Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed
nosiwoda pisze:Wg mnie ma sporo racji i sporo szans na wygraną.
nosiwoda pisze:Już się wywnętrzałem na fejsie, więc tu skrócona wersja: co kto zrobił dla sukcesu marki "Witcher" to może będzie mieć dla sądu jakieś znaczenie, a może niekoniecznie. Ważne są (IMO) takie fakty: firma przed CDP (bo CDP kupił bodajże firmę, która nabyła licencję od Sapkowskiego) zapłaciła śmieszne pieniądze za prawa do gry na podstawie Wiedźmina. Sapkowski wolał wziąć kasę, a nie procent, bo nie wierzył w powodzenie inicjatywy (a kto wierzył). Przyznaje teraz, że to był błąd (więc nieprawda, że "Teraz twierdzi, ze nie wiedział co ona znaczyła?"). Kasa była na tyle mała, że (IMO) można mówić o rażącej dysproporcji między nią a zarobkami firmy, osiągniętymi wskutek użycia twórczości ASa. Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych daje możliwość żądania podwyższenia wynagrodzenia. Sapkowski korzysta z tej możliwości. Zapewne sprawa skończy się ugodą pozasądową, w wyniku której AS dostanie kilka baniek - zaś kwota 60 mln to po prostu kwota, z której może spuszczać.
I to, ile kto już ma kasy, a ile nie, nie ma znaczenia. Tym bardziej nie ma znaczenia, że na innych polach eksploatacji zarabia. Jest twórca, są olbrzymie korzyści nabywcy - które wciąż się zwiększają - jest prawo do żądania podwyższenia wynagrodzenia.
Shedao Shai pisze:"Istotny jest tylko fakt rażącej dysproporcji sumy jaką uzyskał ze sprzedaży praw do sum jakie cdp zarobił na wykorzystaniu tych praw." - tylko, że sam sobie tę dysproporcję załatwił; nikt go nie oszukał, sam się zdecydował na takie rozwiązanie, a że popularność gier przekroczyła najśmielsze oczekiwania to nagle mamy kwii kwii rażąca dysproporcja xD jakie to przykre, jakie to biedne. Ten człowiek najlepiej by zrobił, gdyby zafundował sobie emeryturę - nie tylko od pisania, ale też od wypowiadania się publicznie. Tylko sobie szkodzi.
w tym wywodzie omijasz z lekka fakty psujące nieco obraz pokrzywdzonego twórcy
ile kto już ma kasy, a ile nie, nie ma znaczenia. Tym bardziej nie ma znaczenia, że na innych polach eksploatacji zarabia
prawo, które pozwala podważyć istniejącą umowę i jej ustalenia
Proponuje kontr-pozew bo teraz to on sprzedaje książki bo ktoś zagrał
to są gry , powiązania z uniwersum z książek bardzo odległe
popularność gier przekroczyła najśmielsze oczekiwania to nagle mamy kwii kwii rażąca dysproporcja
Tylko sobie szkodzi.
nikt sobie przed tym pozwem nie wyobrażał, że jest tak idiotyczny paragraf w polskim prawie
Cymrean pisze:Bo nikt sobie przed tym pozwem nie wyobrażał, że jest tak idiotyczny paragraf w polskim prawie, który pozwala podważać legalnie zawarte umowy, gdzie żadna ze stron nie była zmuszana do podpisania ani nie była w trakcie podpisywania "czasowo niepoczytalna".
To, że nasze prawo autorskie narusza tę zasadę, źle świadczy o tym prawie,
Krystian Glukhovsky pisze:Polska, rok 2002. Słowiański klimat w rozkwicie. Na zapadłych popegeerowskich wsiach psy szczekają dupami, wystawiając je przez dziury w drewnianych płotach. Dziury w płotach powstają przy wyrywaniu sztachet, nieodłącznego elementu weselnej zabawy. Weselna zabawa w rytmie discopolo trwa w najlepsze, dzięki szerokim strumieniom radośnie szmuglowanej kokainy. Kokainę radośnie szmuglują mafie i gangi, których członkowie lubią się czasem postrzelać z policją. Ludzie biorą przykład z gangów, entuzjastycznie napadają na banki. Lata dziewięćdziesiąte skończyły się tylko nominalnie.
Szesnaście lat wcześniej napisałeś jedno opowiadanie. Potem jeszcze kilka. I cykl książek. Dopiero co go skończyłeś. W kurwę dużo pisania. Ale dobrze wyszło, opowiadania siadły. Stać cię na opłacenie rachunków, bochenek wczorajszego chleba i wiadro na deszczówkę. Bo jest, kurwa, 2002 rok, w Polsce. Tygodnik Wprost przyznaje Leszkowi Millerowi tytuł człowieka roku (zeszłego). Dzieci jedzą azbest, palą papierosy i zlizują wilgoć ze ścian.
Rok wcześniej do kin wchodzi film Wiedźmin. Zrobili film na podstawie twoich książek. Niby zajebiście, gdyby nie to, że jest, kurwa, 2002 rok, w Polsce. Na mównicy szaleje Lepper, po polach biegają szalone krowy i złote smoki latały też.
Nagle, pukanie do drzwi i jakiś dzieciak w koszulce z nastroszonym wróblem mówi "Panie Panżeju, bo my jesteśmy pana fanami i mamy z kolegami taki pomysł, żeby zrobić grę o Wiedźminie Geraldzie, jak się budzi i nic nie pamięta, a potem Ker Moren atakuje wielka modliszka... i chcielibyśmy od pana kupić, te, no... prawa autorskie, żeby móc tą grę zrobić, co nie? I możemy się umówić, że dostanie pan procent z zysków, albo kasę z góry"
Patrzysz na tego dzieciaka i myślisz: "Kurwa, jeden koleś też mi pięć lat temu mówił, że grę by zrobił i nie dostałem ani gry, ani nawet "pocałuj mnie w dupę" nie mówiąc już o pieniądzach. To jakieś kpiny są. Co oni tam mogą zrobić na tych komputerach z kurzu i pająków na ślinę posklejanych... w tym tygodniu trzy razy nie było prądu, tylko idiota by chciał grać w ten komputer. Procent z zysków jak nie będzie zysków to żaden biznes jest". I pytasz: "a ile tam tego kieszonkowego na zakup tych moich praw z góry uzbieraliście?"
"A trzydzieści pięć tysięcy mamy" odpowiada chłopak.
Trzydzieści pięć to więcej niż piętnaście, myślisz, więc idziesz, wyciągasz ze szuflady prawa autorskie, inkasujesz pieniądze...
Jest rok 2018. Samochody latają w kosmos, Jesteś już raczej emerytowanym autorem ksiazek dzięki której powstały znane na cały świat gry z serii łiczer a dzieciaki w koszulkach z nastroszonym wróblem wstają z legowisk wymoszczonych w górach pieniędzy, tylko po to, żeby siedząc na fotelach z pieniędzy przy biurkach z pieniędzy liczyć nowe pieniądze.
A wtedy fani mówią, że to nieładnie, że chciałbyś jednak trochę więcej pieniędzy.
Janusz S. pisze:Shedao Shai pisze:Jeśli się nie dogadają i będą procesy, to może się okazać, że Sapkowski sam odrzucił propozycję otrzymania udziałów w zyskach (i przyznał to publicznie) ma jednak znaczenie dla sprawy.
nosiwoda pisze:Skoro nie wszyscy tu korzystają z fejsa, no i nie każdy trafi, wklejam pastę z fanpejcza Wiedźminopochodnego: ...
nosiwoda pisze:ile kto już ma kasy, a ile nie, nie ma znaczenia. Tym bardziej nie ma znaczenia, że na innych polach eksploatacji zarabia
Shedao Shai pisze:nosiwoda, co ty taki rozsierdzony tą tematyką, brzmisz tak że jakby to nie była dyskusja internetowa to byś bił rozmówców. Andrzej to jakaś rodzina?
Shedao Shai pisze:Należy? NALEŻY? Serio? Lol. Nie, nie należy się. Zasady umowy były jasne, ryzyko dla każdej ze stron było jasne, umówili się tak jak chcieli. A że CDP się przyłożył do tego lepiej niż by się można spodziewać i odniósł sukces większy niż można by się spodziewać, to ich własna zasługa i ich własna śmietanka do spicia. Sapkowi się za ich zasługi nie należy nic ponad to, co zostało uzgodnione. I oczywiście szacunek, który ludzie z CDP mu zawsze okazywali (w drugą stronę to sam wiesz jak z tym bywało). I tyle jeśli chodzi o jakieś należności. Dupal może piec i boleć, ale co zrobisz, jak pisałem, nietrafionym decyzjom trzeba stawiać czoła, a nie czepiać się po latach kontrahenta, że mu poszło lepiej niż się myślało.
Poza tym ma jeszcze profity uboczne, czyli zwiększona sprzedaż książek, popularyzacja sagi na najważniejszym rynku - anglojęzycznym, umowa na wysokobudżetowy serial, za którą sobie też pewnie nieźle zgarnął - to wszystko dzięki sukcesowi gier CDP. Z moralnego punktu widzenia do Sapek powinien CDP całować po nogach za to, co zrobili z jego marką. No ale że prawo przebija moralność to mamy na odwrót i pozywa ich o piniądz xD i jak widać znajdują się też ludzie, którzy mu przyklaskują.
kwx747 pisze:akby sąd przyznał rację Sapkowskiemu to byłby dramat, pewnie uruchomiłby falę kolejnych pozwów pod tym znakiem.
Shedao Shai pisze:nosiwoda, co ty taki rozsierdzony tą tematyką, brzmisz tak że jakby to nie była dyskusja internetowa to byś bił rozmówców. Andrzej to jakaś rodzina?
Fidel, Janusz: ja rozumiem że jest mu przykro, że smuci wspominanie tych 40 tysi kiedy patrzy na wyniki CDP, ja rozumiem że kiedy sprzedawał te prawa to realia były inne i myślał że wybrał dobrze - ale to wszystko nie zmienia faktu, że osobiście i w pełni władz umysłowych podjął decyzję, opierając się na ówczesnych realiach rynkowych i przewidywanych perspektywach, i powinien jej skutki wziąć na klatę, a nie robić tak, że po ptokach się obudził, jakiś prawnik-pijawka mu pewnie podrzucił artykuł prawny i podpowiedział że za procencik z ugody pomoże mu zdobyć grube i NALEŻNE milioony, więc Sapek bierze widły i rusza na wojnę.
CD Projekt zapracował uczciwie na swój sukces, budując w mediach anglojęzycznych markę praktycznie od zera, a teraz Sapek jak klasyczny polak-nosacz chce odkroić z tego tortu kawałek dla siebie, bo ktoś mu pokazał przepis z którego wynika, że może i może. Grzeje mnie, w jakich okolicznościach czy realiach podpisywał umowę - nie został wówczas oszukany. Nie naciskali go na taką formę wynagrodzenia; było chyba wręcz odwrotnie. Tak samo jak i on, tak samo ludzie z CD Projekt nie mają zmysłu przewidywania przyszłości i nie mogli w tym 2002 stwierdzić, że Wiedźmin 3 to będzie światowy fenomen. Równie dobrze mogło wykoleić się na jedynce, to firma byłaby stratna te 40 tysi i kaplica, Wiedźmin w 2018 to dalej nisza dla krajów słowiańskich a nie komputerowy bestseller i serial Netfilxa z Supermanem w roli głównej. Każda ze stron coś ryzykowała, a teraz, po faktach, ta która straciła (na tym, że mogła zyskać więcej), nie umie się z tym pogodzić. No boo hoo, cry me a river.
Ja też popełniłem w życiu trochę błędów, co nie znaczy że teraz robię wokół nich burzę i próbuję je odkręcić używając pokątnych (bo za taki uważam czepianie się wadliwego przepisu) metod. Godność może niewielką, ale mam, a Sapek zachowując się tak - dla mnie (i z tego co widzę, większości dyskutantów, przynajmniej takich spoza nerdowskiego getta) nie ma wcale. No i dobra, jak wspomniał Rozsierdzony - banknoty pewnie w końcu wchłoną łzy wynikłe z tego utraconego szacunku, jest to jego wybór (zakładając, że te banknoty uzyska, bo jeśli tę burzę rozpętał i nic z tego nie będzie miał, to ani mi go nie żal). Ale spuściznę pozostawi po sobie taką a nie inną - kiedyś wspominało się po prostu o ogromnym sukcesie jego twórczości w fandomie fantastycznym Polski i krajów sąsiadujących, teraz nie sposób przy okazji nie napomknąć o tym jak w późniejszych latach stał się piaskowym dziadkiem szukającym sposobu do nakręcenia sobie atencji i pieniędzy.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości