Glen to obowiązek, wiadomo. Chociaż zamiast dorabiać coś do Czarnej Kompanii, która jest dziełem kompletnym, mógłby dopisać coś do Dread Empire, którego ostatni dom zostawił we mnie taki potężny niedosyt, że do tej pory mnie piecze, jak o tym wspominam.
Dla kogo obowiązek, dla kogo odcinanie kuponów ;)
Skoro niby "dzieło kompletne", to jaki sens kupować i tym samym utwierdzać autora w przekonaniu, że dobrze robi brnąc w danie odgrzewane w mikrofali? ;)
Ja pindolę, wywołałem wilka z lasu :P
Bo nawet odgrzewany kotlet od Glena Cooka to coś, co natychmiast przykuwa moją uwagę i ląduje wysoko na liście książek do przeczytania. Tak tylko sobie marudzę, że wolałbym, żeby swoje wysiłki skoncentrował w innym miejscu.
Mniej mnie interesuje co Cook jeszcze napisze, a bardziej, żeby ktoś (najlepiej oczywiście Rebis) wreszcie w Polsce wydał porządnie cykl Detektyw Garrett, bo Mag poległ mniej więcej w połowie. No i jest jeszcze parę samostojek Cooka, które bym przeczytał, jakby ktoś zechciał wydać w Polsce... _______________________ http://seczytam.blogspot.com