>Przypuszczam, że większość czytelników świadoma anatomii klęski Francji uśmiechnie się z politowaniem.
No właśnie sądzę, że się nie uśmiechnie.
Zabicie błotem ruchu Guderiana i kolegów przez Ardeny to byłby na tyle solidny gwóźdź do trumny, że większego Rzesza w zasadzie nie potrzebowała. Sugestia wszechpotęgi AdlA jest oczywiście naciągnięta ponad miarę, ale w ogólnym rozrachunku - przy założonym błocie w Ardenach - nie miałaby większego znaczenia. W końcu błoto oznacza opady, a opady oznaczają że nawet najpotężniejsze lotnictwo niewiele zrobi, bo nigdzie nie poleci.
I teraz, po takim militarnym sukcesie premiera Reynaud i generała Gamelina, w najbardziej demokratycznym i lewicowym kraju przedwojennej Europy, obejmuje władzę wojskowa dyktatura?
No tutaj to faktycznie ślisko. Prędzej by się skończyło wojną domową jak w Hiszpanii niż dyktaturą.