Postanowiłem podzielić się skrótowo wrażeniami z PLO3.
[SPOILERY możliwe]
Niektóre opisy były zbyt rozwlekłe, a działo się w nich na prawdę niewiele. Inne opisy (szczególnie akcji) kończyły się zbyt szybko i pozostawiały wrażenie niedosytu.
Oprócz tego, ostatni rozdział był dziwny. Tzn. wszystko było świetne, na koniec dobry cliffhanger, ale niestety rozdział sprawiał wrażenie upchniętego na siłę i skompresowanego, nie dającego miejsca choćby na zwyczajowe rozterki Drakkainena. Miałem wrażenie, jakby autor chciał jak najszybciej zakończyć ten tom (choć przecież pisał III i IV razem).
Sam styl powieści też mnie jakoś nie poruszył specjalnie (tym razem). Nie wiem, czy to wina tego, że ostatnio czytałem więcej książek trudnych, czy to może Grzędowiczowi się coś popsuło.
Nie wiem też czy to wina korekty, czy autora, ale kilka zdań było tak dziwnie złożonych, że czytałem je trzy razy i dochodziłem do wniosku, że jednak coś jest nie tak.
Doszło też do pewnych, w jednym przypadku - poważnych, nieścisłości.
[spoiler] Cała scena z atakiem na Lodowy Ogród lodowym skorpionem, była bez sensu. Drakkainen nie znał się na magii jeszcze tak dobrze, żeby cokolwiek podobnego spreparować, co potwierdzają jego późniejsze rozmowy z władcą Ogrodu. Tak technicznie złożona maszyna nie miała prawa się udać, IMO - i to w tak krótkim czasie. Wyprowadźcie mnie z błędu, ale czy Filar nie powiedział, że już mieszka jakiś czas na Wyspie, zanim Vuko go znalazł? W takim razie powinien chyba zdążyć zauważyć różnicę między fizycznymi mutantami z Wyspy, a dziećmi Doliny, wychodzącymi z mgły i cieni. Można się więc przyczepić, że zaczął śpiewać tę Por que te vas gdy ci z Wyspy go otoczyli (deformacje ich ciał powinny raczej mu przypominać ludzi żyjących w Dolinie, a to przecież ci bronili się tą piosenką). A propos piosenki, po przesłuchaniu jej natychmiast na YouTubie, wyobrażenia jak ci wszyscy ludzie ją śpiewają rozśmieszały mnie raczej, psując nieco klimat grozy.
Ogólnie źle nie było, a całość oceniłbym na mniej więcej na 7/10, choć im więcej czasu upływa od przeczytania książki, tym więcej zostaje w myślach negatywów.