Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed
Galvar pisze:Hehe, dobre.Neander pisze:Matko, jaka okładka... W pierwszej chwili myślałem, że Katedra przyłączyła się do WOŚPu... o_O
No, ale skoro Shadowmage poleca to może warto?
romulus pisze:No tak, ominęła mnie ta dyskusja, ale braki już nadrobiłem. To wszystko przez Sagę o Krukach. Takie książki potrafią dać w kość Ale skoro polecacie to się nie uprzedzam. Wciągam na listę zakupów. Pozycja nr 6.
romulus pisze:W sumie za takie zdrowe, rynkowe podejście nalezy go szanować. Czy ktoś ma pretensje do Johna Malkovicha, że zagrał w takiej szmirze, jak Con Air? Dzięki temu miał dość kasy i swobody, by grać potem w ambitniejszych produkcjach. Toteż posypuję głowę popiołem...
Bo to jest tak: w swojej kategorii - czyli epickiego i w dużej mierze klasycznego fantasy - jest to pozycja bardzo dobra, ale oczywiście też trochę obarczona cechami tego gatunku, których w zasadzie nie da się przeskoczyć. Jeśli więc kogoś ta forma razi, to Barclay do niego nie przemówi. W każdym razie mnie się bardzo podobał, bije na głowę takiego Marco czy uwielbianego przez Ciebie Branchlaya. Czyta się też płynniej niż np. Elliott.ASX76 pisze:Morze... jest wielkie i szerokie. Zdaje się, że (gdzieś, na którymś forum) Shadowek w jednym miejscu napisał, że jest to "tylko" niezła fantasy, z kolei na użytek blurba użył już bardziej ponętnego określenia - "doskonała"... - ciekawe, która wersja jest prawdziwsza (dla Shadowka rzecz jasna)
Też byłem bardzo zaskoczony. Szczerze powiedziawszy jak pierwszy raz mi GS mówił o tej książce, to nie za bardzo mu wierzyłem mając w pamięci "Kruki" właśnie. Spotkało mnie jednak bardzo miłe rozczarowanieromulus pisze:No tak, ominęła mnie ta dyskusja, ale braki już nadrobiłem. To wszystko przez Sagę o Krukach. Takie książki potrafią dać w kość Ale skoro polecacie to się nie uprzedzam. Wciągam na listę zakupów. Pozycja nr 6.
Shadowmage pisze:Też byłem bardzo zaskoczony. Szczerze powiedziawszy jak pierwszy raz mi GS mówił o tej książce, to nie za bardzo mu wierzyłem mając w pamięci "Kruki" właśnie. Spotkało mnie jednak bardzo miłe rozczarowanie
A zresztą co ja się będę więcej produkował - tutaj jest moja recka.
Shadowmage pisze:W każdym razie mnie się bardzo podobał, bije na głowę takiego Marco czy uwielbianego przez Ciebie Branchlaya. Czyta się też płynniej niż np. Elliott.
Wróć do Literatura zagraniczna
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości