. Postanowienie nie ma charakteru ultymatywnego, ale musiałyby zaistnieć bardzo opresyjne warunki bym wrócił.

4,5/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » pt 20.09.2019 14:02

Summa technologiae - Stanisław Lem

Lemowska analiza cywilizacji technicznej i możliwych perspektyw jej rozwoju w kontekście natury i odrobinę filozofii. Książka wymagająca skupienia, momentami pełne podążanie za myślą autora jest bardzo trudne. Rzecz zdecydowanie nie dla wszystkich. Pomnik niesamowitego intelektu autora. Mimo, iż od lat mam świadomość, że Lem był geniuszem, kolejny raz jestem zdumiony i zaskoczony jak niesamowitym. Jeśli weźmiemy pod uwagę treści zawarte w Summie i datę jej powstania, nasze zdumienie zyskuje sześcienną potęgę.

10/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » ndz 29.09.2019 15:58

U 700 - James Follett

Historia bardzo silnie oparta na rzeczywistych wydarzeniach dotyczących zdobycia przez aliantów U-570. Jednak wersja literacka jest wzbogacona przez autora przez rozmaite wodotryski bo chyba wydawało mu się, że oryginał nie do końca nadaje się na książkę sensacyjną. I niestety, te wodotryski wypadają najsłabiej. Poza tym jest to typowy przedstawiciel tej klasy literatury. Prezentacja z kilku perspektyw, dużo akcji, dramatyczny koniec. Literacka klasa B-. Na pierwszy rzut oka, wydawałoby się, że to książka marynistyczna ale tak naprawdę tylko przez chwilę i niezbyt udanie. W głównej mierze to drugowojenny sensacyjniak gdzie morze jest tylko pretekstem a ogromna większość akcji dzieje się gdzie indziej.

Do wyraźnych wad zaliczyłbym swoisty rodzaj infantylizmu postaci, typowy dla powieści młodzieżowych, płytką wiedzę autora na temat techniki wojskowej/morskiej (co skutkuje na siłę wciskanymi głupotami, które można by spokojnie pominąć) i pewną literacką nieudolność konstrukcyjną (Np., by przybliżyć czytelnikowi działanie torped, notabene błędnie, autor każe kapitanowi okrętu podwodnego, tłumaczyć tę wiedzę oficerom służącym na tymże okręcie. Ubaw po pachy.). Ostatni zarzut mam do zakończenia, które z rzeczywistego dramatu zamienia się w niemal slapstickową komedię pomyłek. Naprawdę, w pewnym momencie #wydajesiężegłówny bohater (a nawet więcej niż jeden) przywdział melonik, przysposobił laseczkę i zaczął dla mnie mieć twarz Charlie Chaplina. Owszem odrobinę się czepiam, ale nie bardzo. Z drugiej strony byłby to świetny scenariusz dla sensacyjnego kina klasy B. Idealny.

Podsumowując, U-700 to sensacyjny produkcyjniak, który łykamy raczej bezboleśnie (zwłaszcza, że to raptem dwieścieparę stron) i nic po nim nie zostaje. Nie zniechęcam ale szczerze mówiąc nie ma po co tego czytać.

5/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » pn 07.10.2019 13:40

Nawiało nam burzę - Jarosław Abramow-Newerly

Pewnego razu młody, carski oficer, służący w nadgranicznym pułku, poniżany, stracił cierpliwość i spłazował szablą przez pysk swojego przełożonego. Uświadomiwszy sobie, że czyn ów oznacza jego definitywny koniec (zwłaszcza, że ten przełożony był ustosunkowanym podłym bydlęciem) Fiodor Ławrow, jak stał, spiął konia i pognał ku granicy, do Austriaków, gdzie z miejsca poddał się do niewoli. Przygarnął go polski szlachcic z kresów, a że Fiodor był młodym, przystojnym mężczyzną wnet założył rodzinę. Wybranką została daleka kuzynka owego szlachcica, z którą nie wiadomo było co począć. Tak założony ród wziął pod lupę Jarosław Abramow-Newerly i spisał jego kronikę.

I tak poznajemy historię rodziny Wawrów (z czasem spolszczyli nazwisko), której część potomków została Polakami część Ukraińcami a inni Rosjanami (ci wrócili do brzmienia Ławrow). Na tej osnowie, autor rozpina gobelin o kresowej (i nie tylko) rzeczywistości doby rozbiorów, czasów wojen, II RP czy w końcu PRL-u.

Rzecz jest przebogata pod względem historycznym, politycznym a przede wszystkim w zakresie jakim zajmuje się antropologia kultury. Dla osób zainteresowanych to bezcenny skarb. Możemy się np. dowiedzieć o zwyczajach wsi kresowej II RP, o tym, że w mieszanych małżeństwach polsko-ukraińskich część dzieci identyfikowała się jako Polacy a część jako Ukraińcy, część zostawała katolikami a część prawosławnymi lub greko-katolikami. Oczywiście nie brak tu rozmaitych dramatów, wszak wojny, rzezie i totalitaryzmy nie omijały tych terenów. Rzecz jest w najpełniejszym tego słowa znaczeniu wieloaspektowa.

Nawiało nam burzę napisana jest bardzo eleganckim językiem, z wysoką kulturą. Na dodatek odsłuchałem w genialnej interpretacji Ksawerego Jasieńskiego. Doskonała robota.

10/10


Granica sokoła - Jarosław Abramow-Newerly

Autor pisząc Nawiało nam burzę uzbierał mnóstwo materiałów, które wystawały poza ramy i nie znalazły się w pierwotnej pracy. Powstała pozycja będąca rodzajem uzupełnienia, wciąż zawierająca mnóstwo ciekawych historii i informacji ale nie mająca już siły pierwszego tomu. Trafiają się powtórki, historie mniej interesujące.

Literacko rzecz, nienaganna. Interpretacja Ksawerego Jasieńskiego równie świetna jak w przypadku tomu pierwszego.

7/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » wt 08.10.2019 23:17

Krwawy las - Geraint Jones

Jakiś tajemniczy żołnierz rzymski zostaje odnaleziony na miejscu masakry i ciągle wiadomo, że ma tajemnice, przed wszystkimi, przed czytelnikiem równie. Wiadomo też, że ma plan, który też jest tajemniczy. I to tyle co się dowiedziałem. Cała ta misterna fabuła (tak wiem, dalej się rozkręci, będzie znacznie ciekawiej a potem z pewnością wszystko się wyjaśni, ale na szczęście mnie już tam nie będzie) rozpisana jest w pseudorzymskich okolicznościach przyrody - legioniści mierzą odległości w kilometrach, czas odliczają minutami i takie tam. Czas, ci legioniści, wypełniają sobie praniem się po mordach, kręceniem lodów na boku, pieczeniem kurczaków na pilum (kurczaki to główny składnik diety legionisty) i dyskusjami. Od słuchania tych dyskusji pęka słuchającemu szkliwo na zębach. I tym zgrabnym manewrem dotarliśmy do jakości literackiej. A raczej braku jakości. Jones jest początkującym autorem i to się rzuca w oczy. Jego styl najprościej nazwać niezgrabnym i niewyszukanym. Zarówno na poziomie języka jak i przy konstrukcji scen. Długa droga przed nim. Albo i nie.

Słuchałem w beznadziejnej interpretacji Wojciecha Chorążego. Być może tradycyjna lektura odrobinę poprawiła by odbiór.

Dotarłem mniej więcej do jednej czwartej powieści. I jak dla mnie wystarczy.

3/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » pt 18.10.2019 12:22

Pierścień ognia - Jakub Pawełek

Jakaś niedaleka przyszłość chyba. Jakieś wojny o Tajwan i zimną fuzję między Ruskimi, Chinami i USA. Chyba. I Polacy rzondzom. Chyba. I cośtam, cośtam, nie wiem w sumie bo rzuciłem po jakichś dziesięciu procentach. Albo nie jestem targetem albo to straszna kicha warsztatowa albo miernota koncepcyjna. Po namyśle stwierdzam, że wszystko razem. Na dodatek nudne.

2/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » wt 22.10.2019 13:37

Mistrz karnawału - Craig Russell

Kryminał z elementami sensacyjnego thrillera. Mamy dwa wątki - poszukiwanie sprawcy kanibalistycznych morderstw i polowanie na szefa ukraińskiej mafii. Dobrze się tego słucha w aucie bo akcja jest jasna i wyrazista, od czasu do czasu wolty które może nie szokują ale jednak zaskakują, nie nudzimy się, ale też nie nadwyrężamy mózgu. Bohaterowie swoiści, z energią. Językowo bez większych zastrzeżeń. Oprócz kryminalno-sensacyjnego rdzenia mamy też trochę drobiazgów historycznych, kulturowych, jakiś tam głos na temat kondycji współczesnego społeczeństwa. Nic wielkiego ale buduje jakiś dodatkowy wymiar.

Do wad należą pewne uproszczenia, czasem wnioski na skróty, niektóre wolty niezbyt wiarygodne a tej końcowej, której bohaterem jest główny antagonista mafijny, nie zrozumiałem, tzn w mojej ocenie autor tak zakręcił, że się wywrócił.

Świetna interpretacja Andrzeja Mastalerz.

6,5/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » śr 30.10.2019 16:17

Niepokoje - J. G. Farrell

Angielski major wraca z frontów pierwszej wojny światowej. Udaje się do hotelu Majestic w Irlandii. Mieszka tam panna Angela Spencer, córka właściciela hotelu, z którą, jak by wynikało z licznych listów słanych w okopy, jest być może po słowie. Co prawda żadnych zaręczyn ani nawet żadnej sytuacji choćby w małym stopniu przypominającej zaręczyny sobie nie przypomina, ale kto by takie sprawy drążył w okopach. Teraz jedzie wyjaśnić sprawę. Jadnak zaraz na pierwszych stronach powieści Angela umiera i sytuacja robi się dziwna. Jednak major, nie mając własnego miejsca w świecie, na stałe zamieszkuje w hotelu Spencerów.

Farrell w powieści skupia się na dwóch scenach. Jedna to życie angielskiej socjety średniego i trochę wyższego stanu, w przedstawionym obrazie zamkniętej, zdziwaczałej, zdegenerowanej, lekko przypominającej wellsowskich Elojów. Druga to tło irlandzkiej prowincji w dobie bardzo silnych ruchów narodowowyzwoleńczych, nazywanych przez Anglików terroryzmem. Irlandczycy bardzo udatnie przypominają Morloków, prawie ich nie widać, dają się głównie odczuć przykre efekty ich brutalnej działalności. Majestic to taka enklawa w której Elojowie są w miarę bezpieczni lecz zupełnie nie mają swobody w jej opuszczaniu. Hotel Majestic w jakimś sensie symbolizuje również Imperium Brytyjskie czy też może jego panowanie w Irlandii. Podupadły na początku powieści, jednak w miarę przyzwoicie prosperujący, pod koniec popada w całkowite zniszczenie.

Narracja powieści jest, w pełni znaczenia tego słowa, ospała. Podążamy od jednego codziennego wydarzenia do drugiego i kolejnego trywialnego i nudnego. Obiad, kolacja, spacer, świnie, psy, wizyty, spacery, gra w karty, itp, itd. Zdecydowanie nie jest to lektura dla czytelnika goniącego za akcją.

Na uwagę zasługuje humor prezentowany w powieści. Możemy tu natknąć się na delikatne, wysublimowane żarty ale równie dobrze na absurdy godne Monty Pythona. Ciekawe doświadczenie.

Tom jest pierwszą częścią luźno powiązanej trylogii o upadającym imperium kolonialnym.

7/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » czw 31.10.2019 9:48

Obojętne planety - Andrzej Krzepkowski

Zbiór kilkunastu, głównie króciutkich, opowiadań SF ale z SF w formie służebnej. Autor niespecjalnie skupia się na technikaliach, bardziej interesuje go aspekt humanistyczny, przyszłość ludzkości w kontekście ekologicznym czy psychologicznym/socjologicznym. Narracja prowadzona jest w tonie lirycznym, czasem wręcz poetyckim. Niekiedy ocieramy się o symbolizm właściwy legendom czy mitom. Całość trąci też niemal XIX-wiecznym stylem. Opowieści opierają się głównie na pomysłach lub myślach, które autor chce przekazać. Bywa, że obudowane są zgrabną historią, ale bywa też, niestety często, że w warstwie fabularnej jest sporo niedoróbek, rzeczy są niedopracowane, trzymają się "logiki" na wyraźny rozkaz autora, bohaterowie postępują niezbyt sensownie byle nie zboczyć z zaplanowanej odgórnie ścieżki.

Wszystko to napisane eleganckim językiem, gdzie nie znajdziemy jednego niezgrabnego zdania.

W momencie wydania mógł to być interesujący zbiór, dziś ma wartość głównie historyczną, większość poruszanych tematów została później prezentowana wielokrotnie, zwykle szerzej i lepiej. Niemniej, czas poświęcony na lekturę nie będzie czasem straconym.

6/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » pt 15.11.2019 12:36

Tarnowskie Góry Fantastycznie

Powyższy tytuł może mieć dwojakie oddziaływanie. Z jednej strony pewnie zachęci jakąś grupę lokalsów do kupienia książki o ich rodzinnym mieście, z drugiej może odstraszyć nabywców z reszty kraju. Antologię o międzygalaktycznych starciach? Czemu nie? O magikach? Błędnych rycerzach? Krwawych krasnalach? Również. Ale o Tarnowskich Górach? Co mnie obchodzą jakieś Tarnowskie Góry? I gdzie to w ogóle jest? Takie myślenie będzie jednak błędem, bo Tarnowskie Góry Fantastycznie jest antologią niewiele różniącą się od innych fantastycznych zbiorów tego typu. Samo miasto w jakiś sposób pojawia w każdym z opowiadań, jednak w większości z nich, jedynie w postaci wzmianki lub po prostu grając rolę miejsca akcji. Pozostałe aspekty - narracja, fabuła, talent artysty, itp. - są takie same jak w innych podobnych publikacjach.

Plusem pozycji jest różnorodność nazwisk i talentów, a na zwrócenie uwagi zasługuje fakt, że brak tu postaci nieznanych, niepewnych debiutantów. Wszyscy twórcy biorący udział w tym projekcie to literaci o mniejszym lub większym dorobku, o nazwiskach znanych w fantastycznym świecie. A jaki tego efekt? Chyba typowy. W mojej ocenie mamy tu rzeczy zupełnie niezłe, przeciętne i raczej słabe. Szczęśliwie udało się uniknąć rzeczy kompletnie nieudanych.

Do najmocniejszych punktów zaliczyłbym cztery pozycje. Dwie obszerne i dwa króciaki. Do tej pierwszej podgrupy należy opowiadanie Aleksandry Janusz - historia o, nomen omen, januszu polskiego biznesu, który chcąc wypchać kabzę, próbuje manipulować czasem. Jak nie trudno się domyślić, nie wszystko idzie jak trzeba i pojawiają się kłopoty. Mimo pewnych nielogiczności (klepsydra nie mogła stać między zegarami w pracowni, bo praca zegarmistrza byłaby niemożliwa) rzecz bardzo spójna na poziomie przedstawienia rzeczywistości, konsekwentna w obranym kierunku, napisana w lekko ironicznym tonie, z klasyczną narrację jak za dawnych lat. W stylu dawnych opowiadań, gdzie nie szło się w przesadne opisy ale w pomysłową historię. Zaraz obok, i całkiem równorzędnie, stoi historia pewnego marzyciela do którego przemówił anioł, pióra Łukasza Orbitowskiego. I jak to u tego autora bywa, rzecz jest literacko, w każdym aspekcie, na najwyższym poziomie, wciąga, bawi i nasuwa refleksje. Jedynie odrobinę zawodzi nazbyt pośpieszna końcówka, ale to drobiazg.

Równie interesująco, jeśli nie bardziej, znalazłem szorty Jana Maszczyszyna i Tomasza Bochińskiego. Oba w żartobliwym, lekkim tonie, z popkulturową grą opartą na ciekawym pomyśle. Oba pod tą wesoła powłoczką mają również warstwę intelektualną i refleksyjną. Dodatkowo, u Bochińskiego, "śląskość" w języku (przynajmniej w ocenie takiego lajkonika jak ja) robi dobrą robotę. Tak, takie rzeczy lubię.

Po drugiej stronie skali znalazł się Robert Szmidt, który rozczarował mnie płaskim pomysłem, oraz Istvan Vizvary nieposkładaną historią o niczym, jakąś rzeką absurdu bez nijakiej koherencji i myśli przewodniej. Chyba najgorsza rzecz pod względem wewnętrznej logiki. W nic nie wierzyłem i czekałem końca, a to się ciągnęło i ciągnęło. Nie wiem, może tak miało być, a ja czegoś nie zrozumiałem? Sytuacja zaskakująca, choćby z tego powodu, że znam niemal całą twórczość tego autora i jak do tej pory nazwisko Vizvary było gwarancją świetnej roboty. Szkoda.

Osobną kategorią były dla mnie opowiadania Wojciecha Guni i Radka Raka. A to z tytułu osobistej ciekawości. Oba nazwiska pojawiają się ostatnio coraz częściej w przestrzeni literackiej pop-kultury, i zazwyczaj wyrażane opinie mieszczą się gdzieś pomiędzy wyraźną pochwałą a histerycznym zachwytem. Chciałem przy okazji tej lektury choć odrobinę zweryfikować te doniesienia. No i wyszło tak sobie. Po całości zawiodłem się na Guni, bo chociaż nisza horroru nie dla mnie, to dla dobrego literata można by i warto. Na plus jakiś tam pomysł, ale reszta, zwłaszcza styl/język na minus. Jest to tak ciężkie, pretensjonalne, przerysowane. Pompatyczne figury retoryczne, nieadekwatne do opowieści. Dla mnie śmieszne w sposób budzący politowanie. Tego chyba jednak oczekują czytelnicy Lovecraftowskiej odmiany literatury. Pretensjonalności. Poza tym logika świata kompletnie mi nie działa. Z pewnością z dobrej woli po tego autora nie sięgnę. W przypadku Raka wyszło lepiej. Styl ma o wiele lepszy od Guni, ale samym opowiadaniem mnie znużył. Nie uwierzyłem mu. Nie wierzyłem w zachowania ludzi, bo chociaż poszczególne moduły czy warstwy macierzy literackiej są zupełnie niezłe, a nawet bardzo dobre, to wszystko razem mi się nie zgrywało psychologicznie. I to ciągłe uczucie zagubienia: realizm to czy symbolizm? Ani jedno do końca ani drugie.

Pozostałe opowiadania trzymają jakiś tam poziom, mają swe wady i zalety ale w mojej ocenie nie wyróżniają się szczególnie w żaden sposób.

Na koniec należy dopisać jeszcze jedno nazwisko do tej listy. Pomysłodawca i redaktor tej antologii, Aleksander Kusz, to lokalny patriota i mecenas kultury, niektórym znany jako xan4. Nakładem własnej pracy i środków oraz poświęcając czas, który z pewnością mógłby przeznaczyć na jakieś równie ważne aktywności w rodzaju spacerów ścieżkami peruwiańskich Andów czy bieganie z siatką za motylami gdzieś na stokach Kilimandżaro, stworzył chyba dość niszowy i jednak interesujący projekt. Przypuszczalnie nie zapewni mu on miejsca w książkach do historii powszechnej Europy Centralnej, ale być może za lat kilka lub kilkanaście, na Tarnogórskim rynku stanie żeliwna ławeczka z niewysoką, również żeliwną postacią, pochyloną w skupieniu nad, co za niespodzianka, całkowicie żeliwną książką. :P

7/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » czw 12.12.2019 11:37

Tratwa - Stephen Baxter
Pierwszy tom cyklu Xeelee

Książka niezbyt popularna, trochę zapomniana a szkoda, bo choć to nie jest rzecz nadzwyczaj wyjątkowa i ma pewne wady, to moim zdaniem szalka z zaletami przeważa.

Ogólna koncepcja w pewnym aspekcie przypomina Non Stop Aldissa. Dawno, dawno temu, ziemska ekspedycja w jakiś, nie do końca sprecyzowany sposób, przeniosła się do innego uniwersum o odmiennych prawach fizycznych (np. siły grawitacji są tak wielkie, że ludzkie ciało wytwarza wyraźną studnię grawitacyjną). Nie udało się wrócić. Ich potomkowie zdegenerowali się jako społeczeństwo, podzielili na plemiona, żyją w jakimś świecie zmiksowanych systemów feudalno- kastowych, utracili mnóstwo wiedzy naukowej, dostosowali się do rzeczywistości.

Fabuła nie jest niczym specjalnie wyjątkowym. Młody gniewny, z niezgodą na niesprawiedliwość i parciem na ratowanie świata, uderza. Oczywiście rozmaici konformiści, oportuniści i małe szuje podstawiają mu nogi, ale choć nie bez strat, bohater robi rewolucję i ratuje świat. Nie cały i nie całkiem tak jakby chciał, ale cóż, twardy świat to twardy świat, trzeba po prostu robić swoje. To wszystko przekłada się na mnóstwo przygód i wartką akcję. I nie ma tu, wzorem dawnego stylu SF, przesadnych opisów czy wielostronicowych rozważań wewnętrznych bohatera. Te aspekty załatwiane są krótko, lakonicznie, co nie znaczy, że niedbale. Acz dzisiejszy czytelnik jednak momentami odczuje pewną suchość narracji.

Warto docenić wyobraźnię autora w tworzeniu rzeczywistości, zauważyć prezentowane dylematy moralne czy oceny człowieka i społeczeństwa. Tratwa to nie jedynie powieść przygodowa.

Aspekt praw fizyki jest trudny do zgrokowania. Jasne, że można by się przyczepić, ale chyba nie warto, bo jako całość, przedstawiona rzeczywistość jest zgrabna i koherentna, elegancko stworzona i wykorzystana przez autora.

Z przyjemnością będę czytał kontynuacje, zwłaszcza, że w pierwszym tomie Xeelee się jeszcze nie pojawiają.

7/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: Książki, czyli co ostatnio czytaliśmy

Postautor: Fidel-F2 » pt 13.12.2019 10:34

Księżyc prawdopodobieństwa - Nancy Kress

Okazuje się, że we wszechświecie jest sporo cywilizacji. Z większością idzie się dogadać, ale nie ze wszystkimi. No i mamy wojnę, której przyszłe losy nie wyglądają dla ziemian różowo, przeciwnik ma wyraźną przewagę technologiczną i zupełnie nie interesuje go jakiekolwiek porozumienie. Na planetę Świat wyrusza wyprawa antropologiczna, która jednak jest tylko przykrywką dla badań militarnych. Otóż jeden z księżyców Świata okazuje się sztucznym tworem, artefaktem, który odpowiednio wykorzystany może wzmocnić ziemskie siły.

Mamy tu dwa wątki fabularne, oczywiście w końcu splatające się. Pierwszy to wydarzenia dotyczące ekipy naukowców na planecie, gdzie preindustrialna cywilizacja Światan, o specyficznych mechanizmach społecznych, to niezłe wyzwanie dla badaczy. Tu autorka skupia się głównie na aspektach społecznych, psychologicznych (choć nie tylko). Drugi wątek, militarystyczno-spaceoperowy, to badania artefaktu i starcia z jednostkami wroga.

Pod względem konstrukcji fabularnej, powieść jest przykładem nadzwyczaj rzetelnej, inteligentnej roboty. Z jednej strony przemyślana, bez dziur i nielogiczności, z drugiej, narracja nie pozwala się nudzić. Nie chodzi jednak o akcję gnającą na łeb na szyję (choć są i takie momenty), ale o fascynujące odkrywanie rzeczywistości.

Połączenie tych wszystkich elementów (plus bardzo dobra robota stricte literacka) czyni Księżyc prawdopodobieństwa powieścią skrojoną niemal idealnie pod moje prywatne gusta. Lektura była czystą przyjemnością - interesująca, błyskotliwa intelektualnie, świetnie napisana. Z pewnością będę kontynuował.

8/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

PoprzedniaNastępna

Wróć do Ogólnie o literaturze

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości