Warsztat pisarski pani kuleje, brak jakiejs lekkości i dojrzałości, słownictwa nawet- ale ok,debiut chyba (i nie można zwalić tego na tłumacza
) Pomysł może ciekawy, choć nie nowatorski, sporo kalek (inny wymiar, zakazana miłość, bohater w typie:wy ćwiczycie 50 lat ja to zrobię od ręki), które oczywiście przewijają sie w literaturze i nie ma co ganić za sięganie po nie,tu jednak zawiodło wykonanie.
Dość dziwne i wewnętrznie sprzeczne w mojej opinii podejście do głównego problemu i smoków (z jednej strony prawie boskie czczone stworzenia, z drugiej - tresowane od malego do walki i dobijane gdy zostaną ranne..). Wiedza o nich zamknięta na 3 spusty i by je uleczyć trzeba ściągąć weterynarza z innego świata (gdzie jedyne smoki to te z Komodo).
Bohaterka to typowa Mary Sue, do tego jeśli dobrze pamiętam ma być tak 30+ lekarką weterynarii, ale ma mentalność 15 latki (chyba jest to wizja super idealnego alter ego autorki). Mam wrażenie że pani w sumie nie mogła sie zdecydwać czy ma być to fantasy "przygodowe" czy jednak romansidło (przechył nastąpił w druga stronę).
Syn może zgrzytać zębami, tak myślę.