Zaniedbałem w tym tygodniu wiele rzeczy, aby obejrzeć serial
DAMAGES.
Na mojej prywatnej liście nie ma zbyt wielu seriali, które można określić jako wybitne. W zasadzie do tego tygodnia były tylko dwa:
KOMPANIA BRACI i
RZYM. Jest sporo seriali, które mi się podobały, bo były rewelacyjnie nakręcone, zagrane i przede wszystkim miały fabułę, która przykuwała. Jednak poza w/w żaden z nich nie awansował do miana wybitnego. Dopóki nie pojawił sie serial
DAMAGES.
Dla tych, którzy nie znają: jest to 13 odcinków fascynującej fabuły obracającej się wokół przygotowania do procesu o gigantyczną sumę odszkodowania za malwersacje księgowe, z bardzo wielkimi pieniędzmi w tle i z bezwzględnymi przeciwnikami. W sam środek tej batalii trafia młoda prawniczka - główna bohaterka. W miarę rozwoju akcji okazuje się, ze trafia nieprzypadkowo. Od początku jest manipulowana a ponad jej głową toczy się bezwzględna gra o pieniądze i władzę. Fascynująco przedstawiona jest tu intryga, sieć spisków, kłamstw, bezpardonowego wykorzystywania i manipulacji. W tym świecie główna bohaterka musi wręcz walczyć nie tylko o karierę, ale i o życie.
Akcja toczy się przez większość serialu na dwóch planach: dziś - kiedy główna bohaterka zostaje aresztowana pod zarzutem zabójstwa oraz wczoraj - 6 miesięcy temu, który ukazuje, jak do tego wszystkiego doszło. Precyzyjnie skonstruowana fabuła, genialny scenariusz i rewelacyjne kreacje sprawiają, że nie można oderwać się od oglądania tej fascynującej gry pozorów, w której co chwilę cudnie są mylone tropy, w której liczy się tylko zwycięstwo. Za każdą cenę. Kreację godną wszelkich nagród (które zresztą są przyznawane) stworzyła tu
Glenn Close jako Patty Hewes - wyrachowana, bezwzględna, demoniczna, sławna prawniczka. Jej postać, mimo że wcielenie zła (po "dobrej" stronie jednak) jest tak świetnie zbudowana, wyrysowana z różnymi odcieniami, że po prostu - poezja. Nawet zwycięstwo jednej ze stron tej walki - nijak nie może być poczytane za triumf, dajmy na to, sprawiedliwości. Cena, jaką przychodzi zapłacić głównej bohaterce jest bardzo wysoka i naznaczająca.
Pierwszy sezon tworzy w miarę zamkniętą całość. W miarę - bo nie wszystko zostało wyjaśnione. Choć bez wątpienia główny wątek zostaje rozwiązany niemal do końca, to nie wszystkie.... ryby wpadają w sieć. I słusznie, bo nie jest najważniejsze złapanie wszystkich. Serial nie brnie w mnożenie nieprawdopodobnych, piętrowych spisków za wszelką cenę. To twórcy najwidoczniej zostawili takim serialom, jak Prison Break, czy LOST. W tym serialu nie jest to najważniejsze.
Mimo zatem, że serial tworzy zamkniętą całość, to jednak 13, finałowy epizod otwiera całkowicie inny front przyszłych starć. Nie mniej fascynujący i zapładniający wyobraźnię, niż pierwszy sezon.
Serial ten zasłużył na wszelkie laury, jakie zebrał (EMMY i Złote Globy). Podobnie, jak Glenn Close. W jej cieniu trochę została Rose Byrne (śliczniutka) i Ted Danson. Jeśli ukarze się on na dvd kupię, choćbym miał nie jeść potem przez miesiąc. Przypiąłem mu już etykietkę "muszę to mieć" - naznaczyłem go więc swoim szaleństwem
ale to dzieło wybitne w gatunku telewizyjnej rozrywki. Po prostu.
Don't blink. Don't even blink. Blink and you're dead.