Maeg pisze:...jeśli za te same pieniądze Mag może kupić trzech, czterech autorów którzy przyniosą zysk zamiast jednego, który wcześniej się nie sprzedawał, to nie będzie szastał kasą na lewo i prawo.
A kto da gwarancje, że tych trzech, czterech autorów przyniesie zysk? Bo kupi ich kółko wielbicieli Uczty Wyobraźni? Przy nakładach jakie ta seria osiąga?
I kto przesądza, że ci którzy kupili wcześniejsze części Donaldsona, Reynoldsa nie kupią kontynuacji?
Poza tym dziwią mnie jeszcze spiskowe teorie dziejów w wykonaniu AdamB. Co ma recenzent do polityki wydawniczej?
Rozmaite formy "promocji" recenzentów, dziennikarzy to tajemnica poliszynela. Nie wiem jak jest akurat w tej dziedzinie ale np. pochlebne recenzje gier, filmów itp. często są pisane na zamówienie.
Kto czerpie z tego jakiekolwiek korzyści będzie oczywiście bronił swego dobroczyńcy. Związek jest oczywisty. Nikomu nic nie zarzucam, zdziwiła mnie jedynie taka zbiorowa nienaturalna reakcja.
MadMill pisze:A moje odwołanie się do sprawy ustroju było spowodowane tym, ze Wasze posty są utrzymane w tonie "należy nam się ta/te książka/ki".
Przepraszam ale chyba mylisz ustroje. To właśnie kapitalizm jest rynkiem konsumenta. Oczywiście, że za swoje pieniądze mogę żądać i wymagać. To dzięki nam klientom sprzedawca, producent czy wydawca może robić interesy.
Tigana pisze:A co konkretnie robi MAG? Olewa klientów? Nie informuje o powodach takich a nie innych
Już o tym pisałem ale dla ciebie powtórzę: zwodzi swoich klientów, składa deklaracje których nie dotrzymuje.
Oczywiście zrozumiałe są powody tego postępowania (chęć uniknięcia potencjalnej straty), ale fakt pozostaje faktem. Uważam, że rozwiązanie tego problemu wyłącznie kosztem klienta nie jest najwłaściwsze.
AM pisze:Przyjrzyj się temu, co tworzą nowi Polscy autorzy i wszystko stanie się jasne. Science fiction jest tam jak na lekarstwo. Czy to cie nie dziwi? Dla mnie to po prostu manifestacja czytelniczych potrzeb i zainteresowań.
W zasadzie się zgadzam, ale nie do końca. Wg. mnie oferta wydawców i potrzeby odbiorców to jest zespół naczyń połączonych. Jedno ma wpływ na drugie, wydawcy w znacznej części
kształtują rynek odbiorców a ich potrzeby mają pewien wpływ na wydawców.
W tym konkretnym przypadku myślę że mamy aktualnie przesyt obecności na rynku fantasy. Proszę wziąć pod uwagę, że pozycje o kontynuacji których mówimy ukazały się na naszym rynku już dobre kilka lat temu, podczas głodu fantasy. Dziś sytuacja może być inna. Czy nikogo nie dziwi fakt niebywałego sukcesu nowego, kolejnego już wydania cyklu Diuna i jego kontynuacji? To może świadczyć o głodzie na bardzo dobrze wydaną i dobrze promowaną SF.
AM pisze:Czyli dokładnie co? Nie wolno im chronić swoich firm przed stratami i ewentualnym bankructwem?
Ależ wolno, jest to nawet ich obowiązkiem. Ale jednocześnie należy szukać takich rozwiązań które nie załatwiają sprawy kosztem klientów. Jeszcze raz powtórzę: kupuję książkę w dobrej wierze, licząc na nabycie całej serii. Jej przerwanie jest chwytem nie fair.
Czy naprawdę poprzez wydanie Donaldsona (nie jestem jego fanem, ale kupię) czy Reynoldsa (mistrz nowej SF) wydawnictwu grozi bankructwo? Czy trochę nie demonizujemy?
Tak na marginesie powiem, że posiadam w swoich zbiorach około 90 % pozycji wydanych przez MAG od początku działalności. Wysoko oceniam waszą całą ofertę (czemu dałem dowód kupując większość wydanych pozycji a nie tylko kilka książek z serii Uczta). Zabieram głos w tej sprawie bo uważam, że tak dobre wydawnictwo ma nie tylko swoje prawa ale i zobowiązania. Zobowiązania wobec długoletnich klientów którzy kupowali wasze książki. I o tym wam chciałem przypomnieć.