autor: Shedao Shai » wt 13.02.2024 13:02
Gdybym miał na ślepo strzelać, obstawiłbym rok powstania na ok. 1950. Tymczasem jest to 1980. Czuć tu jakiś pomysł, ale nie jest to książka ani rewolucyjna ani ciekawa. Sądzę, że szkielet fabularny podszedłby mi lepiej gdyby został umiejętniej opisany, albo nieco unowocześniony. Chyba nie odpowiada mi po prostu pióro Zajdla, choć jeszcze dostanie jakąś szansę (nie, nie proszę o polecajki, nie chcę potem niezręcznej sytuacji gdzie kręcę nosem na rzeczy mi polecone xD, a coś czuję że z tym autorem miłości już nie będzie). Czuć tu taki klimat lektury z czasów peerelu. Już pal licho te wszystkie gwiazdoloty, bo na to by się dało przymknąć oko. Ale ten naiwny optymizm - społeczeństwo podejmujące właściwe decyzje w czasach zagrożenia, opierając się na nauce i logice a nie emocjach i własnym interesie, nierzadko ku własnej zgubie, ale z poświęceniem dla kolejnych pokoleń/ogółu ludzkości... trochę mnie wykręcało. Główny bohater podróżuje przez świat 200 lat późniejszy niż jego czasy, a spotykane po kolei postacie łopatologicznie mu, znaczy nam, czytelnikom, wykładają co i jak. No, też bez szału. Kobieta jako właściwie rekwizyt fabularny, do którego główny bohater może sobie wzdychać, hmm... niezbyt chcę tu mówić, że kreacja ukochanej Nieśmiertelnego jest seksistowska, ale też nieco odstaje od dzisiejszego spojrzenia na kobiety. Powiedzmy po prostu, że czuć, że książkę pisał chłop i że nie powstała ona dzisiaj. Emocje może czułbym, gdybym sympatyzował z bohaterem; był mi natomiast zupełnie obojętny. Pomysł na świat i jego historię był... odważny, co nie do końca pokrywa się z "dobry". Ale jest to chyba największy plus powieści - widać że autor dobrze przemyślał sobie co i jak. Tylko, jak napisałem na początku, niezbyt dobrze to w mojej opinii opisał.
3/6