Szczerze mówiąc, nie bardzo rozumiem, o co chodzi Lewandowskiemu. Czy o to, że ktoś z związany z jakimś wydawnictwem (autor, publicysta) nie powinien pisać recenzji (z czym od biedy jestem w stanie się zgodzić, a przynajmniej zrozumieć taki punkt widzenia), czy też nie powinien pisać recenzji krytycznych? A może w ogóle recenzji krytycznych nie powinno się pisać?
Może KTL przypomniały się opinie o jego "Ksinie", a zwłaszcza niektórych jego fragmentach? (Muszę przyznać, że opis igraszek miłosnych Ksina w kotołaczej postaci wywierał niesamowite wrażenie
).
A problem rzeczywiście jest - o ile jeszcze na niepochlebną opinię o pisarzu zagranicznym zareaguje czasem tylko zagorzały jego fan (lub fanka
), ew. wydawca zgrzytnie po cichu zębami (tu muszę dać wyraz swojemu ogromnemu szacunkowi dla pewnego przedstawiciela pewnego wydawnictwa
, który jeśli podejmuje dyskusję, to ściśle merytoryczną), to fantastyka polska wydaje się świętą krową. Nie wiem, czy wynika to z bezkrytycznego podejścia większości czytelników, czy z presji czegoś, co umownie nazwę "fandomem", ale przejawy tego wyraźnie widać: opinie w większości portali o utworach po prostu słabych i niedopracowanych tryskają entuzjazmem.
Czasem odnoszę wrażenie podobne jak Bleys - że przeciętny czytelnik polskiej fantastyki (a co za tym idzie, i recenzent, i debiutujący autor) czyta niemal wyłącznie ją, sięgając co najwyżej po zagraniczne lektury z tego nurtu. Nie jest zatem w stanie zauważyć wielu braków warsztatowych: ubogiego języka czy niemożności prawidłowej konstrukcji powieści. I to nawet nie chodzi o brak formalnego przygotowania, ale przede wszystkim nieobycie z klasyką powieści. Gdyby delikwent w wieku 11-14 lat uczciwie czytał choćby Sienkiewicza, Prusa i znienawidzone "Nad Niemnem", mogłoby być dużo lepiej.
Jasne, że recenzja z natury rzeczy jest nieobiektywna - każdy zwraca uwagę na co innego. Sama widzę, że jeśli książka trafia w mój gust, jeśli dobrze mi się ją czyta, jeśli mnie bawi, to nawet jeśli widzę jej braki, i tak ocenię ją wyżej. Natomiast jeśli zaczynam się przy niej nudzić, to szukam (i na ogół znajduję
) dziur i niedoróbek. Ale osobiście uważam przy tym, że krytyka powinna działać mobilizująco, a nie rozpieszczać autora - jeśli ktoś wystawia swoje dzieło pod publiczny osąd, musi się liczyć z konsekwencjami.