autor: Fidel-F2 » pt 25.05.2018 20:17
Epifania... to marna książczyna, najsłabsza jak sądzę w dorobku Twardocha. I o ile czasem przeginam pałkę krytykując tego autora, to nie w tym przypadku. Toto jest wyjątkowo słabe, naiwne, banalne, głupawe. A sam Twardoch ostatni nie jest, ale póki co, żaden geniusz. Trochę talentu literackiego ma, sporo pracy włożył w jego rozwój, trochę dojrzał (ale nie za bardzo). Stary nie jest, ma czas na rozwój, najlepsza książka jeszcze przed nim. No chyba, że już osiągnął swój maksymalny pułap i wyżej nie podskoczy. Tja, dobra, rozgadałem się bez potrzeby.
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt